Niedziela, 14 luty 2016, 17:48
Nie powiem nic nowego, początek to wściekłe goździki z kadzidłem, mocno przytłumionym kadzidłem, które szybko zanika a do głosu dochodzi wspominana w wątku śliwka. Po ok godzinie zarówno efekt śliwy jak i goździki milkną, pojawia się wyraźna nuta wetiweru i gdzieś tam przebijająca się co jakiś czas skóra. Wetiwer jest "przewietrzony" jakby jego najlepsze aroma molekuły uleciały jeszcze zanim się pojawił w kompozycji. Przypomina mi to trochę drydown Guerlain Homme Intense (czy nawet Boisee) a migocząca skóra w 1% przypomina tą z Dior Homme Parfum. Końcówka pospolita.
Całość na razie sprawia przeciętne wrażenie, o wiele lepiej kompozycja prezentuje i rozwija się na bloterze, gdzie pierwsze 2 krótkie etapy bardzo długo się rozwijają i prędko nie uświadczysz wetiweru i skóry. IMO idiotycznie jest się spryskiwać perfumą za sporą sumkę, żeby już po godzinie pachnieć trawskiem. Nie pamiętam już jak prezentował się wetiwer w klasycznym Loewe 7, ale za nic trwasko nie pasuje do koncepcji zapachu, troszkę to się gryzie, chyba nie starczyło pomysłu na zakończenie. Może po dalszych testach zmienię zdanie, ale pierwszy raz produkt Loewe nie zachwycił mnie. Mój portfel piszczy ze szczęścia.
Całość na razie sprawia przeciętne wrażenie, o wiele lepiej kompozycja prezentuje i rozwija się na bloterze, gdzie pierwsze 2 krótkie etapy bardzo długo się rozwijają i prędko nie uświadczysz wetiweru i skóry. IMO idiotycznie jest się spryskiwać perfumą za sporą sumkę, żeby już po godzinie pachnieć trawskiem. Nie pamiętam już jak prezentował się wetiwer w klasycznym Loewe 7, ale za nic trwasko nie pasuje do koncepcji zapachu, troszkę to się gryzie, chyba nie starczyło pomysłu na zakończenie. Może po dalszych testach zmienię zdanie, ale pierwszy raz produkt Loewe nie zachwycił mnie. Mój portfel piszczy ze szczęścia.