Piątek, 13 kwiecień 2012, 12:51
kapłan napisał(a):Werdykt ostateczny. Fajne kadzidło. Na pewno warto przetestować. Wg mnie dorównuje najlepszym zapachom opartym na tej nucie, jakie znam, Kyoto, Black Tourmaline, Olibanum czy Guciowi. Poza tym może to być ciekawa opcja dla tych, którym doskwiera nostalgia po dawnym M7. Niby nie ma tu agaru, ale baza Oma jest łudząco podobna do M7. Ten sam typ słodkawej drzewności. Poza tym M7 był dla mnie trochę zbyt trudny do noszenia i niezbyt komfortowo się w nim czułem, a tu nie ma tego problemu. Z początku, jak powąchacie Oma, być może nie poczujecie tego podobieństwa, bo czuć przede wszystkim bezczelne kadzidło i trochę suchych goździków, czego w M7 nie było, ale stopniowo kadzidło zanika i zapach ewoluuje w kierunku takiej właśnie słodkawej drzewności.
Sam raczej go nie kupię, bo szukam jeszcze czegoś innego z nutą kadzidła i liczę, że znajdę to w zapachach Sonomy, gdzie uderzę chyba w następnej kolejności. Moja ocena to 5.
Obawiam się jednak, że Ci którym tęskno do przedreformulacyjnej wersji M7, będą musieli uzbroić się w cierpliwość, bo Om upodabnia się do francuskiego klasyka dopiero w późnej bazie. W związku z tym, nie wydaje mi się, żeby można bylo traktować Om, jako bezpośredni zastępnik M7. Przestrzegam przed takim myśleniem, a tym bardziej przed zakupem Om " w ciemno ". Przez większość czasu trwania na skórze, są to po prostu dwa różne zapachy, o zdecydowanie innych charakterach.