Piątek, 11 grudzień 2015, 23:20
Witam,
Guerlain - Homme L'Eau Boisee z drewnianym korkiem znam na wylot. Kilka dni temu dotarła do mnie przesyłka z E-Glamoura z nowo zamówioną butelką Boisee , po rozpakowaniu zaskoczenie - na butli jakiś plastikowy korek (zamawiałem oryginał z drewnianym korkiem! tak było w ofercie i na zdjęciu na stronie sklepu). Sprawdziłem na necie i rzeczywiście były informacje o zmianie korka w którymś momencie,ale coś mi to nie pasuje ponieważ we wszystkich stacjonarkach we Wrocławiu występują nadal te z drewnianym i pachną tak jak trzeba. Niestety najgorsze miało dopiero nadejść. Po aplikacji kolejny szok- zamiast niesamowitej i naturalnej limonki w otwarciu jak w klasyku w butli z plastikowym korkiem jakaś sztuczna namiastka syntetycznej cytryny podbita tanim spirytusem i bardzo intensywnym tekturowym i suchym posmakiem, który niestety pozostaje już do końca życia zapachu. W pierwszej chwili myślałem że to wina może świeżej flaszki, większego stężenia za nim pooddycha. Po kilku dniach intensywnych testów nic się w pozytywnym sensie nie zmieniło. Zapach z plastikowym korasem jest w całym przebiegu w porównaniu z drewnianym chemiczny, spłaszczony i wysuszony, brak głębi i odrobiny ciepełka rumu pojawiającego się w klasyku w fazie serca za to jest bardziej pieprzny i świdrujący ale nienaturalnie suchy i papierowy do końca, brak mu masywności i klasy poprzednika. Ambry jakby w ogóle brak, akcent rumu dużo słabszy i gorszy a reszta składników słabej jakości odwrotnie niż w klasyku który z tego słynął. "Plastikowy korek" pozornie jest intensywniejszy(czyli ostrzejszy), projekcje ma wielokrotnie słabszą i krótszą może 1.5h później blisko skórnie, czas do wygaśnięcia podobnie ale nowy bez głębi i jakości. Zapachy najbardziej zbliżają się do siebie podobieństwem w sercu później znów się różnicują głównie jakością. Nie dowierzając, że jeden z moich ulubiony pachnideł przecież nie mógł tak marnie skończyć zacząłem doszukiwać się śladów podróby: produkt był oryginalnie zafoliowany, pudełko, flaszka wyglądają prawidłowo, atomizer, spasowanie korka nie ma się do czego przyczepić. Problem pojawia się dopiero przy analizie płynu: pod światło widoczne pływające pojedyncze kosmyki, cieniutkie włoski kilka sztuk reszta cieczy raczej klarowna- czy to możliwe w oryginale? Pani w EGlamour twierdzi, że na 100% oryginał i że nie wiedzą co jest zapakowane w środku i z jakim korkiem i nie wie kiedy się zmienił na plastikowy a w ofercie rzeczywiście jest drewniany. Czy ktoś z szanownych znawców spotkał się może z takim problemem: czy mogłem w wiarygodnej perfumerii dostać podróbkę, czy to możliwe że pływają paprochy w oryginalnym soku (jakie są wasze płyny), czy to możliwe że Guerlain tak spaprał znakomity zapach- reformulacja? Co wy na to? Pozdrawiam
A i cod produktu to :5R01
Może ktoś ma też butelkę z tej serii.
Jakie są wasze wrażenia?
Guerlain - Homme L'Eau Boisee z drewnianym korkiem znam na wylot. Kilka dni temu dotarła do mnie przesyłka z E-Glamoura z nowo zamówioną butelką Boisee , po rozpakowaniu zaskoczenie - na butli jakiś plastikowy korek (zamawiałem oryginał z drewnianym korkiem! tak było w ofercie i na zdjęciu na stronie sklepu). Sprawdziłem na necie i rzeczywiście były informacje o zmianie korka w którymś momencie,ale coś mi to nie pasuje ponieważ we wszystkich stacjonarkach we Wrocławiu występują nadal te z drewnianym i pachną tak jak trzeba. Niestety najgorsze miało dopiero nadejść. Po aplikacji kolejny szok- zamiast niesamowitej i naturalnej limonki w otwarciu jak w klasyku w butli z plastikowym korkiem jakaś sztuczna namiastka syntetycznej cytryny podbita tanim spirytusem i bardzo intensywnym tekturowym i suchym posmakiem, który niestety pozostaje już do końca życia zapachu. W pierwszej chwili myślałem że to wina może świeżej flaszki, większego stężenia za nim pooddycha. Po kilku dniach intensywnych testów nic się w pozytywnym sensie nie zmieniło. Zapach z plastikowym korasem jest w całym przebiegu w porównaniu z drewnianym chemiczny, spłaszczony i wysuszony, brak głębi i odrobiny ciepełka rumu pojawiającego się w klasyku w fazie serca za to jest bardziej pieprzny i świdrujący ale nienaturalnie suchy i papierowy do końca, brak mu masywności i klasy poprzednika. Ambry jakby w ogóle brak, akcent rumu dużo słabszy i gorszy a reszta składników słabej jakości odwrotnie niż w klasyku który z tego słynął. "Plastikowy korek" pozornie jest intensywniejszy(czyli ostrzejszy), projekcje ma wielokrotnie słabszą i krótszą może 1.5h później blisko skórnie, czas do wygaśnięcia podobnie ale nowy bez głębi i jakości. Zapachy najbardziej zbliżają się do siebie podobieństwem w sercu później znów się różnicują głównie jakością. Nie dowierzając, że jeden z moich ulubiony pachnideł przecież nie mógł tak marnie skończyć zacząłem doszukiwać się śladów podróby: produkt był oryginalnie zafoliowany, pudełko, flaszka wyglądają prawidłowo, atomizer, spasowanie korka nie ma się do czego przyczepić. Problem pojawia się dopiero przy analizie płynu: pod światło widoczne pływające pojedyncze kosmyki, cieniutkie włoski kilka sztuk reszta cieczy raczej klarowna- czy to możliwe w oryginale? Pani w EGlamour twierdzi, że na 100% oryginał i że nie wiedzą co jest zapakowane w środku i z jakim korkiem i nie wie kiedy się zmienił na plastikowy a w ofercie rzeczywiście jest drewniany. Czy ktoś z szanownych znawców spotkał się może z takim problemem: czy mogłem w wiarygodnej perfumerii dostać podróbkę, czy to możliwe że pływają paprochy w oryginalnym soku (jakie są wasze płyny), czy to możliwe że Guerlain tak spaprał znakomity zapach- reformulacja? Co wy na to? Pozdrawiam
A i cod produktu to :5R01
Może ktoś ma też butelkę z tej serii.
Jakie są wasze wrażenia?