Piątek, 16 lipiec 2021, 21:03
(Piątek, 16 lipiec 2021, 12:28)KrzysiekPL napisał(a): Opus VI ma niewiele wspólnego z naturalnością. To w dużej mierze show jednego aktora: aromamolekuły ambranum. Choć wydaje mi się że aromamolekułę Z11 też dobrze czuć. W przeciwieństwie do takiego ambroxanu nie są one zbyt popularne co zapewnia unikalność zapachowi. Podobnie jak w BR540 te aromamolekuły generują wręcz atomową trwałość i projekcję. Zdecydowanie nie jest to mój ulubiony ambrowiec ale doceniam ciekawe użycie nowych aromamolekuł i oryginalny efekt końcowy. Dla mnie Opus VI jest przeciwieństwem typowego ambrowca. Te perfumy są całkowicie pozbawione słodkości, są zimne, apteczne, trochę zielone (skojarzenia z sukulentami), jak produkt z laboratorium przyszłości. Nigdy nie użyłbym do ich określenia typowych dla ambrowców przymiotników: ciepły, otulający, zmysłowy.
Dlatego sukcesywnie unikam poznawania wszelkich aromamolekuł. W pracowni mam dostęp do kilkuset buteleczek, ale jakoś nie ośmieliłem się po nie sięgnąć. Mam wrażenie, że wtedy zabawa się skończy. Będzie bum. Zabrnę w zakątek z którego już nie ma powrotu. Wolę żyć w niewiedzy i pisać banialuki.