Lorenzo Villoresi Patchouli - jeśli chodzi o piwniczne ujęcie paczuli, natomiast ze słodkich paczul najlepiej mi się nosi Christian Dior Patchouli Imperial.
Flakony: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fragrantica.com/member/208247/">http://www.fragrantica.com/member/208247/</a><!-- m -->
Dekanty i próbki: <!-- m --><a class="postlink" href="http://www.fragrantica.pl/uzytkownicy/100/">http://www.fragrantica.pl/uzytkownicy/100/</a><!-- m -->
Warto poznać, o czym wspomniał jeden z forumowiczów, JOVOY "Private Label". Paczula, skóra plus wetiwer. Jest wilgotno, ziemiście i skórzanie. Moim zdaniem, pozycja obowiązkowa dla sympatyków paczuli.
Już się wypowiadałem w innym wątku, ale się powtórzę i tutaj. Przeszkadzają mi domieszki różnych słodkości i róży w paczulach. Często perfumy dedykowane paczuli skręcają w stronę czekoladopodobnej słodyczy, co powoduje natychmiastowe skreślenie z listy "I like". Po przewąchaniu wielu paczulowców numerem 1 została Patchouli Villoresi'ego - piwniczna, zatęchła, ziemista i do samego końca wytrawna; mocarna i bezkompromisowa, love or hate, po prostu boska. Numerem 2 i 3 (niestety nie wiem, w jakiej kolejności) będą Santa Maria Novella Patchouli (mocna, piwniczna, z domieszką wody z flakonu po zwiędłych kwiatkach i z elementami początków procesu fermentacji, złożona i na bogato) oraz Patchouli od Etro (podobnie, choć nieco mniej złożona, mniej kwiatowa, mniej zwiędła, nadal wytrawna i ziemiście trudna). We wspominanej przez przedmówców Patchouliful przeszkadza mi cynamon. Ale jeśli ktoś lubi...
Ostatnio trochę mnie chwyciło na paczulowce. Zakupiony został więc Etro Patchouly i jest moc i jest piękno !!! Zastanawiam się nad następnym flakonem ale wiem że ziemista i zatęchła paczula byłaby tylko do wąchania w domu. Na pewno jak najszybciej Jovoy Psychedelique ( Private L. już mam) i coś jeszcze... Pomyśle nad waszymi sugestiami i proszę o sugestie
Bach_rules! napisał(a):Już się wypowiadałem w innym wątku, ale się powtórzę i tutaj. Przeszkadzają mi domieszki różnych słodkości i róży w paczulach. Często perfumy dedykowane paczuli skręcają w stronę czekoladopodobnej słodyczy, co powoduje natychmiastowe skreślenie z listy "I like".
+ 1
Mój nr 1 to Etro Patchouly. Wciąż wierna naturze, ale szlachetna, bez bagienno-buraczanych naleciałości.
A wąchaliście czysty olejek paczulowy? On naprawdę przez pewien czas pachnie słodko i kremowo. Dopiero po kilku godzinach staje się bardziej ziemisty. Zależy to oczywiście jeszcze od konkretnego olejku (są takie, co szybko pachną mocną "stęchlizną"), ale ostatnio np. trafiłem na taki, który przez pierwsze 3 godziny pachniał autentycznie jak czekolada (kakao).
W sumie paczula od Etro jest tutaj dobrym przykładem, też ma taki lekko kakaowy znak.
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel
Machiavelli napisał(a):A wąchaliście czysty olejek paczulowy? On naprawdę przez pewien czas pachnie słodko i kremowo. Dopiero po kilku godzinach staje się bardziej ziemisty. Zależy to oczywiście jeszcze od konkretnego olejku (są takie, co szybko pachną mocną "stęchlizną"), ale ostatnio np. trafiłem na taki, który przez pierwsze 3 godziny pachniał autentycznie jak czekolada (kakao).
W sumie paczula od Etro jest tutaj dobrym przykładem, też ma taki lekko kakaowy znak.
Miałam kilka olejków paczulowych, ale raczej pachniały ziemiście, niż słodko.
O ile lubię połączenie paczuli z surowym kakao, to przychylam się do zdania przedmówcy i nie przepadam za kompozycjami, w których paczula jest sztucznie (słowo-klucz ) dosładzana wanilią, czekoladą, tonką, etc.
Mnie najbardziej urzekął paczula w Gentlemanie....potem w Psychedwlique - w ogóle mam wrażenie , że paczula im bardziej wzbogacona innymi składnikami , tym bardziej przyswajalna