Niedziela, 27 październik 2019, 20:12
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Czwartek, 28 styczeń 2021, 08:58 przez pblonski.)
L'Homme aux Gants to woda perfumowana dla mężczyzn od MDCI (Marchal Design & Créations Indépendantes). Autorką kompozycji wydanej w 2019 roku jest Nathalie Feisthauer. Tak wyglądają nuty:
Głowa: gałka muszkatołowa
Serce: cypriol, Hedione
Baza: cedr, oud, paczula, gwajak, benzoes, wanilia, piżma
(foto. osswaldnyc.com)
Chłodny poranek, niewielka kawiarnia przy Rue de Rivoli. Przy niewielkim, okrągłym stoliku nakrytym białym obrusem zasiada zadbany młodzieniec. Z teatralnym gestem odsuwa poły zdobnego habit à la française, usadawiając się na skrzypiącym już nieco krześle. Opiera się, zakłada nogę na nogę po czym ściąga długie, smukłe rękawiczki z koźlęcej skóry, kładąc je na bok stolika. Wznosząc rękę woła doniośle "garçon!"
Stały klient! Młody chłopak po zwyczajowej wymianie uprzejmości przynosi na tacy malutką, porcelanową filiżankę wypełnioną herbatą z leśnym suszem, grube szkło z bursztynowym trunkiem oraz crème brûlée, z którego unosi się intensywny aromat palonego cukru. Podmuch rześkiego wiatru porusza energicznie obrusem, kelner zaś z dostojną manierą rozkłada na stoliku dobroci, niczym Napoleon rozstawiający na mapie strategicznej swoje figury.
Nasz dandys zakłada na nos złocone binokle i otwiera tomik poezji. Jego umysł walczy pomiędzy skupieniem się na wyszukanej grze słów, a nęcącymi aromatami, które ma przed sobą. Przy kolejnym podmuchu wiatru przeszywa go dreszcz, jednak zamiast sięgnąć po filiżankę gorącego napoju, jednym haustem opróżnia szkło z bursztynowym płynem, czując jak ciepło przypraw i spirytusu rozgrzewa go od środka. Skubiąc srebrną łyżeczką cukrową skorupkę z kremu, nie odrywa głowy od miłosnych uniesień Éluarda. Godziny mijają, co jakiś czas obok stolika przechodzą tragarze ze skrzyniami orientalnych przypraw, łakoci lub galanterii. Dzień się rozpromienia.
L'Homme aux Gants to pachnidło na styku europejskiej interpretacji orientu oraz klasycznego gourmand. Zapach przepełniony rumową słodyczą, suszonymi owocami i przyprawami. Smacznego charakteru nadaje aromat palonego cukru, co w połączeniu ze skórzano-drzewnym tłem tworzy dość wysublimowany, a jednocześnie męski aromat. Jest tu coś dojrzałego, eleganckiego, może nawet nieco wieczorowego. Nie ma za to zadziorności, bo zapach jest gładki i wytworny. Z benzoesowo-waniliową bazą, która tylko podkręca ten efekt.
Największą słabością tej kompozycji jest niewątpliwa wtórność (Pavillon Rouge, TMoV Sultan Leather, Carner Cuirs). Co więcej, nie eksploruje dalej rejonów zapoczątkowanych przez wymienione, lecz stara się uchwycić użytkowy balans, będąc przed większość czasu zapachem zrównoważonym, bardzo wolno się rozwijającym, spójnym, ale również długotrwale i równomiernie projektującym. I to kolejny niewątpliwy plus "Mężczyzny w Rękawiczkach" - jest to pachnidło, które ma konkretny charakter, a przy tym bardzo wdzięcznie się nosi.
Głowa: gałka muszkatołowa
Serce: cypriol, Hedione
Baza: cedr, oud, paczula, gwajak, benzoes, wanilia, piżma
(foto. osswaldnyc.com)
Chłodny poranek, niewielka kawiarnia przy Rue de Rivoli. Przy niewielkim, okrągłym stoliku nakrytym białym obrusem zasiada zadbany młodzieniec. Z teatralnym gestem odsuwa poły zdobnego habit à la française, usadawiając się na skrzypiącym już nieco krześle. Opiera się, zakłada nogę na nogę po czym ściąga długie, smukłe rękawiczki z koźlęcej skóry, kładąc je na bok stolika. Wznosząc rękę woła doniośle "garçon!"
Stały klient! Młody chłopak po zwyczajowej wymianie uprzejmości przynosi na tacy malutką, porcelanową filiżankę wypełnioną herbatą z leśnym suszem, grube szkło z bursztynowym trunkiem oraz crème brûlée, z którego unosi się intensywny aromat palonego cukru. Podmuch rześkiego wiatru porusza energicznie obrusem, kelner zaś z dostojną manierą rozkłada na stoliku dobroci, niczym Napoleon rozstawiający na mapie strategicznej swoje figury.
Nasz dandys zakłada na nos złocone binokle i otwiera tomik poezji. Jego umysł walczy pomiędzy skupieniem się na wyszukanej grze słów, a nęcącymi aromatami, które ma przed sobą. Przy kolejnym podmuchu wiatru przeszywa go dreszcz, jednak zamiast sięgnąć po filiżankę gorącego napoju, jednym haustem opróżnia szkło z bursztynowym płynem, czując jak ciepło przypraw i spirytusu rozgrzewa go od środka. Skubiąc srebrną łyżeczką cukrową skorupkę z kremu, nie odrywa głowy od miłosnych uniesień Éluarda. Godziny mijają, co jakiś czas obok stolika przechodzą tragarze ze skrzyniami orientalnych przypraw, łakoci lub galanterii. Dzień się rozpromienia.
L'Homme aux Gants to pachnidło na styku europejskiej interpretacji orientu oraz klasycznego gourmand. Zapach przepełniony rumową słodyczą, suszonymi owocami i przyprawami. Smacznego charakteru nadaje aromat palonego cukru, co w połączeniu ze skórzano-drzewnym tłem tworzy dość wysublimowany, a jednocześnie męski aromat. Jest tu coś dojrzałego, eleganckiego, może nawet nieco wieczorowego. Nie ma za to zadziorności, bo zapach jest gładki i wytworny. Z benzoesowo-waniliową bazą, która tylko podkręca ten efekt.
Największą słabością tej kompozycji jest niewątpliwa wtórność (Pavillon Rouge, TMoV Sultan Leather, Carner Cuirs). Co więcej, nie eksploruje dalej rejonów zapoczątkowanych przez wymienione, lecz stara się uchwycić użytkowy balans, będąc przed większość czasu zapachem zrównoważonym, bardzo wolno się rozwijającym, spójnym, ale również długotrwale i równomiernie projektującym. I to kolejny niewątpliwy plus "Mężczyzny w Rękawiczkach" - jest to pachnidło, które ma konkretny charakter, a przy tym bardzo wdzięcznie się nosi.
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel