Środa, 17 październik 2012, 14:34
kwiatek napisał(a):RayFlash napisał(a):Kwiaty, miód i mocz! Ten zapach jest po prostu przepiękny i wspaniały!
Niesamowicie pachnący kwiatowy bukiet otwiera drogę z wolna wlewającemu się ciemnemu, gryczanemu miodowi. Genialna gra aromatów i cudowne akordy! Żadnych zgrzytów. Czysta symfonia, która nie jest grana po to, żeby schlebić gustom, lecz żeby wzbudzać podziw, niepokój, zdumienie, żeby przykuwać uwagę, intrygować, skłaniać do zastanowienia. W tle już od początku wyczuwalne są nuty indoliczne, nadające zapachowi organiczną, ludzką, zmysłową aurę. Całość wyhamowuje na pięknej, subtelnej, ciepłej, męskiej, paczulowo-mchowo-tytoniowej bazie. Rewelacja!
Jak wącham takie perfumy, zachodzę w głowę, na czym polega niezwykła popularność zapachów typu Terre, Aventus czy M7.
I pomyśleć, że używałem Number One mając 18 lat
Ale gdybym nawet mocno chciał przypomnieć sobie jak pachniał,
nie dam rady, jedyne co pamiętam to to, że był ultra męski...
Ja nie zachodzę w głowę Ray. Wymienione przez Ciebie zapachy są cholernie dobre.
W zasadzie z tej trójki jedynie Aventus może uchodzić za zwyklaka, a jego baza
jest tak konserwatywna, że nie rozumiem co Ty od niego chcesz. Ale ok nie będziemy wchodzić
w dysputy kolejny raz o Aventusie bo to już mamy za sobą
Jak ja miałem 18 lat, to byłem ascetą, żyłem poezją i nie używałem perfum w ogóle. 8-)
Oczywiście, że te zapachy są dobre (z wyjątkiem Aventusa ), sęk tylko w tym, że równie dobrych, a nawet lepszych perfum jest całe mnóstwo. Skąd popularność tych właśnie?
(Aventus to typowy, mainstreamowy owocnik-bezbazowiec.)