Człowieku z tego co przeczytałem to widujecie się na weekendy. Co będzie jak zamieszkacie razem?
Jest jedna zasada, jeżeli coś przez dłuższy czas przeszkadza ci w drugiej osobie to kończysz to.
Dobra, ok, przepraszam. Wyzłośliwiłem się tu niemal maksymalnie. Może post był szczery. Niemniej, uważam obsmarowywanie swoich bliskich w wątkach na forach z całkiem innej dziedziny, za niesmaczne. Fakt, że ja się Wam też zwierzyłem z paru rzeczy, ale dotyczyły tylko mojej osoby, a do swojej własnej osoby mam pełne prawo.
Zeusie, przepraszam, zapędziłem się. Ale czy masz świadomość tego, że sprawę znasz o wiele lepiej i wiesz lepiej, co sam czujesz i wiesz jak zrobić?
Trochę bezsensownie pytać "co począć" po przedstawieniu kilku akapitów przedstawiających sytuację... No kto zna sprawę lepiej niż Ty sam??
mam katar napisał(a):A to, że nie ma kodu do telefonu i on może czytać jej teksty i CZYTA jest ok? Okazja czynie złodzieja. Jesteście siebie warci. Wyjdź!
mam katar napisał(a):Spytaj jeszcze Swiętego Mikołaja, ale wcześniej przeczesz jej smartfona. Bo się sama prosi.
mam katar napisał(a):A to, że nie ma kodu do telefonu i on może czytać jej teksty i CZYTA jest ok? Okazja czynie złodzieja. Jesteście siebie warci. Wyjdź!
mam katar napisał(a):Spytaj jeszcze Swiętego Mikołaja, ale wcześniej przeczesz jej smartfona. Bo się sama prosi.
Poczytaj o borderline, może to da Ci jakieś wskazówki.
Entuzjasta przycisku RANDOM ARTICLE na Wikipedii.
Używam tylko tych zapachów, które są jak moja osobowość - mocne i trwałe.
Ulubione nuty - bergamotka, cytryna, czarna porzeczka.
Jeśli już teraz są takie sytuacje to co będzie dalej? Zwinność kobiety w łóżku potrafi facetowi rozum odebrać. Jeśli nie gardzi sporo starszymi to nie gardzi i innymi prawdopodobnie. Pal gumy Zeus. Tylko mądrze bo widać to chytra lisica i kłopotów może Ci narobić.
Ech, wejść w tzw. związek to żadna sztuka. Trudniej się wyplątać.
Psychopatyczna związkofilka to koszmar każdego faceta. Przede wszystkim nigdy nie powinno się wchodzić w takie relacje, nawet jeśli jest to cud,miód, orzeszki i superdupa. Jeśli jednak wlazło się na minę, to trzeba rozbroić i spieprzyc, zanim jednak wybuchnie.
Uwierz,Zeus, na slowo,że wiem, o czym mówię.
Odszedłem. Poblokowalem gdzie sie da a nr. tel. zmienilem by mnie nie korciło zajrzeć do zablokowanych numerów.
Tak sie nie da żyć w takim napieciu psychicznym i na takich negatywnych emocjach. Teraz przede mną najtrudniejsza rzecz a mianowicie poradzenie sobie z bólem emocjonalnym i dobrymi wspomnieniami...
Jeszcze raz wielkie dzięki.
Zeus. Czas goi rany. Grunt że się wyplątujesz. Życia z taką kobietą byś nie miał. Miłe wspomnienia przy takiej perspektywie to proch. Ważne byś miał komu się wygadać. Czasem trzeba wziąć na klatę sytuację i zapłakać...
Ech, zasmucacie mnie swoimi radami... Jeśli faktycznie jest bordowa, to pamiętajcie że nie uskutecznia swoich jazd z premedytacją i też bardzo mocno cierpi...
A decbudowanie o dalszych kolejach związku na podstawie kilku wpisów na forum dobrze pokazuje, jak szczery i głęboki był to związek... emocjonalna płycizna... i w sumie dobrze, że już nie ściągnięcie tej farsy. Chociaż Twój sposób zerwania z nią Zeusie, zasługuje na karnego kutasa! :evil:
może cierpi... Oczywiście zachowania tej kobiety są wynikiem jakiś doświadczeń. Jednak każdy jest dorosły samo stanowiący o sobie. Nie można ludzi ciągle usprawiedliwiać, że postępują tak bo ich coś spotkało. Trzeba wyjść z regresu samousprawiedliwiania.
Czasem nie innego wyjścia jak zerwanie w ten sposób. Zeus zrobił tak jak potrafił. Ta kobieta albo oprzytomnieje albo dalej będzie ciągnąć farsę swojego biednego życia. To samo dotyczy Zeusa. Jeśli Zeus poczuł, że coś jest nie tak, ja to nazwę przemocą psychiczną to miał prawo dać dyla. W takim przypadku im głębiej w las tym więcej drzew.
Coś jest na rzeczy, że taki związek się posypał. Czasem lepiej mieć wystawiony związek na ciężką próbę i przekonać się na jakim fundamencie funkcjonujemy.
Zeus znam ten ból. U mnie sytuacja jest podobna, może nie aż tak ekstremalna jeśli chodzi o jej zachowania, ale dużo trudniejsza bo jest małe dziecko....Także trzymaj się chłopie i uwierz mi, że dobrze zrobiłeś że się z tego wyplątałeś kiedy jeszcze nie było małżeństwa, wspólnego majątku i innych zobowiązań. Wspomnienia i przywiązanie to fajna rzecz, ale lepiej męczyć się samemu, niż męczyć się w nieudanym związku...
Rozmawiałem dziś o tej sprawie ze znajomym od lat psychologiem. Opowiedzialem mu wszystko szczerze jak na spowiedzi, nie zatajając żadnych szczegółów. Pogadalismy z dwie godziny i jeszcze meilujemy.
Napisał mi teraz tak- "Zachowanie tej kobiety zakrawa mi na zaburzenia na pograniczu czyli bordenline. Oczywiscie zaburzenie to ma w sobie ogromne pokłady narcyzmu jak i wszystkie inne z wiązki B. Z góry Ci powiem że zwiazek z taką osobą jest absolutnie wykończający.
To są ciągle huśtawki nastrojów i oczywiście Ty zbierasz winę za wszystko.
Skutkiem tego jest związek, w którym będziesz musiał ciągle chodzić na paluszkach by upewnić się że przypadkiem nie prowokujesz następnej awantury. A prowokacją może być dosłownie wszystko. Wynikiem tego jest całkowity brak wolności, opętanie emocjonalne no i oczywiście psychiczne wykończenie. Raczej też nie obędzie się bez osob trzecich. Potrzebują tego by wzbudzać ciąglą zazdrość w swoich partnerach.
I nie wiń się że przejrzałeś jej telefon. Sam nie jestem zwolennikiem takiego zachowania, ale w tym wypadku powiedziałbym, że Twój czyn był uzasadniony więc nie winiłbym się za to. Musialeś się chronić i wiedzieć z kim masz do czynienia. A dowodów masz dużo na ten moment"
Czyli widzicie jak sprawa się ma. Bardzo dobrze że spierdzielilem od tej osoby. W rozmowie moj kumpel psycholog powiedział że zasada którą zastosowalem czyli ZERO KONTAKTU to najlepsze co można zrobić. I cieszę się że to zrobilem choć emocjonalnie boli jak cholera. Jakby brakowało jakiegoś narkotyku. Przejdę ten detox...
A jej potrzebna jest terapia. I to solidna. Życzę jej jak najlepiej. Ale ja nie jestem psychologiem czy tam psychiatrą by babrać się w tym gównie bo życie mam tylko jedno.
Coś mi sie przypomniało... Około rok temu prosiłem ją że razem pójdziemy do psychologa by móc uporządkować te złe emocje. Skończyło się awanturą i oczywiście zrzuciła winę na mnie.
Niech sobie żyje, niech będzie szczęśliwa. Ale jak najdalej ode mnie.
Jeśli tylko nie trolujesz pode mną (bo ja wiesz mam paranoję), to Ci współczuję. Kłamstwa nie należy usprawiedliwiać. I dlatego myślę że z tego co opisujesz Twoją partnerką jest nie tyle bordowa co zwyczajnie poje... To są mieszane zaburzenia i nigdy nie ma czystego przypadku. Równie dobrze poczytaj o histrionicznym zaburzenia osobowości. To jest chyba najgorszy dla otoczenia mix: bp z histrionicznym. Totalna destrukcja dookoła. Osoba kompletnie mijający się z prawdą. Mam z tym pewne doświadczenie... Ja zaś sam jestem zwykłym borderkiem do rany przełóż, po 8 letniej terapii. Szkodę tylko sobie, że związkami dałem sobie już spokój... Po co męczyć siebie i bliźnich