Wtorek, 18 wrzesień 2018, 11:32
Wpadłem na pomysł założenia wątku, w którym będzie można podyskutować jak postrzeganie danych zapachów może się zmienić w czasie.
Podajemy zapach/zapachy których kiedyś szczerze nie znosiliśmy a teraz je bardzo lubimy i na odwrót.
Oczywiście mile widziane próby wyjasnienia tego ciekawego zjawiska
U mnie:
HATE>LOVE TF Grey Vetiver, pamiętam jak wąchałem go pierwszy raz to się zastanawiałem, jak to można na sobie nosić, dzisiaj posiadam flaszeczkę i racze się nim na cieplejsze dni, jest wspaniale i z klasą orzeźwiający.
LOVE>HATE Perry Ellis 360 red, kiedy byłem jeszcze niedoświadczonym perfumomaniakiem uważałem ten zapach za naprawdę świetny, z czasem kiedy poznawałem coraz więcej zapachów okazał się zwykłym przeciętniakiem, może tutaj nie było przejścia z love na hate ale z sympatii do obojętności
Ogólnie sporo tanich zapachów, które doceniałem na początku perfumowej przygody okazało się w późniejszym czase zwykłymi zapachami, bez szału, pewnie własnie dlatego, że nie miałem jeszcze porównania, jak powinny pachnieć naprawdę dobre perfumy.
Podajemy zapach/zapachy których kiedyś szczerze nie znosiliśmy a teraz je bardzo lubimy i na odwrót.
Oczywiście mile widziane próby wyjasnienia tego ciekawego zjawiska
U mnie:
HATE>LOVE TF Grey Vetiver, pamiętam jak wąchałem go pierwszy raz to się zastanawiałem, jak to można na sobie nosić, dzisiaj posiadam flaszeczkę i racze się nim na cieplejsze dni, jest wspaniale i z klasą orzeźwiający.
LOVE>HATE Perry Ellis 360 red, kiedy byłem jeszcze niedoświadczonym perfumomaniakiem uważałem ten zapach za naprawdę świetny, z czasem kiedy poznawałem coraz więcej zapachów okazał się zwykłym przeciętniakiem, może tutaj nie było przejścia z love na hate ale z sympatii do obojętności
Ogólnie sporo tanich zapachów, które doceniałem na początku perfumowej przygody okazało się w późniejszym czase zwykłymi zapachami, bez szału, pewnie własnie dlatego, że nie miałem jeszcze porównania, jak powinny pachnieć naprawdę dobre perfumy.