Niedziela, 23 marzec 2014, 19:08
[ATTACHMENT NOT FOUND]Poznaję tą klasyczną wodę kolońską od kilku dni. Wiele sobie po tym spotkaniu obiecywałem, a wrażenia mam mieszane. Otwarcie zapachu to soczysta i naturalnie pachnąca cytryna u boku której wkrótce poczuć można szałwię. Zapach na mnie jest delikatny i nie narzuca się mimo solidnej aplikacji. Po około 30-40 minutach, zaczynam wyczuwać zapach goździka, tego kwiatowego i pojawia się wyraźniejsza woń sosny, robi się nieco bardziej cierpko, zapach staje się bardzo męski, tyle że wciąż delikatny. Finał jest jak dla mnie najładniejszy. Wyczuwam tam woń sandałowego drzewa, mchu dębowego i skóry. wszystko to finiszuje w ciepłej, kremowej formie, tzn. nie ma już tam goryczki ani ostrych akcentów. Wodę porównywałem sobie do dwóch innych podobnych w otwarciu klasyków tj. Halstona Z 14 i Geoffrey Beene Grey Flannel i chociaż zapach Antonio Puiga według mnie najpiękniej z tych staruszków się rozwija, to jednak jeśli chodzi o projekcję i trwałość, jest według mnie bardzo słabo, wręcz anemicznie. Znacznie lepiej zapach utrwala się na ubraniach lub na blotterze niż na skórze. Cieszyłem się na to spotkanie z wodą kolońską rodem z Barcelony, ale randka nie bardzo się udała.