Czwartek, 22 styczeń 2015, 18:37
Skład: bergamota, pomarańcza, oud, ambra, wanilia, piżmo, wetyweria, paczula.
Twórca: Pierre Montale
Po fenomenalnych Dark Aoud i Kabul Aoud w mojej głowie powstał obraz marki tworzącej proste acz bardzo dobre perfumy. Cóż, rzeczywistość to zweryfikowała i pozostałe poznane przeze mnie zapachy to podobna do siebie kiepścizna. A bardzo słabe Fougeres Marines sprawiło, że bańka ideału pękła. Specjalnie pomijam mocno inspirowane zapachy, które mimo, iż trzymają wysoki poziom, to przez swoją wtórność odchodzą na drugi plan. Dlatego z niemałym entuzjazmem nabyłem na ostatniej rozbiórce tytułowego Aoud Heritage. Oczekiwania miałem wysokie.
Pierwszy kontakt wywołał we mnie atak śmiechu. Śmiechu przez łzy. No co to kurna jest?! Pytałem, krzyczałem gryząc nerwowo framugę w którą chwilę waliłem głową z niedowierzania. Dałem mu kilka dni. Z futryną się przeprosiłem, z Heritage też. Tak trochę. To przyjemny zapach, o dużej trwałości, średniej projekcji. Pachnie prosto, z dużymi zgrzytami. Autor do końca nie wiedział, co chciał osiągnąć, bo do nut morsko-bergamotowych dorzucił suchy, drzewny oud i położył to na bazie inspirowanej takimi klasykami, jak Zino na przykład. Wszystko podane w wersji light.
Myślę, że wiosna i chłodniejsze lato, to odpowiedni czas na Aoud Heritage. Obecnie jest za zimno i zapewne zapach nie może się w pełni rozwinąć. Wypsikam 10 ml i raczej już do niego nie wrócę.
PS konia z rzędem temu, kto podpowie co Heritage tak strasznie przypomina.
Twórca: Pierre Montale
Po fenomenalnych Dark Aoud i Kabul Aoud w mojej głowie powstał obraz marki tworzącej proste acz bardzo dobre perfumy. Cóż, rzeczywistość to zweryfikowała i pozostałe poznane przeze mnie zapachy to podobna do siebie kiepścizna. A bardzo słabe Fougeres Marines sprawiło, że bańka ideału pękła. Specjalnie pomijam mocno inspirowane zapachy, które mimo, iż trzymają wysoki poziom, to przez swoją wtórność odchodzą na drugi plan. Dlatego z niemałym entuzjazmem nabyłem na ostatniej rozbiórce tytułowego Aoud Heritage. Oczekiwania miałem wysokie.
Pierwszy kontakt wywołał we mnie atak śmiechu. Śmiechu przez łzy. No co to kurna jest?! Pytałem, krzyczałem gryząc nerwowo framugę w którą chwilę waliłem głową z niedowierzania. Dałem mu kilka dni. Z futryną się przeprosiłem, z Heritage też. Tak trochę. To przyjemny zapach, o dużej trwałości, średniej projekcji. Pachnie prosto, z dużymi zgrzytami. Autor do końca nie wiedział, co chciał osiągnąć, bo do nut morsko-bergamotowych dorzucił suchy, drzewny oud i położył to na bazie inspirowanej takimi klasykami, jak Zino na przykład. Wszystko podane w wersji light.
Myślę, że wiosna i chłodniejsze lato, to odpowiedni czas na Aoud Heritage. Obecnie jest za zimno i zapewne zapach nie może się w pełni rozwinąć. Wypsikam 10 ml i raczej już do niego nie wrócę.
PS konia z rzędem temu, kto podpowie co Heritage tak strasznie przypomina.