Środa, 30 maj 2012, 18:45
Four umożliwił mi zapoznanie się z klasycznym Davidoffem. Bardzo mu za to dziękuję i publicznie okazuję wdzięczność.
Zresztą Four umożliwił to wielu ludziom
Pierwszy mój głoś w tej sprawie, więc muszę od początku.
Na wstępie jest wyraźnie kwaśno, z delikatną octową ostrością i tytoniowym akordem (tytoniu nie podają, wszyscy zauważyli ). Wstępne akordy towarzyszyły mi do samego finiszu.
Dla mnie jest jak wizyta w renomowanej winiarni tyle, że w czasach kiedy można było tam usiąść w skórzanej kurtce i pykać fajkę nabitą aromatycznym tytoniem, oczywiście z nosem przy szkle z czerwonym klarownym płynem.
Porównywałem z próbką starego Antaeusa od razu jak przyszła poczta od Foura. Nieco później czytając temat stwierdziłem, że jestem mało odkrywczy, ale przynajmniej zgadzam się z resztą kolegów. Z nowym Antkiem nie chciałem już próbować, trochę z przekory i żeby nie przedobrzyć. Wręcz świeży (przy Davidku) Antaeus złagodniał, Davidoff niestety nie chciał. Tu już są niepodobne wcale.
Zbyt szybko pozbyłem się też Aramisa, zrobiłem tylko dwa testy, ale znowu po głowie chodzą mi tezy o pewnych analogiach. Daleki jestem od bliźniaczenia wszystkich wymienionych. Są jednak podobieństwa, które nie daja spokoju.
No i jak tu nie wspomnieć jeszcze o Santosie :lol: .
Reasumując, wspaniała kompozycja, wypadkowa wielu, czerpiąca najlepsze z poprzedników nie nadwyrężając naszej tolerancji, i jednocześnie nie nad wyraz odkrywcza jak na 1984 rok. Co nie umniejsza uroku. 5.
Zresztą Four umożliwił to wielu ludziom
Pierwszy mój głoś w tej sprawie, więc muszę od początku.
Na wstępie jest wyraźnie kwaśno, z delikatną octową ostrością i tytoniowym akordem (tytoniu nie podają, wszyscy zauważyli ). Wstępne akordy towarzyszyły mi do samego finiszu.
Dla mnie jest jak wizyta w renomowanej winiarni tyle, że w czasach kiedy można było tam usiąść w skórzanej kurtce i pykać fajkę nabitą aromatycznym tytoniem, oczywiście z nosem przy szkle z czerwonym klarownym płynem.
Porównywałem z próbką starego Antaeusa od razu jak przyszła poczta od Foura. Nieco później czytając temat stwierdziłem, że jestem mało odkrywczy, ale przynajmniej zgadzam się z resztą kolegów. Z nowym Antkiem nie chciałem już próbować, trochę z przekory i żeby nie przedobrzyć. Wręcz świeży (przy Davidku) Antaeus złagodniał, Davidoff niestety nie chciał. Tu już są niepodobne wcale.
Zbyt szybko pozbyłem się też Aramisa, zrobiłem tylko dwa testy, ale znowu po głowie chodzą mi tezy o pewnych analogiach. Daleki jestem od bliźniaczenia wszystkich wymienionych. Są jednak podobieństwa, które nie daja spokoju.
No i jak tu nie wspomnieć jeszcze o Santosie :lol: .
Reasumując, wspaniała kompozycja, wypadkowa wielu, czerpiąca najlepsze z poprzedników nie nadwyrężając naszej tolerancji, i jednocześnie nie nad wyraz odkrywcza jak na 1984 rok. Co nie umniejsza uroku. 5.
Na mojej półce: http://www.fragrantica.com/member/169850/