Niedziela, 13 sierpień 2023, 16:26
Piękny klasyk. Gdy go poznałem 5 lat temu, to miałem przede wszystkim jedno skojarzenie – Ojciec i łazienka po goleniu tuż przed wyjściem do Kościoła całą rodzinką. Ojciec używał Brutala kolońskiej całe lata 90 i początek 2000, głównie w niedziele przed Mszą. Po goleniu łazienka, ale i cała chałupa, pachniały Brutalem jeszcze długie godziny. Po poznaniu Paco i tych skojarzeniach z naszą kolońską siłą rzeczy musiałem sobie przypomnieć Brutala. I faktycznie. Jest między nimi bardzo duże podobieństwo. Poszedłem dalej i upolowałem pełną flaszkę Brutala z lat 80/90-tych i kolejną stricte z lat 90tych, która właśnie kiedyś stała w łazience. Porównując ręka w rękę starego Brutala i Paco ( współczesnego i bodaj z lat 80-tych, z odlewki ), jak też nosząc je w globalu – no podobieństwo jest ogromne, które także zauważył mój Ojciec. Jedynym znanym mi zapachem, jeszcze bardziej i w sumie najbardziej podobnym do Paco, jest Worth Pour Homme, który jeszcze kilka lat temu był na allegro 26zł tester i 36zł za produkt. Na szczęście w porę zrobiłem sobie spory jego zapas i z przyjemnością używam Ja jak i mój Staruszek.
To tak a propos moich skojarzeń i perfum podobnych do Paco, moim zdaniem.
Wracając do samego Paco, uwielbiam, kocham, chociażby za tą sentymentalną podróż w czasie i skojarzenia z niedzielnymi porankami. Kilkanaście globali i muszę robić od niego dłuższą przerwę, bo mocno męczy. Kwiecistych opisów co w nim wyczuwam nie będzie, bo nie potrafię. Klimatu i jaj na pewno nie można mu odmówić. Paco Rabanne Pour Homme to jeden z dwóch ( drugim jest Versace L’Homme ), którego różnic stare vs nowe nie jestem w stanie dostrzec. Albo ich nie ma, albo muszę trafić na inną starą wersję. Tak czy siak, Paco polecam każdemu miłośnikowi starych aromatów, który jeszcze go nie zna. Zarzucony dziś, po goleniu i w tą upalną niedzielę – majstersztyk. Może przyjdzie czas na afterszejwa. Kto wie.
To tak a propos moich skojarzeń i perfum podobnych do Paco, moim zdaniem.
Wracając do samego Paco, uwielbiam, kocham, chociażby za tą sentymentalną podróż w czasie i skojarzenia z niedzielnymi porankami. Kilkanaście globali i muszę robić od niego dłuższą przerwę, bo mocno męczy. Kwiecistych opisów co w nim wyczuwam nie będzie, bo nie potrafię. Klimatu i jaj na pewno nie można mu odmówić. Paco Rabanne Pour Homme to jeden z dwóch ( drugim jest Versace L’Homme ), którego różnic stare vs nowe nie jestem w stanie dostrzec. Albo ich nie ma, albo muszę trafić na inną starą wersję. Tak czy siak, Paco polecam każdemu miłośnikowi starych aromatów, który jeszcze go nie zna. Zarzucony dziś, po goleniu i w tą upalną niedzielę – majstersztyk. Może przyjdzie czas na afterszejwa. Kto wie.