Sobota, 25 kwiecień 2020, 15:20
Scarlatti jak zawsze w formie
Sobota, 25 kwiecień 2020, 15:20
Scarlatti jak zawsze w formie
Sobota, 25 kwiecień 2020, 16:09
Scarlatti napisał(a):To Bóg skrzywdził Szatana, a nie na odwrót jak głosi propaganda. Podobno Boga też krzywdzimy, cierpi przez nas Do czego mu ta gra w Simsy była potrzeban, no do czego
Bentley inaczej niż w motoryzacji, zaskakuje mnie pozytywnie nie tylko jakością, ale też ceną
Środa, 24 czerwiec 2020, 08:19
Bentley inaczej niż w motoryzacji, zaskakuje mnie pozytywnie nie tylko jakością, ale też ceną
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 14:22
Kontynuując wątek, zapraszam chętnych do dyskusji. Szczególnie ciekawi mnie zdanie osób wierzących.
Ostatnio mam masę nowych przemyśleń. Biorą się one stąd, że sięgam do źródeł katolickich, oglądam kanały tematyczne poswięcone religii i niestety tylko utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma tam żadnej logiki i ślepo wierzy się w to i owo. Moje wnioski z ostatnich miesięcy poniżej. Może kogoś zainteresuje, skłoni do refleksji. 1. to w co wierzymy, w dużej mierze zależy od wychowania (indoktrynacja), miejsca urodzenia. Tak jak z wielką pewnością w głosie swojej religii będzie bronił Muzułmanin, tak samo będzie to czynić gorliwy Katolik. Pytania pojawiają się wtedy, gdy próbujemy studiować religioznawstwo. Osoby, które nie chcą wychodzić ze swojej strefy komfortu, a takich jest w Polsce większość - nigdy nie będą dyskutować na takie tematy, skwitują każdy argument osoby poszukującej/wątpiącej albo agresją, albo zamykającym dyskusję wywodem "chcesz to nie wierz, ja wierzę". 2. jakakolwiek religia to sposób na biznes. Obserwując poczynania takiego Rydzyka, szczególnie z ostatnich dni,, widać wyraźnie, ile w tej posłudze prawdy, a ile marketingu. Marketingiem nazwałbym wprost obietnice życia wiecznego, motyw Czyśćca ("możemy pomodlić się za Twojego Ś.P. krewnego, tylko złóż ofiarę na mszę w jego intencji, on będąc w czyśćcu potrzebuje naszej modlitwy bardziej niż kiedykolwiek"). Oczywiście, to nie jest tak że to tylko sposób na $$$. Ludzie "bogobojni", KAŻDY Z NAS w tym ja, potrzebują wiedzieć, że życie ma głębszy sens, że smutek który nas tu dzisiaj spotyka jest chwilowy. Ja sens swojego zycia znam, Wierzący mają swój: czują się lepiej wierząc gorliwie w to, że po śmierci spotkają swoich bliskich (o tym niżej), że każdy musi nieść swój krzyż, że każdy popełnia grzechy itd. itp. 3. jak Ty, wierząca osoba - tłumaczysz sobie (sic!) niebo/piekło? Czy dobrze Ci z myślą, że w niebie może nie być osób Tobie najbliższych, bo znajdą się one w innym wymiarze (piekle)? Dla mnie osobiście to taki wabik stworzony przez religię. I do dnia dzisiejszego nie potrafię wyobrazić sobie, jak można pragnąć być w wieczności bez osób mi najbliższych. Nie przekonują mnie cytaty z jakichkolwiek religijnych książek (w tym tych "świętych" jednej czy drugiej religii). 4. Wszystko co oferuje mi najbliższa religia KATOLICYZMEM zwana (bo byłem pierwsze 16cie lat katolikiem - obecnie za takiego się nie uważam), było już wczesniej w inny religiach/wierzeniach. To kolejny mój argument, by podchodzić z dystansem np. do Biblii itp. bo niekoniecznie jest "świętą księga", natomiast na pewno cennym źródłem historycznym (szczególnie Stary Testament). Polecam poniższą lekturę: motyw zmartwychwstania i inne, istniejące o wiele wcześniej niż 2 tys. lat temu https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaratusztrianizm 5. Próbowałem brać udział w dyskusji na jednej z grupy katolickich na FB. Mojego posta nie opublikowano, a komentarze do mojego komentarza pod inną dyskusją zalano cytatami z biblii albo określono jako opętanego przez Szatana Dodatkowo irytuje mnie bardzo fakt, że w mediach typu youtube religijne materiały nie szukają odpowiedzi na takie pytania, jak stawiałem / stawiam w tym wątku. Oni krążą po terytoriach sobie znanych, np. tłumacząc coś co z założenia muszą uznać za prawdziwe. Nic nie udowaniają odnosząc się do cytatów z Biblii a nie potrafiąc udowodnić, chociaż jakoś logicznie urargumentować, że źródłem jest prawda. Nie piszcie proszę, że trzeba po prostu UWIERZYĆ. Nie, nie zgadzam się, aby wierzyć w kłamstwa, w ideologię opartą na kłamstwie/niedopowiedzeniach/"pół prawdach". To, że czegoś nie wiemy, nie znaczy że należy to tłumaczyć kłamstwem, fikcją, mitologią. Nawet ksiądz kiedyś podczas spowiedzi powiedział mi, że to ludzkie wątpić i że prawdziwy katolik powinien szukać Boga. Więc cały czas szukam, nie uważam że definitywnie nie ma jakiejś siły wyższej. Natomiast to co do tej pory zaoferowały religie, nie przekonuje mnie. ps. ktoś może zapytać, po co ten post, po co się tym interesuję? Po to, bo żyję w wolnym kraju, szkoda że politycy powołują się na jego katolickość wszędzie gdzie się da, że muszę spotykać w publicznej TV transmisje z mszy św. ale zyję z tym i dyskutuję, tam gdzie się da otwarcie. Nie chciałbym płacić podatków na KK, a muszę.
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 14:38
Ale każdy wierzący powie Ci, że właśnie na tym polega WIARA, że coś nie jest logiczne, czy zrozumiałe dla człowieka, bo człowiek nie jest w stanie zrozumieć Boga i musi po prostu wierzyć.
To kończy wszelką dyskusję
Artur
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 14:44
Dobrze, tylko że pomijając religię, jeśli ktoś chce Ci sprzedać jakaś ideologię - myślę, że chcesz, aby była zbudowana na solidnych podstawach i była w miarę spójna (logiczna to może złe słowo?). Osoba która nie chce wpakować się w g, będzie drążyć, zanim podejmie decyzję. Przy religiach uważam, że efekt tego, iż w daną człowiek wierzy, to właśnie wspomniana przeze mnie indoktrynacja od najmłodszych lat. Zadziwia mnie z psychologicznego punktu widzenia właśnie to o czym napisałem. Dokładniej to, że wierzyć mozna, ale oddawać się tej czy innej społeczności w całości, w całości poświecać temu życie, płacić na tę organizację religijną? Bez głębszej refleksji? Jesli (ta refleksja) zatrzymuje się na tym, co opowiedziała babcia, na tym że TAK MÓWI tradycja, to ok, to naprawdę kończy dyskusję
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 17:33
Nie masz co główkować, bo do niczego mądrego nie dojdziesz. Na tym polega wiara, że nie da się jej w prostych faktach obalić, ale i obronić. Gdyby tak było to nie byłaby to wiara tylko fakt historyczny, który po prostu się odbył. Wierzy się zwykle w coś co nie do końca można wyjaśnić, ale miało miejsce, czy też jest nieznane i niezrozumiałe.
Najlepiej zaproś na rozmowę jakiegoś teologa, bo zaczepiając ludzi na ulicy, czy gdziekolwiek zaczynając temat wiary możesz budzić skojarzenia osoby ze środowiska świadków jehowy, stąd też takie reakcje. Tak czy owak, uważam, że szkoda życia na takie rozterki.. wierzysz albo nie, w każdym bądź razie po śmierci w końcu się dowiesz czy byłeś bliżej czy dalej prawdy )
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 18:35
kamolskee napisał(a):(…) Ja sens swojego zycia znam (…) To pewnie prywatna kwestia, ale jesli nie jest tajemnica - co uwazasz za sens swojego zycia? Bo ja sensu swojego dalej szukam, moze znajde inspiracje (to nie jest wcale sarkazm). Jaka forme takiej sily wyzszej jestes w stanie sobie wyobrazic? Co/kto mialby to byc, skad i po co?
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 18:49
Joe: lubię po prostu dyskutować, ale najbardziej lubię obalać mity, tam gdzie ewidentnie coś mi pachnie bajkopisarstwem. Myślę że w tym kraju, w sytuacji w jakiej się znajdujemy (Wojownicy Maryi, "Kto nie jest katolikiem, nie jest polakiem") to dobra cecha i pożądana. Zdaję sobie sprawę, że większość społeczeństwa w tym kraju, wychowana na tradycji katolickiej, jest już tak "zaślepiona", nie widzi nic "ponad to", że ciezko będzie kogokolwiek uświadamiać. Jestem prawie pewien, że tak duża grupa jest dlatego wymyślnie wykorzystywana przez różne wpływowe grupy, bo to jest elektorat, bo to jest pieniądz. Mimo wszystko ciekawi mnie ich argumentacja, poza tym odwoływaniem się do "pisma" - te cytaty powtarzane w kółko wręcz irytują mnie.
To co napisałeś, że albo się wierzy albo nie to utarte powiedzenie, tak zazwyczaj zresztą kończą się dyskusje. Wtedy dodaję: "ale ja Ci nie zabraniam wierzyć, tylko powiedz mi, czy czujesz to, czy analizujesz podstawy swojej wiary, czy jeśli urodziłbyś się w innym miejscu na świecie, nie wierzyłbyś w zupełnie coś innego?" - krytyczne myślenie to jest to co lubię. Nikomu nic nie chcę narzucać, bo może tak brzmię, ale nic na to nie poradzę. A jeśli wierzysz, to po co Ci wspólnota, ta cała hierarchia organizacji? Odpowiesz: czuję się tak bezpieczniej, jestem komórką socjalną. Ok - przyznam Ci rację i zaproponuję klub szachistów albo inny, związany z Twoimi zainteresowaniami, hobby, o ile je masz Exuberant: moim celem jest tworzenie, czy to dzieł muzycznych, czy innych. To, co mi sprawia frajdę. Może też pozostawienie po sobie jakiejś "małej istotki" i nie zamartwianie się niepotrzebnie mało istotnymi sprawami (ogólnie rzecz ujmując). Moim celem jest sprawianie przyjemności najbliższej mi osobie, rodzinie - i to za nich mógłbym oddać życie (w ich obronie). I tyle. Śmierci się nie boję, bo jest nieunikniona, jak umiera przyroda wokół nas w każdej sekundzie. Mrówki też mają sens swojego bytowania, nie zastanawiają się za bardzo nad nim, "nie płacą" innym za produkt pt. "życie wieczne". To, z czego się wyleczyłem i z czego też cieszę się, że już "mnie nie zajmuje" nie będę pisać po raz n-ty, domyśl się
Bentley inaczej niż w motoryzacji, zaskakuje mnie pozytywnie nie tylko jakością, ale też ceną
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 18:52
Sprawa wiary to dość z jednej strony skomplikowana sprawa z drugiej banalna. Od wielu lat studiuje teologię reformowaną polecam taki artykuł http://www.reformowani.info/czy-wiara-jest-darem/ jednocześnie polecam Ewangelie Jana
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 19:46
Danio: czy możemy rozmawiać o przesłankach dot. wiary bez odwoływania się do ewangelii? Czy mam zaprosić do dyskusji wyznawcę innej religii, który będzie Cię odsyłać do "swoich" ksiąg? Ale rozumiem, wierzysz, bo tak nakazują pisma, które są dla Ciebie... hmmm.. wiarygodne? Ok. Przyjmuję to za Twój argument.
tak, jestem to w stanie uwierzyć, że poganie radowali się i wielbili Słowo Pańskie. Oczywiście, to była ironia Nie dam się wciągnąć w analizę czegoś, czego po prostu nie uznaję, a traktuję co najwyżej jako "ciężko strawne" dzieło literackie (w sensie stylistyki, nie w moim guście). A tak btw. czy studiowałeś pisma innych religii? Czy interesowałeś się tematem powstawania religii? Czy zerknąłeś na linka, którego zamieściłem wyżej, dot. Zaratusztrianizmu?
Bentley inaczej niż w motoryzacji, zaskakuje mnie pozytywnie nie tylko jakością, ale też ceną
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 20:26
kamolskee, chcesz dyskutować na temat wiary nie odwołując się do jej podstaw ? Nie pojmuję :roll:
Moim zdaniem, jeżeli chcesz dyskutować na temat wiary powinieneś poznać wpierw jej podstawy i poczytać biblię, bo taka miałka gadka ogólna dot. wiary nie ma sensu. Biblia to ciężka lektura i zakładam, że wiele, jak nie większość z niej nie zrozumiesz...Nie po to studiuje się teologię, by analizować proste frazesy. Tak czy inaczej, jeśli chodzi o twą rozterkę dotyczącą fenomenu wiary, to ogólnikowo wielu ludzi wierzy po prostu po to, by mieć jakąś nadzieję, że gdy już zakopią cię 2m pod ziemią, czeka na ciebie coś jeszcze oprócz robaków
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 20:52
W tym całym bogu rozchodzi się tylko o śmierć. Cała reszta to bezużyteczne ozdobniki - Jezusy, Mahomety i widzimisię greckiego panteonu bóstw etc.
Śmierć jest Bogiem, a to co po niej jest życiem samym w sobie. Jedynie hinduizm ma trochę racji bo on obserwuje życie i cykl jaki zatacza. Prosty przykład - wypal hektar trawy. Za jakiś tydzień wyrośnie piękna i nowa, jeszcze lepsza niż poprzednia.
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 21:05
Joe napisał(a):kamolskee, chcesz dyskutować na temat wiary nie odwołując się do jej podstaw ? Nie pojmuję :roll: A w ogóle odniosłeś się do punktów z mojego posta ? Podstawy wiary? Ślepa wiara w jakąś księgę (mogę się założyć, że większość katolików np. zna biblię tylko z tego, co czytane jest im podczas mszy, skrzetnie zresztą "przebrane" przez władze KK) i chodzenie do kościoła bo tak kazali rodzice? Nie twierdzę, że Ty tak postępujesz, ale to dla mnie za mało, by zarazić mnie na nowo Biblię czytałem jeszcze w późnej szkole podstawowej. Natomiast częste odwoływanie się do księgi, którą w dyskusji nie uważam za wyjątkową mija się z celem. Gdybym przytaczając swoje argumenty powoływał się na swoją księgę, myślę, że miałbyś podobny stosunek, chociaż byłaby spisana na wiele lat przed pojawieniem się osoby uznającej się za syna Boga. Szanuję, że wierzący chrześcijanie uznają Biblię za świętą księgę. Domyślam się, że pewne jej elementy akceptują, inne nie (a powinni godzić się na wszystko, co tam napisane). Temat długi i szeroki, już w tym wątku poruszany i pozwólcie, że nie wciągnę się w dyskusję na temat samej Biblii.
Bentley inaczej niż w motoryzacji, zaskakuje mnie pozytywnie nie tylko jakością, ale też ceną
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 22:53
1)Danio: czy możemy rozmawiać o przesłankach dot. wiary bez odwoływania się do ewangelii?
-Nie możemy, choć nie tylko do nich możemy się odwoływać jako tekstów źródłowych. 2)Czy mam zaprosić do dyskusji wyznawcę innej religii, który będzie Cię odsyłać do "swoich" ksiąg? -Zaproś jeśli czujesz się niepewnie.Wybacz ale brzmi to w stylu "wyjdziemy na solówę tylko zawołam kumpli" 3)Ale rozumiem, wierzysz, bo tak nakazują pisma, które są dla Ciebie... hmmm.. wiarygodne? to nie pisma nakazują mi wierzyć. Jeśli chodzi o wiarę chrześcijańską to wiara nie bierze się z pism w odróżnieniu od wielu innych religii. Tak Biblia jest wiarygodna choć wiele zależy od przekładu septuaginta czy wulgata no i tu im glebiej w las tym więcej drzew warto poznać postać Erazma z Rotterdamu który poznał manuskrypty Aleksandryjskie a także wkład min dwóch jegomości którzy ostro namieszali Wescott i Hort ja lubię korzystać interlinii greckiej, angielskiej Biblii króla Jakuba z 1611 roku która opiera się na rękopisach znajdujących się w British Museum oraz Biblii Gdańskiej. 4)
5)tak, jestem to w stanie uwierzyć, że poganie radowali się i wielbili Słowo Pańskie. Oczywiście, to była ironia Nie dam się wciągnąć w analizę czegoś, czego po prostu nie uznaję, a traktuję co najwyżej jako "ciężko strawne" dzieło literackie (w sensie stylistyki, nie w moim guście). -przecież to ty zacząłeś pewną analizę nikt do tego Cię tu nie nakłaniał 6)A tak btw. czy studiowałeś pisma innych religii? Czy interesowałeś się tematem powstawania religii? Czy zerknąłeś na linka, którego zamieściłem wyżej, dot. Zaratusztrianizmu? -ganisz mnie za odwoływanie się do Biblii a jednocześnie zapraszasz do zapoznania się z Twoimi postami i linkami które zamieszczasz. Trochę to zaskakujące. Chętnie jednak się zapoznam. Studiowałem pisma innych religii i w żadnym z nich nie znalazłem historii w której niewinny człowiek zostaje zabity za winnych, ale za to znalazłem w nich pustą uczynkowość która prowadzi do błędów logicznych
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 23:06
W tym całym bogu rozchodzi się tylko o śmierć. Cała reszta to bezużyteczne ozdobniki - Jezusy, Mahomety i widzimisię greckiego panteonu bóstw etc.
-owszem u bogów hinduizmu i muzułmanów chodzi o śmierć w chrześcijaństwie jednak o życie Śmierć jest Bogiem, a to co po niej jest życiem samym w sobie. tak są religie gdzie śmierć jest bogiem Jedynie hinduizm ma trochę racji bo on obserwuje życie i cykl jaki zatacza. Prosty przykład - wypal hektar trawy. Za jakiś tydzień wyrośnie piękna i nowa, jeszcze lepsza niż poprzednia -idąc tym tokiem to jak człowiek umrze to na nim wyrośnie nowy lepszy? jakim cudem po kilku tysiącach lat człowiek nie stał się jeszcze lepszy?
Poniedziałek, 7 grudzień 2020, 23:24
Ostatnio mam masę nowych przemyśleń. Biorą się one stąd, że sięgam do źródeł katolickich, oglądam kanały tematyczne poswięcone religii i niestety tylko utwierdzam się w przekonaniu, że nie ma tam żadnej logiki i ślepo wierzy się w to i owo.
-tu może warto podać konkretne rzeczy które uważasz za nielogiczne w katolicyzmie dla mnie jest to min kapłaństwo, uczynkowość, transsubstancjacja, tradycja i jeszcze bym ze 100 innych uzbierał Moje wnioski z ostatnich miesięcy poniżej. Może kogoś zainteresuje, skłoni do refleksji. 1. to w co wierzymy, w dużej mierze zależy od wychowania (indoktrynacja), miejsca urodzenia. Tak jak z wielką pewnością w głosie swojej religii będzie bronił Muzułmanin, tak samo będzie to czynić gorliwy Katolik. Pytania pojawiają się wtedy, gdy próbujemy studiować religioznawstwo. Osoby, które nie chcą wychodzić ze swojej strefy komfortu, a takich jest w Polsce większość - nigdy nie będą dyskutować na takie tematy, skwitują każdy argument osoby poszukującej/wątpiącej albo agresją, albo zamykającym dyskusję wywodem "chcesz to nie wierz, ja wierzę". -z jakiegoś powodu ludzie odczuwają pustkę i poszukują prawdy tylko czy zawsze ją znajdują. Tu też warto oddzielić tradycję od wiary 2. jakakolwiek religia to sposób na biznes. Obserwując poczynania takiego Rydzyka, szczególnie z ostatnich dni,, widać wyraźnie, ile w tej posłudze prawdy, a ile marketingu. Marketingiem nazwałbym wprost obietnice życia wiecznego, motyw Czyśćca ("możemy pomodlić się za Twojego Ś.P. krewnego, tylko złóż ofiarę na mszę w jego intencji, on będąc w czyśćcu potrzebuje naszej modlitwy bardziej niż kiedykolwiek"). Oczywiście, to nie jest tak że to tylko sposób na $$$. Ludzie "bogobojni", KAŻDY Z NAS w tym ja, potrzebują wiedzieć, że życie ma głębszy sens, że smutek który nas tu dzisiaj spotyka jest chwilowy. Ja sens swojego zycia znam, Wierzący mają swój: czują się lepiej wierząc gorliwie w to, że po śmierci spotkają swoich bliskich (o tym niżej), że każdy musi nieść swój krzyż, że każdy popełnia grzechy itd. itp. -Reformacja występowała przeciwko takiemu traktowaniu wiary chrześcijańskiej. Początki takiego zwiedzenia opsuje Paweł w Listach i tu mamy do czynienia z Nikolaitami 3. jak Ty, wierząca osoba - tłumaczysz sobie (sic!) niebo/piekło? Czy dobrze Ci z myślą, że w niebie może nie być osób Tobie najbliższych, bo znajdą się one w innym wymiarze (piekle)? Dla mnie osobiście to taki wabik stworzony przez religię. I do dnia dzisiejszego nie potrafię wyobrazić sobie, jak można pragnąć być w wieczności bez osób mi najbliższych. Nie przekonują mnie cytaty z jakichkolwiek religijnych książek (w tym tych "świętych" jednej czy drugiej religii). - tylko czy moje własne wyobrażenie co do wieczności jest wystarczające? 4. Wszystko co oferuje mi najbliższa religia KATOLICYZMEM zwana (bo byłem pierwsze 16cie lat katolikiem - obecnie za takiego się nie uważam), było już wczesniej w inny religiach/wierzeniach. To kolejny mój argument, by podchodzić z dystansem np. do Biblii itp. bo niekoniecznie jest "świętą księga", natomiast na pewno cennym źródłem historycznym (szczególnie Stary Testament). Polecam poniższą lekturę: motyw zmartwychwstania i inne, istniejące o wiele wcześniej niż 2 tys. lat temu https://pl.wikipedia.org/wiki/Zaratusztrianizm 5. Próbowałem brać udział w dyskusji na jednej z grupy katolickich na FB. Mojego posta nie opublikowano, a komentarze do mojego komentarza pod inną dyskusją zalano cytatami z biblii albo określono jako opętanego przez Szatana Dodatkowo irytuje mnie bardzo fakt, że w mediach typu youtube religijne materiały nie szukają odpowiedzi na takie pytania, jak stawiałem / stawiam w tym wątku. Oni krążą po terytoriach sobie znanych, np. tłumacząc coś co z założenia muszą uznać za prawdziwe. Nic nie udowaniają odnosząc się do cytatów z Biblii a nie potrafiąc udowodnić, chociaż jakoś logicznie urargumentować, że źródłem jest prawda. -Nie broniąc Twoich oponentów z FB: Czym dla Ciebie jest prawda? Nie piszcie proszę, że trzeba po prostu UWIERZYĆ. Nie, nie zgadzam się, aby wierzyć w kłamstwa, w ideologię opartą na kłamstwie/niedopowiedzeniach/"pół prawdach". To, że czegoś nie wiemy, nie znaczy że należy to tłumaczyć kłamstwem, fikcją, mitologią. Nawet ksiądz kiedyś podczas spowiedzi powiedział mi, że to ludzkie wątpić i że prawdziwy katolik powinien szukać Boga. Więc cały czas szukam, nie uważam że definitywnie nie ma jakiejś siły wyższej. Natomiast to co do tej pory zaoferowały religie, nie przekonuje mnie. - do każdego tekstu który czytam mam podejście krytyczne a w studiowaniu tekstów bardzo pomocna jest logika systematyczna. ps. ktoś może zapytać, po co ten post, po co się tym interesuję? Po to, bo żyję w wolnym kraju, szkoda że politycy powołują się na jego katolickość wszędzie gdzie się da, że muszę spotykać w publicznej TV transmisje z mszy św. ale zyję z tym i dyskutuję, tam gdzie się da otwarcie. Nie chciałbym płacić podatków na KK, a muszę. - owszem jest się do czego przyczepić w katolicyzmie, tylko czy to dam zaspokojenie i odpowiedzi na Twoje pytania to blisko 2000letni ustrój który miał na celu zawładnąć człowiekiem zrobić z niego niewolnika. Gdy spojrzy się na symbole i zaczniesz poznawać jak funkcjonowali kapłani Mitry Baala czy Bechemota to sporo analogii
Wtorek, 8 grudzień 2020, 16:14
Danio: jak już pisałem, nie zamierzam dyskutować na temat jakiejkolwiek księgi na którą powołuje się ta czy inna religia.
Co do Twojego wywodu dot. "solówki", albo nie zrozumiałeś o co mi chodziło, albo lubisz być po prostu dokuczliwy i udajesz ofiarę. Nie mam zamiaru z Tobą toczyć dyskusji, poznałem Twój światopogląd, wierzysz, bo widzisz sens i dodatkowo ufasz całkowicie temu, co podają te czy inne księgi. Wierzysz, że są napisane pod natchnieniem siły wyższej. Nie będę się powtarzać co sądzę na temat biblii, możesz poczytać moje wcześniejsze wywody. Co do definicji "prawdy": rozumiem prawdę jako daną myśl urzeczywistniającą cokolwiek (problem/jednostkę/rzecz) na podstawie prawdziwych przesłanek. Prawdziwych, czyli takich których istnienia nie da się podważyć. Wszystko inne to nasze projekcje, marzenia, sny, zwidy, choroby psychiczne itd. itp. Opierać swoje życie, oddawać je jakiejś organizacji religijnej tylko dlatego, bo tak nakazuje rodzinna tradycja, bo tak jest wygodniej itd. to oszukiwanie samego siebie. Ale ja do niczego Ciebie nie zmuszam, jeslibyś tak opatrznie po raz kolejny odebrał moje słowa. Peace ! edit: pisałem trochę w pośpiechu. Na jakiej podstawie Twoja religia uważa, że ma monopol na "prawdę" w stosunku do innych? Jakim prawem np. KK zmienia to i owo w przekazie Boga, tworzy dogmaty, ustanawia świetych.. Ci hierarchowie mają jakąś "łącznosć" z bóstwem? Święci stają się świętymi, bo hierarchowie zatwierdzają ogłoszone cuda? To właśnie wg mnie jest zbudowane na "śliskim" gruncie, szyte grubymi nićmi.
Bentley inaczej niż w motoryzacji, zaskakuje mnie pozytywnie nie tylko jakością, ale też ceną
Wtorek, 8 grudzień 2020, 18:33
Sorry, kamolskee, ale w swoim ostentacyjnym ateizmie zaczynasz przypominać gorliwych wierzących, którzy pragną wszystkich nawracać na swoje prawdy.
Artur
Wtorek, 8 grudzień 2020, 19:07
Danio napisał(a):Prosty przykład - wypal hektar trawy. Za jakiś tydzień wyrośnie piękna i nowa, jeszcze lepsza niż poprzednia Oczywiście że stał się lepszy, a ewolucja, zaawansowana technika, bryle na twoim pyszczku? Więc widzisz sam. Aha, a że tobie chodzi o taką dobroć, milusińskość? Dobroć niczego nie zmienia, choćbyś był tak dobry i życzliwy że aż mdły i tak przyjdzie ci wyciągnąć nogi i kogo za to obwinisz? Krótkowzroczni, mało inteligentni ludzie widzą tylko zabójców w postaci ludzi, a przecież wszystko jest zabójcą, więc zamiast nienawidzić tylko zabójców i tzw złych ludzi powinni nienawidzić wszystko łącznie z ich bóstwem które wierzcie lub nie - w niczym nikomu nie pomoże, a w godzinie śmierci i tak zostawi na pastwę losu mimo gorliwych modłów (patrz np Holocaust) |
|