Czwartek, 30 lipiec 2020, 10:49
Fr.: Extatic marki Pierre Balmain to orientalno - kwiatowe perfumy dla kobiet. Extatic został wydany w 2014 roku. Extatic stworzyli Emilie (Bevierre) Coppermann i Nathalie Feisthauer. Nutami głowy są róża, osmantus i gruszka; nutami serca są orchidea, irys i jaśmin; nutami bazy są amyris, drzewo sandałowe, drzewo kaszmirowe i skóra.
Mam z tymi perfumami kłopot.
Na minus pewna sztuczność, nie wyglądająca na celowe zamierzenie jak w Rush czy Baccarat Rouge 540, a raczej na taniość komponentów.
Choć perfumy drogie nie są, ale i tańsze potrafią uniknąć tego efektu, chociażby wiele pozycji Elizabeth Arden.
Nazwa jak dla mnie irytująco pretensjonalna, pudełko w złotą panterkę jak z odpustu, flakon też w stylu Nefretete z targowiska.
Do tego wszystkiego nuty wyjątkowo nie grzeszą oryginalnością, słodkie kwiatuszko - owocki.
I trochę mi się kojarzy z perfumami z Avonu.
Ale mimo wszystko warto dokładniej je powąchać.
W syropie dojrzałej, soczystej gruszki zanurzone kwiaty, ich różnorodne bukiety.
Całość ładnie gra zmiennością.
Trochę słodko, trochę cierpko, trochę ostro, trochę kremowo, trochę świeżo.
Nutka cierpkiej zieleni ratuje tą kompozycje od bycia banalną do bólu.
I szczęśliwie nie jest ulepnie słodki.
Całość ułożona na jakiś drzewnych nutach, poprawnie.
W tłumie stojących na półkach słodkich syntetycznych kwiatuszko-owocków, mających się wszystkim podobać, te perfumy są o klasę wyżej.
Mam z tymi perfumami kłopot.
Na minus pewna sztuczność, nie wyglądająca na celowe zamierzenie jak w Rush czy Baccarat Rouge 540, a raczej na taniość komponentów.
Choć perfumy drogie nie są, ale i tańsze potrafią uniknąć tego efektu, chociażby wiele pozycji Elizabeth Arden.
Nazwa jak dla mnie irytująco pretensjonalna, pudełko w złotą panterkę jak z odpustu, flakon też w stylu Nefretete z targowiska.
Do tego wszystkiego nuty wyjątkowo nie grzeszą oryginalnością, słodkie kwiatuszko - owocki.
I trochę mi się kojarzy z perfumami z Avonu.
Ale mimo wszystko warto dokładniej je powąchać.
W syropie dojrzałej, soczystej gruszki zanurzone kwiaty, ich różnorodne bukiety.
Całość ładnie gra zmiennością.
Trochę słodko, trochę cierpko, trochę ostro, trochę kremowo, trochę świeżo.
Nutka cierpkiej zieleni ratuje tą kompozycje od bycia banalną do bólu.
I szczęśliwie nie jest ulepnie słodki.
Całość ułożona na jakiś drzewnych nutach, poprawnie.
W tłumie stojących na półkach słodkich syntetycznych kwiatuszko-owocków, mających się wszystkim podobać, te perfumy są o klasę wyżej.