Środa, 23 wrzesień 2015, 20:50
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Poniedziałek, 28 grudzień 2020, 11:09 przez pblonski.)
Czas najwyższy, żeby "The Scent" dorobił się własnego wątku.
Rok wydania: 2015,
Nuty (za fragrą):
głowa: imbir,
serce: lawenda i maninka,
baza: skóra.
Nowy Boss zebrał w sieci straszne cięgi, trudno było o jakąkolwiek entuzjastyczną opinię. Trochę moim zdaniem niesłusznie. Po dwóch dniach globalnych testów jestem skłonny wyłamać się z ogólnoświatowego trendu wieszania na The Scent psów. Te perfumy nie są tak naprawdę złe. To fakt, że to typowy, mainstreamowy produkt, zaprojektowany, żeby się podobał "Kowalskiemu" a tym samym dobrze sprzedawał. Poszczególne nuty zmieszane są ze sobą tak, że za cholerę nie mogę uchwycić charakteru perfum. Póki je noszę wiem, że to nowy Boss. Gdy przestanę je czuć za nic nie mogę przypomnieć sobie jak pachną. Ale wrażenie po sobie zostawiają dość przyjemne. Są trochę jak taka perfumeryjna bajaderka, słodkawy mix (zlewki? ) innych zapachów. Smakowity (bo kto nie lubi bajaderek?!), ale bez wyrazu. Czasami trafi się bardziej charakterny kawałek tejże bajaderki: raz miałem mocne skojarzenia z L'Homme, ale przy kolejnych aplikacjach już nie. Nie mogę też narzekać na parametry. 6 chmur trzymało się dzielnie przez 8-10h, a jedna w łokciu była wyczuwalna bliskoskórnie nawet po 12h. Zresztą dry-down to najlepsza strona tych perfum - przyprawowo-skrórzany z, przysiągłbym że obecną, nutą wetiweru.
Ode mnie ocena 4.
Rok wydania: 2015,
Nuty (za fragrą):
głowa: imbir,
serce: lawenda i maninka,
baza: skóra.
Nowy Boss zebrał w sieci straszne cięgi, trudno było o jakąkolwiek entuzjastyczną opinię. Trochę moim zdaniem niesłusznie. Po dwóch dniach globalnych testów jestem skłonny wyłamać się z ogólnoświatowego trendu wieszania na The Scent psów. Te perfumy nie są tak naprawdę złe. To fakt, że to typowy, mainstreamowy produkt, zaprojektowany, żeby się podobał "Kowalskiemu" a tym samym dobrze sprzedawał. Poszczególne nuty zmieszane są ze sobą tak, że za cholerę nie mogę uchwycić charakteru perfum. Póki je noszę wiem, że to nowy Boss. Gdy przestanę je czuć za nic nie mogę przypomnieć sobie jak pachną. Ale wrażenie po sobie zostawiają dość przyjemne. Są trochę jak taka perfumeryjna bajaderka, słodkawy mix (zlewki? ) innych zapachów. Smakowity (bo kto nie lubi bajaderek?!), ale bez wyrazu. Czasami trafi się bardziej charakterny kawałek tejże bajaderki: raz miałem mocne skojarzenia z L'Homme, ale przy kolejnych aplikacjach już nie. Nie mogę też narzekać na parametry. 6 chmur trzymało się dzielnie przez 8-10h, a jedna w łokciu była wyczuwalna bliskoskórnie nawet po 12h. Zresztą dry-down to najlepsza strona tych perfum - przyprawowo-skrórzany z, przysiągłbym że obecną, nutą wetiweru.
Ode mnie ocena 4.