Środa, 15 luty 2012, 22:30
Potraktujcie ten temat bardziej jako luźną dyskusję, bez zaczepek.
Często spotykam się z określeniem - "nie pachniesz jak facet, te perfumy nie są męskie, nie są całkiem dla faceta" - mimo, że woda sprzedawana jest jako męska.
W sumie jak zestawię dwa zapachy: Rive Gauche i np. taki Joop Homme, to z miejsca stwierdzam, że ten pierwszy to kompletny samiec, a ten drugi...nie do końca. Jest przyjemny, słodki, zwraca uwagę. Ale czy to jest zapach mężczyzny?
W miejsce RG mógłbym wstawić takie zapachy jak Drakkar Noir, Egoiste, Bvlgari Extreme, Terre. Zamiast Joopa umieściłbym Allure Homme, A*Men, Le Male, Gucci PH II, L'Eau D'Issey, Code.
Czy to wszystko wynika z tego, w jakim wieku jesteśmy i jak postrzegamy rzeczywistość, jaki mamy wizerunek własnej osoby, kim jesteśmy, co sobą reprezentujemy i jaką mamy wyobraźnię o tym, jak facet powinien wyglądać i jak powinien pachnieć?
A może to jest nam niejako narzucone z góry i ulegamy tzw. trendom? "Trzeba się dostosować do nowych czasów, dzisiaj nie można pachnieć mocno, musisz być słodki, zwiewny, lekki, pudrowy, landrynkowy, cukierkowy, pociągający...blablabla"?
Może to wszystko wynika ze stereotypów, że stateczny i poważny ojciec i pan domu dziwnie by wyglądał, gdyby pachniał One Million'em zamiast Fahrenheit'em?
Często spotykam się z określeniem - "nie pachniesz jak facet, te perfumy nie są męskie, nie są całkiem dla faceta" - mimo, że woda sprzedawana jest jako męska.
W sumie jak zestawię dwa zapachy: Rive Gauche i np. taki Joop Homme, to z miejsca stwierdzam, że ten pierwszy to kompletny samiec, a ten drugi...nie do końca. Jest przyjemny, słodki, zwraca uwagę. Ale czy to jest zapach mężczyzny?
W miejsce RG mógłbym wstawić takie zapachy jak Drakkar Noir, Egoiste, Bvlgari Extreme, Terre. Zamiast Joopa umieściłbym Allure Homme, A*Men, Le Male, Gucci PH II, L'Eau D'Issey, Code.
Czy to wszystko wynika z tego, w jakim wieku jesteśmy i jak postrzegamy rzeczywistość, jaki mamy wizerunek własnej osoby, kim jesteśmy, co sobą reprezentujemy i jaką mamy wyobraźnię o tym, jak facet powinien wyglądać i jak powinien pachnieć?
A może to jest nam niejako narzucone z góry i ulegamy tzw. trendom? "Trzeba się dostosować do nowych czasów, dzisiaj nie można pachnieć mocno, musisz być słodki, zwiewny, lekki, pudrowy, landrynkowy, cukierkowy, pociągający...blablabla"?
Może to wszystko wynika ze stereotypów, że stateczny i poważny ojciec i pan domu dziwnie by wyglądał, gdyby pachniał One Million'em zamiast Fahrenheit'em?