Sobota, 29 marzec 2014, 18:12
Już poleciał w świat. Pożegnałem go bez żalu.
Sobota, 29 marzec 2014, 18:12
Już poleciał w świat. Pożegnałem go bez żalu.
Środa, 2 kwiecień 2014, 07:50
Lutens Jeux de peau .. bleee
<!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fragrantica.pl/uzytkownicy/3443/">http://www.fragrantica.pl/uzytkownicy/3443/</a><!-- m -->
Piątek, 30 styczeń 2015, 22:37
Drogie panie, nie używajcie Baghari 2006 od Roberta Pigueta. Mimo świetnych ocen na fragrantica, wystawionych przez dwieście beznosych samic, pachnie jak drogeria, w której na pułkach przeważa papier toaletowy. Po prostu czujesz w tym zapachu szarą srajtaśmę razem z mieszaniną czterystu różnych damskich dezodorantów, których zapach unosi się w małej przestrzeni po eksperymentalnych psiknięciach w zakrętki przez panie, które już tam więcej nie wrócą.
Najgorszy damski zapach jaki kiedykolwiek przyszło mi wąchać, a niestety zdarzyło się to kilkakrotnie. O nie bio sa...
Poniedziałek, 13 kwiecień 2015, 17:15
Ja z kolei bardzo nie lubię Rusha Gucciego. Wzbudzają we mnie wręcz agresję, pachną dla mojego nosa czymś niezwykle wręcz sztucznym!
Sobota, 18 kwiecień 2015, 10:13
Chanel - Coco Mademoiselle
Gdy tylko pojawiły się na rynku pognałam do perfumerii wypróbować zapach, skropiłam nadgarstek a po powrocie do domu ogarnęła mnie jakaś irracjonalna agresja, myślałam że ściany wymontuję :lol: z początku nie kojarzyłam tego stanu z zapachem. Zapach ten drażni mnie także na innych. Chyba tylko u dwu osób był odmienny i miło intrygujący. Przeczytałam kiedyś w jakiejś książce zdanie "...pachniała tandetnymi perfumami..." i długo nie mogłam pojąć, jak pachnie "tandeta", bo w końcu zapach od kogoś to indywidualny konglomerat pH skóry z np. cyklem księżycowym u kobiet. Aż razu pewnego spotkałam znajomą, która pała od lat miłością (chyba nieodwzajemnioną ) do Kobako - Bourjois i wtedy przypomniało mi się zdanie z książki... I zapach ten tak na niej, jak i jeszcze na jednej osobie pachniał cytatem z książki
"W perfumach jest jakiś irracjonalny, tajemniczy element. Są jak wiadomość, którą chce się przekazać. Nie potrzeba do tego żadnego języka. Można być głuchoniemym, można być z innej cywilizacji, a i tak zrozumie się tę wiadomość"
Sobota, 18 kwiecień 2015, 10:55
Kobako są fajne, ale tylko jeden psik... JAk ktoś przesadzi, to jest tak jak mówisz. Nie dość, że tandetnie to jeszcze cholernie "babciowo" i to nie w tym dobrym stylu.
Środa, 1 lipiec 2015, 08:41
Rumba Lapidusa, Mirage Oriflame i Galliano Le Parfum. Okropieństwa, wszystkie mnie zemdliły. Najgorzej było z Rumbą, bo mimo szorowania nie mogłam jej z siebie do końca zmyć :? .
http://www.fragrantica.pl/uzytkownicy/6533/ - moja fragrantica
Środa, 1 lipiec 2015, 10:46
CK One Scene. 4 lata temu nie będąc w temacie, chcąc kupić klasyczne CK ONE kupiłem flankier Scene. Zapach, który przyprawiał mnie o cholerne bóle głowy. Ale w sumie teraz po takim czasie z chęcią bym go powąchał sprawdzić czy nadal tak mój nos go odbierze
https://perfuforum.pl/thread-15827.html AMOUAGE NA MILILITRY!
Czwartek, 16 lipiec 2015, 13:16
Moją perfumową traumą jest Eternity w wersji klasycznej. Nie znoszę od zawsze.
Sobota, 12 wrzesień 2015, 20:04
Angel Thierrego-z tesknota patrzylam kiedys dawniej na reklame aniolka i czytalam opisy ze to idealny zapach na slub :lol: ...Skropiny nadgarstek ciagnal za mna smuge smrodku nawet po kapieli...
Myslalam wtedy ze nic nie przebije aniolka az zaciagnelam sie Eau de Gentiane Blanche Hermesa...az chcialam zawolac : aviomarin, krolestwo za aviomarin hock: Ukojenie zaznalam obok wiernego przyjaciela skacowanych czyli... :twisted: Trzecia trauma jest Bottega Veneta B.V.- robilam (aczkolwiek niechetnie) kolejne proby znalezienia w tym zapachu tego co inne znalazly. No niestety- wylazi ze mnie spocony kon po biegu w Wielkiej Partubickiej- jedna wielka odrazajaca ochyda...Smiem twierdzic ze te trzy zapachy moglabym uzywac przed samotnym powrotem z pracy przez ciemny park rownie ciemna noca...Ciagnace sie za mna morowe powietrze pozostawi przebyta droge podobna do tej w Mordorze :twisted:
Czwartek, 14 luty 2019, 01:39
Po dzisiejszym powąchaniu Al Rehab Dehn al Oud to trauma nr. 1. Nic mnie nigdy tak nie odrzuciło... Zapachowy hardcore i koszmar.
A trauma numer 2 to Issey Myiake Majure d Issey. - Woda po kiszonych ogórkach, wymieszana z solą. Nie do przejścia dla mnie.
Czwartek, 14 luty 2019, 19:31
Aziyade - sracz mi pękał jak wylewałem , nie wiem co z rurami :lol:
Piątek, 15 luty 2019, 10:34
Z damskich moją traumą jest L'Air du Temps Niny Ricci Testowałam wersje z różnych lat i wszystkie pachną na mnie paskudnie. Najstarsza, z lat sześćdziesiątych, początkowo pachniała niewinnie mydłem ale potem na to mydło nasikały wszystkie osiedlowe koty i musiałam szybko zmywać. Niestety to cholerstwo było bardzo trwałe. Jakoś rok albo dwa lata temu wypróbowałam go jeszcze raz, tym razem było to stare rozwarstwione mydło w plastikowej mydelniczce, w nieużywanej, zawilgoconej łazience Nowa wersja kojarzy mi się ze starszym panem, który w niedzielne przedpołudnia przechadzał się pomiędzy ludźmi na Hali Targowej konspiracyjnie szepcząc "spirytus, spirytus". Alkohol wymieszany z kremem do golenia, aromatem ubrania które za długo leżało w szafie a wszystko w otoczce zapachu zakurzonych książek i różnych rupieci.
Jeśli chodzi o męskie zapachy, to może nie trauma, ale bardzo nie lubię starego Equipage Hermesa. Zdecydowanie przekracza moją granicę akceptowalności dziada w perfumach
Piątek, 15 luty 2019, 10:37
Balmain-Carbone de Balmain chyba jedyny zapach, którego chciałem jak najszybciej się pozbyć z siebie.
Piątek, 15 luty 2019, 22:31
D&G 3 L'Impératrice podobnie The One....
Alien, Aura. Nie przepadam również za zapachami DKNY oraz CK, męczy mnie Si oraz LVEB, Scandal i inne powielane smrodki.
Czwartek, 7 marzec 2019, 18:52
Ogródki Hermesa... Nie mogę się zdecydować, który mógłby zająć to zaszczytne pierwsze miejsce. Jestem sobie bardzo wdzięczna, że udało mi się racjonalnie pomyśleć i nie kupować ich w ciemno. Koszmar!
Piątek, 8 marzec 2019, 01:14
rennifer_lopez napisał(a):Jeśli chodzi o męskie zapachy, to może nie trauma, ale bardzo nie lubię starego Equipage Hermesa. Zdecydowanie przekracza moją granicę akceptowalności dziada w perfumach I kto to mówi?.. Ja mam raczej dużą tolerancję na zapachy, więc trudno u mnie o traumę. Z dotychczas poznanych chyba najgorzej mi się nosiło Serge Noire Lutensa. Te perfumy układają się na mojej skórze wyjątkowo paskudnie, co swego czasu opisałem w stosownym wątku. Spocona kucharka patrosząca kurę - tak to na mnie "pachnie"
Artur
Piątek, 8 marzec 2019, 08:14
U mnie jest to zdecydowanie GGA
Zapach starego mercedesa okularnika, który pracował na Janusza z wąsem przez dwie dekady, z zaniedbaną skóra w kolorze brązowym, a ja jestem dzieckiem, które chcę wywieść podczasz niedzielnej przejażdżki do kościoła, do lasu i tam zapoznać się ze strefami, gdzie słońce nie zachodzi :lol: Nawet patchouli leaves nie wzbudziło we mnie aż takich skojarzeń
Mój perfumowy straganik:
IN PROGRESS Pozdrawiam Daniel
Piątek, 8 marzec 2019, 10:07
mam katar napisał(a):Tuscan Leather (g.o.) - straszny, stechłoskórzana poziomkowa czy tam malinowa słodycz o ogromnej, duszącej projekcji. Testowałem ze trzy razy i za każdym kończyło się szorowaniem szczotką. . :/U mnie podobne odczucia z La Yuqawam, dawałem go powąchać kilku osobom i szczerze mówiąc to w swojej kolekcji nie miałem drugiego zapachu, który by zbierał tak spójne i negatywne opinie. Dobrze, że to tylko dekant 5ml, jako ciekawostka niech sobie leży w szafie
Piątek, 8 marzec 2019, 23:22
z damskich to zdecydowanie te wszystkie puchatki pokroju : Good Girl, Si, nie cierpię też Eternity Moment
z męskich pomijając te których po prostu nie lubię i mnie drażnią (np Aventus) to zdecydowanie Ultra male- takiej ilości sztucznego cukru nie jestem w stanie znieść oraz Perry Ellis for men (bardzo chciałem polubić ten zapach, ale nie ) Natomiast wymiot absolutny to zdecydowanie Secretions Magnifiques, chociaż lubię ten zapach za to pierwotne szaleństwo ELdO, teraz są jak Blood Concept |
|