Środa, 23 listopad 2016, 13:54
W tematach "Za co zgarniacie komplementy" i "Perfumowe nagany" dzielicie się opisem sytuacji z życia, gdy ktoś skomplementował/skrytykował wasz zapach. Bardzo często są to obce osoby, w różnym wieku, spotykane w różnych sytuacjach. Często też pojawią się komentarze i zapytania użytkowników czy znajomość została jakoś pociągnięta
Zdarzyło się wam, że dzięki perfumom nawiązaliście jakaś znajomość, która trwa do tej pory? Ktoś do was podszedł i skomplementował zapach, a wy idąc za ciosem kontynuowaliście dialog? Postanowiliście komuś doradzić w S albo D albo może poflirtować z dziewczyną, która też ma bzika na punkcie zapachów Może dzięki świetnie dobranemu zapachowi dostaliście pracę, o którą się staraliście.
Generalnie opiszcie sytuację, gdzie perfumy/zapachy zmieniły wasze życie albo chociaż wprowadziły do niego nowy pierwiastek 8-)
Może zacznę ja. Parę lat temu trafiłem do szpitala na planowy zabieg. Pojawiłem się wcześnie rano na izbie, wyfukany Chanel AHSC i pielęgniarka, która mnie rejestrowała (na oko 30-35l) od razu wypaliła, że ładny, naturalny zapach. Potem jeszcze dopytywała co to było, bo chętnie by mężowi kupiła. Jako, że miałem ze sobą mały dekant to jej sprezentowałem na testy. Oczywiście zrobiła mi tez reklamę "perfumiarza" u koleżanek po fachu, więc mój pokój stał się ośrodkiem doradczym co by kupić męzowi/chłopakowi/tatowi. (był to okres przedświąteczny). Oczywiście w czasie całego pobytu na oddziale miałem pewne fory bez potrzeby wręczania dodatkowych kaw i ciastek Od jednej z pań, z którą się skumplowałem wziąłem sobie nr tel. i czasem gadamy na fb, jesli akurat potrzebuję jakieś porady zdrowotno/szpitalnej.
Zdarzyło się wam, że dzięki perfumom nawiązaliście jakaś znajomość, która trwa do tej pory? Ktoś do was podszedł i skomplementował zapach, a wy idąc za ciosem kontynuowaliście dialog? Postanowiliście komuś doradzić w S albo D albo może poflirtować z dziewczyną, która też ma bzika na punkcie zapachów Może dzięki świetnie dobranemu zapachowi dostaliście pracę, o którą się staraliście.
Generalnie opiszcie sytuację, gdzie perfumy/zapachy zmieniły wasze życie albo chociaż wprowadziły do niego nowy pierwiastek 8-)
Może zacznę ja. Parę lat temu trafiłem do szpitala na planowy zabieg. Pojawiłem się wcześnie rano na izbie, wyfukany Chanel AHSC i pielęgniarka, która mnie rejestrowała (na oko 30-35l) od razu wypaliła, że ładny, naturalny zapach. Potem jeszcze dopytywała co to było, bo chętnie by mężowi kupiła. Jako, że miałem ze sobą mały dekant to jej sprezentowałem na testy. Oczywiście zrobiła mi tez reklamę "perfumiarza" u koleżanek po fachu, więc mój pokój stał się ośrodkiem doradczym co by kupić męzowi/chłopakowi/tatowi. (był to okres przedświąteczny). Oczywiście w czasie całego pobytu na oddziale miałem pewne fory bez potrzeby wręczania dodatkowych kaw i ciastek Od jednej z pań, z którą się skumplowałem wziąłem sobie nr tel. i czasem gadamy na fb, jesli akurat potrzebuję jakieś porady zdrowotno/szpitalnej.
"The future doesn't belong to the faint-hearted, it belongs to the brave"