Środa, 27 maj 2020, 16:45
To chyba mój pierwszy temat i od razu nieco z d..., ale co tam. Do rzeczy!
Nie znam się na azjatyckiej kuchni, ale gotowałem dziś na obiad jakąś luźną interpretację zielonego tajskiego curry i naszło mnie na przemyślenia. Leniwy dzień w domu, więc od rana żadnych perfum nie ruszyłem, ale wymyśliłem sobie, że to doskonała okazja, by wczuć się w klimat. Polazłem do szafki, żeby wyciągnąć jakiś flakonik i... konsternacja. Nie mam niczego takiego. No bo mamy te wszystkie arabskie kadzidlane suki, marokańskie bazary oraz pustynie, oddechy Bosforu, hinduskie pałace, sułtańskie bursztynki i inne takie. A czy jest coś, co pozwoli mi pomyśleć o takiej Tajlandii z telewizji (innej nie znam )?
Jakieś parne choć może raczej świeże zielenie, limonki, kafir, trawa cytrynowa, sezam, słodycz owoców, ciepło orzechów, mleko kokosowe ale i nieco mocnych, ostrych przypraw, jakaś sloność morza, jaśmin (?). Byle nie za dużo sosu rybnego, bo zawsze mam cofkę, gdy tylko muszę go użyć przy gotowaniu.
Tak bym sobie to wyobrażał. Znamy takie draństwo? Może kompletnie inne nuty, ale skojarzenie jednak jest jednoznaczne?
Przemknęły mi przez myśl Beach Hut i Eau Sauvage Parfum, ale to nie ten klimat.
Nie znam się na azjatyckiej kuchni, ale gotowałem dziś na obiad jakąś luźną interpretację zielonego tajskiego curry i naszło mnie na przemyślenia. Leniwy dzień w domu, więc od rana żadnych perfum nie ruszyłem, ale wymyśliłem sobie, że to doskonała okazja, by wczuć się w klimat. Polazłem do szafki, żeby wyciągnąć jakiś flakonik i... konsternacja. Nie mam niczego takiego. No bo mamy te wszystkie arabskie kadzidlane suki, marokańskie bazary oraz pustynie, oddechy Bosforu, hinduskie pałace, sułtańskie bursztynki i inne takie. A czy jest coś, co pozwoli mi pomyśleć o takiej Tajlandii z telewizji (innej nie znam )?
Jakieś parne choć może raczej świeże zielenie, limonki, kafir, trawa cytrynowa, sezam, słodycz owoców, ciepło orzechów, mleko kokosowe ale i nieco mocnych, ostrych przypraw, jakaś sloność morza, jaśmin (?). Byle nie za dużo sosu rybnego, bo zawsze mam cofkę, gdy tylko muszę go użyć przy gotowaniu.
Tak bym sobie to wyobrażał. Znamy takie draństwo? Może kompletnie inne nuty, ale skojarzenie jednak jest jednoznaczne?
Przemknęły mi przez myśl Beach Hut i Eau Sauvage Parfum, ale to nie ten klimat.