Czwartek, 10 listopad 2011, 12:13
Świeżo po powrocie z Reichu mogę co nieco napisać a tamtejszej kulturze zapachu. Faktycznie perfumy czuć od większości mężczyzn na ulicy, ale mam wrażenie, że to nie kwestia dbałości, a raczej "tak wypada". W perfumeriach po męskiej stronie buszują w większości panie - mniemam, że szukają perfum dla swoich mężczyzn. No i już totalna autopsja - byłem u rodziny narzeczonej, polscy niemcy, 4 mężczyzn. Najstarszy perfum nie używa wcale, u pozostałej czwórki jeden zapach się powtarzał - Le Male U najmłodszego (18lat) dodatkowo, a raczej przede wszystkim, 3 flaszki One Milliona. Trochę starszy (25 lat) - dodatkowo totalnie beznadziejny swieżak - Diesel Fuel for Life. U najstarszego (pod 40-chę) jeszcze, a jakże, wariacja na temat Le Male'a (jakiś letni kadłub w wersji tonique). Na ulicach jakoś nie wyczułem trendu do noszenia zapachów oryginalnych, ekspansywnych. Raczej zapachy się powtarzają niż mamy ich szeroki przekrój.
Luksus dla mnie - piękna kobieta u boku, perfumy i dobre espresso
Opium dla mas - blog o męskich perfumach
Fragrantica PL - mój profil
Opium dla mas - blog o męskich perfumach
Fragrantica PL - mój profil