Piżmo - jeżeli perfumy są przeładowane tym składnikiem, występuje bardzo nieprzyjemny efekt "pudrowości", co najwierniej oddaje chyba Moschino Uomo? oraz Burberry Touch.
Fasola tonka - Zbyt duże natężenie tego specyfiku powoduje charakterystyczną "ulepkowatość" zapachu, zabija inne składniki i dominuje kompozycję swoją słodyczą.
Bez wiary potykamy się o źdźbło słomy, z wiarą przenosimy góry.
Każdy perfumeryjny składnik lubię, jedne tylko lubię inne kocham, nie lubię natomiast pewnych połączeń.
Najbardziej chyba nuty współczesnego mydła, bagna w lesie, stęchłej wody po kwiatach nieświeżego oddechu i nieumytej lodówki. Taki efekt najczęściej daje położenie na salicylanowo-wodnej podstawie nut animalicznych kwiatów ( jaśminu i ylangu albo narcyza czy lilii najczęściej), brzoskwiń i akordów fiołkowych liści ( sunflowers EA i stożek Isey Miyake)i czasami pewnego rodzaju kwaskowatego kiszonkowego koperkowatego kokosa które często podjeżdżają ogórkiem ( crystal noir, bright crystal, eros pour femme versace wszystko) Mam wtedy odruchy wymiotne i mam wrażenie że kompozycja się wali, bo. np są pewne połączenia które dają efekt tragiczny ale o nich nawet nie wspomnę bo każdy perfumiarz stara się ich unikać. Nie przepadam też za nutami anyżowo-miętowymi i kokosowymi lub metaliczno różanymi jednocześnie daje to efekt który ja nazywam zgniłe mandarynki posypane curry ( mitsouko Guerlain po reformie)
Bardzo ciężkie do strawienia jest przedawkowanie laktonu brzoskwiniowego co daje dusicielski efekt np w Słoniu Kenzo.
Nie lubię też połączeń słodyczy mchu i pewnych piżm typu habanolide o nucie kurzu na rozgrzanej żarówce bo daje to efekt przypudrowanego nieumytego ciała, co daję nawet czasem nadmiar mchu salicylanów i ambroxanów w perfumach dobry przykład Brutal Classic, Sauvage Dior i Drakkar Noir oraz z Damskich Kobako i Hypnotic Poison.
Nie przepadam - na sobie - za oudem, większością składników zaliczanych do nut gourmand, melonem, ogórkiem, bambusem, migdałami, gruszką, wiśnią, nadmiarem brzoskwini, rumem, wódką, whisky.
Chyba dotarłem (m. in. dzięki pomocy Vetivera) do składnika, którego szczerze nienawidzę i psuje mi radość z obcowania z wieloma cenionymi pachnidłami - cashmeran!
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel
JayKay napisał(a):Nie znoszę aldehydów, mam odruch wymiotny.
Neroli + petitgrain = ból głowy.
No i wszystkich kostek toaletowych na dworcach :lol:
Nie lubię też goździka (przyprawy).
Po dwóch latach od tego wpisu pragnę doprecyzować i niestety rozszerzyć listę składników za którymi nie przepadam :?
Bardzo nie lubię słodkich i nienawidzę ekstremalnie słodkich zapachów więc na czarną listę trafiają takie składniki jak wanilia, lukrecja i tonka.
Zazwyczaj nie lubię też odczucia "kremowości" zapachu więc z tego bezpośrednio trafiamy na sandałowiec i brzoskwinię (najgorszy składnik ever).
Gdy dodamy do tego goździk(przyprawa) i cynamon to jest już bardzo źle.
Nie trawię też zapachów morskich, ozonowych, zawierających glony i aldehydy.
Całkiem sporo tego :roll:
Polubiłem się za to z klasycznymi kolońskimi nutami neroli, petitgrain, mchu dębowego i lawendy
Kourosa dalej się boję (powtórzyć test) więc nie wiem
NGL7 napisał(a):Wybitnie nie lubię oudu oraz nie przepadam za kardamonem ale tu zależy od proporcji i innych składników użytych w danym zapachu
Plus oczywiście Ambroxan dodatkowo coraz większe "uczulenie" mam na tonkę ( ogólnie nie lubię zapachów przesadnie słodkich) , pieprz to nie moja bajka i w sumie drzewo sandałowe też, chociaż są zapachy, wysycone dwoma ostatnimi składnikami które akurat bardzo lubię (np. Santos)
JayKay napisał(a):Bardzo nie lubię słodkich i nienawidzę ekstremalnie słodkich zapachów więc na czarną listę trafiają takie składniki jak wanilia, lukrecja i tonka.
Zazwyczaj nie lubię też odczucia "kremowości" zapachu więc z tego bezpośrednio trafiamy na sandałowiec i brzoskwinię (najgorszy składnik ever).
Piątka. Też nie znoszę słodyczy i kremowości, chociaż akurat brzoskwinia mi raczej nie wadzi.
Ponadto nie trawię kwiatów z naciskiem na białe i różę, oudu, lawendy, anyżu, rumu, pralin, mdłego miodu i mdłej figi, ananasa (w ogóle większości owoców), męczą mnie mocne paczule (zwłaszcza te słodkie), mocne labdanum, piżmo, ambra, nie przepadam za mocną skórą, cytrusami, kakao.
Moje perfumeryjne życie jest bardzo proste, jakieś 80% perfum skreślam na etapie sprawdzania nut :roll:
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fragrantica.pl/uzytkownicy/4992/">http://www.fragrantica.pl/uzytkownicy/4992/</a><!-- m -->