Czwartek, 15 październik 2020, 08:45
Twórcą kompozycji wydanych w 2016 roku perfum Maison Lancôme Tubéreuses Castane jest Shyamala Maisondieu. Składają się na nią: prażone orzechy włoskie, tuberoza, absolut tuberozy, wenezuelska fasola tonka.
Wrażenia po pierwszym teście. Te właśnie perfumy podobają mi się najbardziej, z całej rozbiórkowej czwórki (były jeszcze Rôses Berberanza, Santal Kardamon, Oranges Bigarades). Zaskakująco wyrazisty jest aromat prażonych orzechów włoskich, świetnie grający z nienachalną, ale również dobrze wyczuwalną tuberozą. Perfumy są raczej kobiece i mają jest bardzo dobre parametry. Po testach żona użyła ich jako pierwsze i podobnie jak ja twierdzi, że są najlepsze.
EDIT: Żona wróciła z pracy info razu poczułem zaaplikowane rano perfumy. Minęło 10 godzin, a one wciąż dają o sobie znać przy każdym przejściu. Zarówno trwałość, jak i projekcję oceniam na bardzo wysokim poziomie. Zastanawiam się nawet nad zakwalifikowaniem ich do bestii.
PS. Tak jak to ma miejsce w przypadku Armani Privé, proponuję wyodrębnić butikową markę Maison Lancôme.
Wrażenia po pierwszym teście. Te właśnie perfumy podobają mi się najbardziej, z całej rozbiórkowej czwórki (były jeszcze Rôses Berberanza, Santal Kardamon, Oranges Bigarades). Zaskakująco wyrazisty jest aromat prażonych orzechów włoskich, świetnie grający z nienachalną, ale również dobrze wyczuwalną tuberozą. Perfumy są raczej kobiece i mają jest bardzo dobre parametry. Po testach żona użyła ich jako pierwsze i podobnie jak ja twierdzi, że są najlepsze.
EDIT: Żona wróciła z pracy info razu poczułem zaaplikowane rano perfumy. Minęło 10 godzin, a one wciąż dają o sobie znać przy każdym przejściu. Zarówno trwałość, jak i projekcję oceniam na bardzo wysokim poziomie. Zastanawiam się nawet nad zakwalifikowaniem ich do bestii.
PS. Tak jak to ma miejsce w przypadku Armani Privé, proponuję wyodrębnić butikową markę Maison Lancôme.