Czwartek, 27 grudzień 2012, 20:09
W środkowej i końcowej fazie mam reminiscencję z Dior Homme Intense i to bardzo wyraźną. Fenomen obu zasadza się zapewne na tym samym- złamanie konwencji. I o to chodzi . Postrzegam to jako zaletę nie wadę. HM to współczesna kompozycja, nie dająca się zaszufladkować w konkretnej kategorii płci. Po krótkim "dziewczęco-cytrusowym" początku na pierwszy plan wychodzą nuty kwiatowe, które wraz z wanilią tworzą bardzo cielisty konglomerat. Właśnie ten etap działa na mnie bardzo uzależniająco. Dałem 6 za oryginalną konstrukcję i powab.