Chanel Coco Mademoiselle od kobiety czekającej kolejce za deserami, projekcja zapachu w pomieszczeniu w promieniu blisko jednego metra, tę specyficzną pylistą i kwaskowatą różę wyczułem.
Bear Nose napisał(a):Chanel Coco Mademoiselle od kobiety czekającej kolejce za deserami, projekcja zapachu w pomieszczeniu w promieniu blisko jednego metra, tę specyficzną pylistą i kwaskowatą różę wyczułem.
Też dość często (tzn. raz na jakiś czas ) wyczuwam Mademoiselle na mieście i w pracy. To zawsze bardzo miłe doznanie, bo uwielbiam te perfumy, a używająca ich kobieta od razu zyskuje +10 do atrakcyjności.
Troszkę nie na temat znowu, bo damski, ale taki damski, że na maksa mnie rozczula. Ja już nie wiem od kiedy czuję ten zapach wszędzie, no ale to dosłownie wszędzie i pewna panna tak fajnie nim pachniała nad ranem, a pewnie wypsikała się wieczorem wychodząc z domu. I zapytałem co to jest. Otóż cosmopolitan eau de parfum. No patrzę w sieci teraz i faktycznie jest taki. Na dodatek widzę że nie jest drogi i oceny ma przeciętne. Dla mnie mocne 10/10 Normalnie aż na mnie miejscami ten zapach przeszedł. Znakomity i wszędzie go czuję. Taki zapach przytulaśnej, klubowej gąski. Żal iść do wanny, no ale trzeba. Chyba sobie taki kupię do odświeżania poduszek na samotne wieczory, żeby się przyjemniej zasypiało. A już nie wiem od kiedy na serio wszędzie go czuję. Maniany, nie maniany, różne kluby, bary, jakiś bardzo popularny damski zapach. Ostatni raz taką akcję miałem z Katy Perry Killer Queen, ale tej Katy Perry coś nikt już nie używa. A szkoda. Też musiałem w końcu zapytać co to jest, bo mnie prześladował tu i ówdzie.
edit:
Ipkol napisał(a):1milion w holu siłowni. Obstawiam na aplikację minimum 10 psiknięciami.
O Kolego współczuję. 1 milion w zabójczej ilości i to jeszcze na siłowni... Ale trafiają się takie asy faktycznie. Aż musiałem prychnąć jak to przeczytałem. Sobie koleś pewnie kupił, bo koleżanka powiedziała że ładny, bo kilku kolegów w tym jeden ex używało, kupił jako tajny the best i szaleje.
Rano w przejściu do toalet w Starbucksie stała dziewczyna, która na mój widok się uśmiechnęła. Uśmiech odwzajemniłem, ale zaraz poczułem jej strasznie słodkie, ulepione perfumy i mina mi zrzedła :lol: mam nadzieje ze tego nie zauważyła
Wieczorem w hotelu w windzie strasznie mocno było czuć Lacoste Blanc, chyba ktoś wylał dużo perfum na siebie.
W galerii handlowej, najprawdopodobniej Platinum Egoiste od jakiegoś młodego jegomościa, który w ogóle nie wyglądał jak stereotypowy nosiciel takiego zapachu.
Ja się bardzo cieszę jak czuję jakieś perfumy stereotypowo kojarzone z osobą o pewnej prezencji (np. Platinum - niby dla dobrze postawionego mężczyzny w sile wieku w białej koszuli itp., itd., chociaż wiem że takie stereotypy są do bólu uproszczeniem, ale skądś się wzięły) od osoby, która w ogóle nie spełnia tych stereotypów. To pokazuje że są jeszcze osoby, które potrafią mieć swój własny gust, czasami nawet niepoprawny i wybrać coś innego niż typowe modne dziś zapachy. Kiedyś czułem męskiego Cool Watera od młodej kobiety, w zasadzie jeszcze dziewczyny. A my oceniamy dalej: to dla młodzieniaszka, to dla czterdziestolatka, to dziad itd. a prawda jest taka że da się nosić wszystko.
Knajpa - gościu 40+ przy stoliku obok jebie (przepraszam za określenie, ale w tym przypadku inaczej się nie da) mieszanką ambroksanu i słodyczą tanich marketowych perfum. Projekcja (niestety) mocarna. Gościu ubrany na sportowo, bardzo czysty, schludny, firmowe ciuchy. Bleee...