Niedziela, 29 lipiec 2012, 19:41
Nuty zapachowe: irys, jaśmin, heliotrop, bergamota, białe piżmo, arcydzięgiel, miód.
Wzięłam się za L'eau d'hiver po lekturze książki, gdzie był wspomniany jako kolejne niemałe osiągnięcie minimalizmu Jean Claude Elleny. Koncepcja była taka, że zapach miał "stapiać" się z jego właścicielem w dyskretny sposób budując wokół noszącej go osoby atmosferę, ale nie występując jako element dominujący. Czyli w skrócie "ja tak pachnę", a nie: "pachnę tym i owym, z jakąś tam znaną nazwą".
Posta właściwie dedykuję wielbicielom Lalique White - jeżeli przemawia do Was taka koncepcja "czystości" w perfumach - to l'eau d'hiver będzie ciekawym rozwinięciem tego tematu.
Zapach jest jak ciepła wilgotna chmura w której przeplatają się irys z jaśminem i wodnymi akordami. Owszem to się może kojarzyć z praniem - ale jest to pranie wysokich lotów. Jest transparentny i dość cichy. Myślę że spokojnie można go używać w sporych ilościach. Nie wiem jak u innych z trwałością - albo zapach szybko miesza się z zapachem mojej skóry i tak miało być - albo jest średnio trwały Jak wiadomo na każdym inaczej to wypada.
Na te upały które właśnie mamy, wydaje mi się genialny.