Poniedziałek, 29 styczeń 2018, 13:20
Witajcie,
Razem z kolegą Machiavellim omawiamy bardzo ciekawe tematy:
Którędy będzie podążać sztuka perfumeryjna?
Czy jest możliwość nowego przełomu? Takiego na skalę końca XIX-początku XX wieków lub lat 50-60-70-ch XX wieku?
Jakie czynniki mogą spowodować kolejny przełom?
Historię perfum można określić jako walkę trzech głównych trendów: pudrowego, orientalnego oraz świeżego.
Przełom końca XIX wieku w sztuce perfumeryjnej był związany przede wszystkim z poszukiwaniem nowych tańszych substancji do tworzenia zapachów o profilu pudrowym - głównie nowych odmian piżm i aromatu fiołka. Niesamowity rozwój chemii pozwolił otrzymać piżma nitrowe oraz jonony, co lawinowo spowodowało odkrywanie i wykorzystywanie w perfumach co raz nowszych substancji chemicznych.
Kolejne dwie generacje perfum to walka pomiędzy ciężkimi orientalnymi i świeżymi aldehydowymi perfumami.
A potem nastąpił przełom wielkich korporacji chemicznych połowy XX z nowymi tanimi substancjami zapachowymi. Trzy główne trendy rozpoczęły swoją walkę na nowo.
W tej chwili jednak na kolejne przełomy chemiczne jakoś się nie zanosi. Perfumiarze wciąż posługują się starymi schematami i akordami opracowanymi 30-40 i więcej lat temu. Nie tak dawno powstała nisza operuje naturalnymi składnikami i paradygmatami z ubiegłych wieków lub tworzy postmodernistyczne "zapachy psa" lub "benzyny", które są raczej ciekawostką, niż nowym kierunkiem w perfumiarstwie.
Jaką drogą Waszym zdaniem powinna podążać branża w przyszłości?
Czy pracować nad nowymi składnikami (potencjał raczej jest już wyczerpany)?
Czy jednak tworzyć nowe paradygmaty zapachowe ryzykując wysokimi sprzedażami i wyrozumiałością klientów?
Razem z kolegą Machiavellim omawiamy bardzo ciekawe tematy:
Którędy będzie podążać sztuka perfumeryjna?
Czy jest możliwość nowego przełomu? Takiego na skalę końca XIX-początku XX wieków lub lat 50-60-70-ch XX wieku?
Jakie czynniki mogą spowodować kolejny przełom?
Historię perfum można określić jako walkę trzech głównych trendów: pudrowego, orientalnego oraz świeżego.
Przełom końca XIX wieku w sztuce perfumeryjnej był związany przede wszystkim z poszukiwaniem nowych tańszych substancji do tworzenia zapachów o profilu pudrowym - głównie nowych odmian piżm i aromatu fiołka. Niesamowity rozwój chemii pozwolił otrzymać piżma nitrowe oraz jonony, co lawinowo spowodowało odkrywanie i wykorzystywanie w perfumach co raz nowszych substancji chemicznych.
Kolejne dwie generacje perfum to walka pomiędzy ciężkimi orientalnymi i świeżymi aldehydowymi perfumami.
A potem nastąpił przełom wielkich korporacji chemicznych połowy XX z nowymi tanimi substancjami zapachowymi. Trzy główne trendy rozpoczęły swoją walkę na nowo.
W tej chwili jednak na kolejne przełomy chemiczne jakoś się nie zanosi. Perfumiarze wciąż posługują się starymi schematami i akordami opracowanymi 30-40 i więcej lat temu. Nie tak dawno powstała nisza operuje naturalnymi składnikami i paradygmatami z ubiegłych wieków lub tworzy postmodernistyczne "zapachy psa" lub "benzyny", które są raczej ciekawostką, niż nowym kierunkiem w perfumiarstwie.
Jaką drogą Waszym zdaniem powinna podążać branża w przyszłości?
Czy pracować nad nowymi składnikami (potencjał raczej jest już wyczerpany)?
Czy jednak tworzyć nowe paradygmaty zapachowe ryzykując wysokimi sprzedażami i wyrozumiałością klientów?