Mój ciągle przede mną, taki ten jeden, jedyny, naj, naj i naj... Coraz bardziej się jednak upewniam, ze go nie będzie. Ale przecież nie chodzi o to, by złapać króliczka
W tym momencie nie mam chyba nic lepszego niż pełna 100ml Diora Fahrenheit z 2006 roku. Odkrywam powoli, ze znacznie rożni się zarówno od poprzedniej jak i następnej formulacji. Prawie wcale nie ma nuty benzyny, za to jakby testowano tu składniki, które wyczuwam obecnie w Le Parfum i jest bardziej wyeksponowany akord rozgrzanego drewna. To tylko moje przypuszczenia, ale trochę wskazuje na to fakt, ze ta wersja była produkowana tylko w latach 2005-2006.
Obecnie uważam, że poza najstarszym Kourosem w mojej kolekcji na miano Graala zasługują Puredistance M, Roja Fetish PH i zdecydowanie Dior Leather Oud.
Aktualnie w mojej kolekcji to Chanel Egoiste robi za Graala Cudowny i wyróżniający się na tle pozostałych - najlepsze parametry, najbardziej niepowtarzalny zapach, najbardziej kompletowany i to jedyny zapach, którego potrafię przywołać wspomnieniem i "czuć go". Zepchnął brutalnie innego Graala i sobie egoistycznie rządzi w kolekcji domagając się zainteresowania oraz własnej osobnej półki, tylko dla niego i tylko jego. Autentycznie jak otwieram komodę to moja ręka aż świerzbi aby go użyć, ale konsekwentnie realizuję plan kolejkowy, gdyby nie ten plan to bym chyba codziennie nim pachniał 8-) Kiedyś się doigra i inny Graal go wykurzy tak jak wykurzył innego :twisted:
Ja z pomocą naszego forumowicza przymierzam się do produktu w folii , ale z drugiej strony tak sobie myslę , że jakbym go miał to bym go chyba nigdy nie odfoliował a co za tym idzie użył , bo szkoda :lol:
No tak, w folii piękna rzecz, na szczęście miałem w życiu szczęście rozpakować przed użyciem kilka flaszek GL Dzięki dobremu człowiekowi z forum udało się kupić flaszki z ubytkiem w przyzwoitej (jak na obecne) cenie, więc stałem się znów po latach szczęśliwym posiadaczem i użytkownikiem Choć poznałem już zapachy może i lepsze czy też ciekawsze, to jednak Good Life zawsze będzie moim Graalem Ostatnio mój brat, którego uraczyłem odlewką, stwierdził że czuć, że zapach jest z trochę z innej epoki. Szczerze mówiąc trochę mnie to zdziwiło, bo ja tego absolutnie nie zauważam... Choć z drugiej strony spotykałem się nawet z opiniami, że nie jest to łatwy zapach... Dziwne...
Lucjan napisał(a):Jakby nie było - frajda oglądać Good Life'a
Ja z pomocą naszego forumowicza przymierzam się do produktu w folii , ale z drugiej strony tak sobie myslę , że jakbym go miał to bym go chyba nigdy nie odfoliował a co za tym idzie użył , bo szkoda :lol:
Tak, tak. Najlepiej, żyjąc ze świadomością, że jest coraz gorzej, trzymać go na "lepsze czasy".
supermariobros napisał(a):U mnie to będzie Tom Ford Plum Japonais- aczkolwiek ubolewam, że bez oryginalnego flakonu.
Chociaż ciężko wybrać jeden zapach, to pamiętam, że był to najbardziej upragniony zapach, jaki udało mi się zdobyć w cenie do zaakceptowania.
Inne zapachy, równie genialne były bardziej dostępne, więc złotym gralem zostaje Śliwka.
Do tego koniecznie muszę dopisać Kiliana Back to Black, w oryginalnym, wyjątkowym, przepięknym flakonie