Niedziela, 7 październik 2018, 14:20
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Niedziela, 7 luty 2021, 15:31 przez Lucjan.)
Sirio - Talismans
Premiera; 2018
Twórczyni; Amelie Bourgeois
Nuty
N.G.; jabłko, rabarbar, białe piżmo
N.S.; róża, piwonia, śliwka
N.B.; drzewo kaszmirowe, drzewo gwajakowe, drzewo bursztynowe, wanilia, oud
Najnowszy, piąty już zapach z serii Talismans od włoskiej marki Mendittorosa. Najmniej dziwny spośród wszystkich dotychczasowych i z całą pewnością posiadający najwięcej cech typowo użytkowych. Co nie znaczy, że banalny.
Tym razem za inspirację posłużył Syriusz, czyli najjaśniej świecąca gwiazda, jaką można obserwować na niebie bez użycia teleskopu.
Notka marketingowa;
“Skąd przybywamy? Dokąd zmierzamy?” Sirio – najnowszy Ekstrakt kolekcji Talismans przynosi odpowiedź na te dwa egzystencjalne pytania. Kompozycja inspirowana Syriuszem – najjaśniejszą znaną gwiazdą wszechświata i źródłem nieskończonych ezoterycznych inspiracji jest niczym magiczna droga z rajskich ogrodów Edenu wprost ku gwiazdom. Niepoddająca się grawitacji, zmysłowa, pełna tajemnic. Podróż Sirio rozpoczyna się szampańską ambrozją zakazanych owoców, a zaskakujące użycie białego piżma w nutach głowy dodaje perfumom jeszcze większej głębi. Drzewno-gourmandowa baza przedłuża odurzające, niemal cielesne doznania. Flakon Sirio zdobi unikalny korek inspirowany gwiazdami i wykonany ręcznie przez toskańskiego rzeźbiarza Alessandro Reggioli oraz wisior – kolejne wspomnienie niezatraconej jasności. Perfumy Sirio ukryte są w ręcznie produkowanej, luksusowej szkatule wraz z ilustracją stworzoną przez włoskiego rysownika Massimo Alfaioli.
A jak to wszystko ma się do rzeczywistości? Jak już pisałem, Sirio zdaje się być najzwyczajniejszym pachnidłem spośród dotychczasowych Talismanów. Dlatego mojemu pierwszemu wrażeniu towarzyszyły pewien niedosyt, a nawet lekkie rozczarowanie. I to pomimo znajomości nut, które - poza jednym wyjątkiem o czym za chwilę - bardzo wiele o tym zapachu mówią.
Sirio otwiera się najbardziej realistyczną nutą zielonego jabłka, jaką znam. Wrażenie soku ze świeżo przekrojonego owocu spływającego po skórze, jest bardzo sugestywne. Po kilku minutach stopniowo dołącza kwaśny aromat rabarbaru i robi się bardzo zielono-sorbetowo. Trochę szkoda, że zapach bardziej zdecydowanie nie podąża w tym kwaśnym i chłodnym kierunku. Zamiast tego pojawia się owocowy aspekt kompozycji, z dojrzałą śliwką na pierwszym planie. Do tego dochodzą delikatne kwiatowe muśnięcia oraz nienachalna piżmowa zmysłowość. Sirio nabiera nieprzesadnego sznytu gourmand. Coś w deseń mrożonego torcika o pistacjowej barwie. Bardzo to kuszące, tylko jakoś mało kojarzące się z zawartą w marketingowej notce ezoteryką. Co jednak nie zmienia faktu, że pachnie to naprawdę dobrze. Sirio bez wątpienia jest zapachem optymistycznym oraz zmysłowym, na szczęście jednak dalekim od frywolności. W bazie Sirio nabiera lekko drzewnej maniery, ale wyszczególnionego w oficjalnym spisie nut agaru raczej na próżno tutaj szukać. Przynajmniej ja go nie odnajduję.
Abstrahując od oczekiwań, Sirio okazał się być kolejną bardzo dobrą pozycją w katalogu Mendittorosa/Talismans. Oczywiście nie jest to kompozycja kalibru Le Mat, brak mu także wyrafinowania Nettuno, o dziwności cichego terrorysty Sogno Reale nawet nie wspominając. Dla wielu może być to jednak zaletą, ponieważ Sirio jest zapachem bardzo noszalnym i po prostu urodziwym. I daleko mu do jakiejkolwiek kontrowersyjności jak stąd do... Syriusza. Trwałość przekracza 8 godzin, a projekcja jest dobra przez większość trwania zapachu na skórze.
Moja ocena; "5" (z minusem).