Niedziela, 12 marzec 2023, 10:49
Tak opisuje zapach sam Philippe Starck, twórca Peau d’Ailleurs:
"I wanted a perfume that you can’t remember because it doesn’t exist, that you can’t name because words grow silent when you want to talk about the perfume of a happy memory, the perfume of the shadow, of the cosmic scent of emptiness. The idea was to grasp the ungraspable, to explore abstraction, to make the invisible visible, to make the air vibrate. This unending territory transports us into the total unknown, to that far-off place that sends us back into our unconscious, to pure spirit”
Do testów Peau d’Ailleurs zachęcił mnie skład (nuta ziemi) i nos (Annick Menardo).
Początek to potężne uderzenie piżma i nut drzewnych.
Zanim nos otrząśnie się z od ilości piżma, to dostanie kolejnego szoku od geosminy.
Pudrowo-ziemisty charakter zapachu utrzymuje się praktycznie do końca trwania zapachu.
Jeśli kogoś akord ziemi w Figment Man drażnił i powodował piwniczne skojarzenia, to Peau d'Ailleurs może sobie darować.
A jak to pachnie?
Lepiej niż Philippe Starck nie da się tego opisać.
Czysta abstrakcja, zapach pustki i dziesiątki dziwnych skojarzeń.
Raz kosmos, raz wyludniona planeta, raz szpadel na rozgrzanej ziemi.
Ocena nie może być inna niż 6.