Piątek, 4 wrzesień 2015, 20:45
Przetestowałem go w S. no i cóż...
Ponad 10 lat temu będąc za oceanem nabyłem za ciężko zapracowane w hotelu $ nabyłem mojego pierwszego Diora - Higher. Powalił mnie na kolana. Oczywiście drastycznie różnił się od dzisiejszego produktu.
Po tych latach mam wrażenie, że firma Dior rzuciła we mnie ochłapem zepsutego mięsa, wraz z towarzyszącymi muchami.
Sauvage to badziewie, którego nawet lacost wstydziłby się wypuścić. Jedynie co czułem przez cały czas to sztuczna chemia, która w zamyśle miała (chyba) przypominać cytrusy. Nie wiem czy tam rzeczywiście jest jakaś bergamotka, ale nawet jeśli, to w okolicach Kalabrii nigdy nie była, chyba że mają tam zakłady chemiczne. Tzw. nuty drzewne można wyczuć chyba tylko po spaleniu opakowania.
Nie dziwię się wpisom na fragrze - "fuck you dior". Ciężko na to zapracowali.
Coś mi przypominał - spray do czyszczenia kokpitu w aucie za 20 zł. z biedry.
Ponad 10 lat temu będąc za oceanem nabyłem za ciężko zapracowane w hotelu $ nabyłem mojego pierwszego Diora - Higher. Powalił mnie na kolana. Oczywiście drastycznie różnił się od dzisiejszego produktu.
Po tych latach mam wrażenie, że firma Dior rzuciła we mnie ochłapem zepsutego mięsa, wraz z towarzyszącymi muchami.
Sauvage to badziewie, którego nawet lacost wstydziłby się wypuścić. Jedynie co czułem przez cały czas to sztuczna chemia, która w zamyśle miała (chyba) przypominać cytrusy. Nie wiem czy tam rzeczywiście jest jakaś bergamotka, ale nawet jeśli, to w okolicach Kalabrii nigdy nie była, chyba że mają tam zakłady chemiczne. Tzw. nuty drzewne można wyczuć chyba tylko po spaleniu opakowania.
Nie dziwię się wpisom na fragrze - "fuck you dior". Ciężko na to zapracowali.
Coś mi przypominał - spray do czyszczenia kokpitu w aucie za 20 zł. z biedry.
Perfume does make women prettier, say scientists.