Niedziela, 9 październik 2011, 10:45
Pirat, pełna zgoda i zrozumienie Twojego zniesmaczenia ignorancją panienki, bo tam gdzie w rachubę wchodzi forsa kończą się żarty i najeżamy się mocno, ale letko pociągneliśmy temat ekspedientki po przysłowiowej bandzie, lecz bez złośliwości pod Twoim adresem :wink:
Przyznam, że lubię gadać z ludźmi i takie sytuacje jak opisana przez Ciebie najczęściej mnie po prostu rozweselają, no ale to inna bajka.
Kiedyś, chyba w Tesco, panienki promowały jakieś niemieckie kosmetyki i jedna z nich podchodzi do mnie, i z rozbrajającym uśmiechem oznajmia, że w ramach promocji zostałem wyselekcjonowany do wyboru dowolnego kosmetyku firmy za darmo i ciagnie mnie w kierunku 2-ch sporej wielkości koszy... a ja durny wybieram sobie największe pudło jakie było w koszu oznaczonym "promocja" (chciwy jestem i nawet nie pytalem co w nim jest), panienka gratuluje mi trafnego wyboru, gustu i cholera wie czego jeszcze...dziękuję jej z uśmiechem i usiłuję odejść ze zdobyczą w ręku a w tej chwili jej koleżanka oznajmia, że warunki promocji dotyczą zakupu kosmetyku z kosza nr 2...i tu powaliła mnie na kolana, bo choć doceniłem zabieg socjotechniczny potencjalnie zmuszający mnie do zakupu, to uznałem spektakl za równie nieetyczny, jak propnowanie emerytom zakupu na raty odkurzaczy wodnych, które ponoć nawet i dezynfekują pomieszczenia w trakcie odkurzania, ale bagatela kosztują 2500 PLN.
Pamiętam, że wkułem się nieco i zakończyłem spektakl obietnicą, że zadzwonię w przyszłym roku Niestety, sprzedwcy widzą w nas jeleni :wink: a czasmi nawet intruzów...Takie życie.
Przyznam, że lubię gadać z ludźmi i takie sytuacje jak opisana przez Ciebie najczęściej mnie po prostu rozweselają, no ale to inna bajka.
Kiedyś, chyba w Tesco, panienki promowały jakieś niemieckie kosmetyki i jedna z nich podchodzi do mnie, i z rozbrajającym uśmiechem oznajmia, że w ramach promocji zostałem wyselekcjonowany do wyboru dowolnego kosmetyku firmy za darmo i ciagnie mnie w kierunku 2-ch sporej wielkości koszy... a ja durny wybieram sobie największe pudło jakie było w koszu oznaczonym "promocja" (chciwy jestem i nawet nie pytalem co w nim jest), panienka gratuluje mi trafnego wyboru, gustu i cholera wie czego jeszcze...dziękuję jej z uśmiechem i usiłuję odejść ze zdobyczą w ręku a w tej chwili jej koleżanka oznajmia, że warunki promocji dotyczą zakupu kosmetyku z kosza nr 2...i tu powaliła mnie na kolana, bo choć doceniłem zabieg socjotechniczny potencjalnie zmuszający mnie do zakupu, to uznałem spektakl za równie nieetyczny, jak propnowanie emerytom zakupu na raty odkurzaczy wodnych, które ponoć nawet i dezynfekują pomieszczenia w trakcie odkurzania, ale bagatela kosztują 2500 PLN.
Pamiętam, że wkułem się nieco i zakończyłem spektakl obietnicą, że zadzwonię w przyszłym roku Niestety, sprzedwcy widzą w nas jeleni :wink: a czasmi nawet intruzów...Takie życie.