Wtorek, 10 kwiecień 2012, 16:22
FourOfKind napisał(a):Ja niestety nie jestem w stanie się dobrze ogolić przy żelu czy piance, bo produkty dostępne w drogeriach są zbyt suche dla mojej skóry i maszynka szarpie. Technologia w goleniu poszła może i do przodu, ale jak ktoś ogoli się dobrą maszynką na żyletki (nie mówię o PRLowskich Juniorach) z dobrym i gęstym kremem, to wyrzuci w cholerę maszynki wieloostrzowe. Dobra maszynka na żyletki się nie zapcha, a i duży zarost ogoli gładko, a nie wyszarpie. Za maszynkę, która mi się marzy, czyli Muhle R89 trzeba dać jednak 120 zł, co może być nie do zaakceptowania dla większości.
Miałem przyjemność jednak golić się tym wynalazkiem i byłem w szoku jak dobrze i przyjemnie można się ogolić maszynką na żyletki. Niestety, póki co dysponuję tylko Wilkinsonem Classic. On tak dobry nie jest. Jednak dalej zdumiewające dla mnie jest to, że maszynką z pięcioma ostrzami nie jestem w stanie uzyskać "pupy niemowlaka", a samo golenie przypomina skrobanie. Za to "archaicznym" sposobem golę się praktycznie do zera. Dziwne.
Z tanich kremów może być Wars bo dobrze się pieni, z drogich rewelacyjne są produkty Truefitt & Hill, ale tutaj cena za krem czy mydło do golenia może trochę zszokować (same kremy pachną jednak wyśmienicie, na poziomie niektórych zapachów z Sephory).
Mam do Ciebie pytanie. Czym się różni taka maszynka Wilkinsona od Muhle? Bo wydawało mi się, że sama maszynka nie jest ważna, a najważniejsze są żyletki jakich się używa.
Jeśli chodzi o cenę, to ja bym wręcz powiedział, że ona jest niska Te 120zł wydajemy raz na dobrych kilka lat. Taka maszynka może nam posłużyć naprawdę bardzo długo.
Kusi mnie cały czas zakup takiej maszynki, wiadomo, na początek tańszej, żeby wypróbować, ale boję się, że bardzo się tym z początku będę haratał.
Nawilżenie to podstawa :twisted: Nie wiem czy już to pisałem - używałem mydła do golenia Muhle, potem przerzuciłem się na krem do golenia. Krem daje świetne rezultaty, lepsze nawilżenie niż mydło i dokładniejsze golenie. A przypomnę, że golę się obecnie Machem 3. A oba te produkty, krem i mydło, są bez porównania lepsze niż pianki i żele. Do jakichkolwiek żeli i pianek już na pewno nie wrócę. Muszę wypróbować zatem Truefitt and Hill, ale to najpierw muszę skończyć obecny krem. Jest jeszcze firma, która się zowie Art of Shaving i też dużo pozytywnych opinii o jej produktach słyszałem. Do ceny tych produktów też podchodzę na spokojnie, bo one naprawdę starczają na długo.
I mam podobne zdanie na temat elektryków jak koledzy. Lubiłem w sumie golić się maszynką elektryczną, to było szybkie i wygodne. Ale żeby uzyskać taki rezultat, jak przy goleniu na mokro, z moim zarostem musiałbym kupić najdroższy model maszynki, a to już jest wydatek, który jakoś mi się nie uśmiecha. Wolałbym sobie za tą kasę perfum nakupić :lol: LOL No i golenie z pędzlem na mokro ma jeszcze tą zaletę, że robimy naszej twarzy swojego rodzaju spa.