Środa, 2 październik 2019, 20:34
Mirx napisał(a):Mój ulubiony Creed! Tylko gdzie Wy widzicie tego dziada? :-)
Jak to gdzie? W lustrze! :lol:
Akurat w przypadku BdP zdecydowanie wolę określenie klasyk
Artur
Ankieta: Moja ocena Creed - Bois du Portugal EDP (1987) (nie oceniaj zapachu, jeśli go nie znasz!): Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
1 - Bardzo słaby (DNO) | 1 | 2.33% | |
2 - Słaby | 2 | 4.65% | |
3 - Przeciętny | 0 | 0% | |
4 - Dobry | 5 | 11.63% | |
5 - Bardzo dobry | 17 | 39.53% | |
6 - Genialny | 18 | 41.86% | |
Razem | 43 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
Środa, 2 październik 2019, 20:34
Mirx napisał(a):Mój ulubiony Creed! Tylko gdzie Wy widzicie tego dziada? :-) Jak to gdzie? W lustrze! :lol: Akurat w przypadku BdP zdecydowanie wolę określenie klasyk
Artur
Czwartek, 3 październik 2019, 07:07
Chyba sobie nie odpuszczę i nabędę go w następnym roku. Ten zapach ma w sobie coś niesamowicie magnetycznego, samczego i najprawdopodobniej posiada dziadkowy niuans (skoro mi się podoba )
Czwartek, 3 październik 2019, 07:26
To wszystko zależy, jak zdefiniujemy ową „dziadkowość” i nasza dyskusja sprowadza się do sporu etymologicznego. Ja to w głowie mam podzielone tak, że prawdziwie dziadkowe zapachy są przestarzałe i mało świeże. Natomiast klasyka zawiera w sobie ducha starych, eleganckich czasów i kunszt tradycyjnej szkoły perfumiarskiej. Gdy pierwszy raz testowałem przelotnie i w serii z innymi Creedami Bois du Portugal, bodajże w Quality, zapach wydał mi się właśnie dziadkowy. Jednak gdy do niego wróciłem, zostawiając sobie te perfumy na cały dzień na wyłączność, wyszła z nich właśnie elegancka klasyka. Ta kompozycja to przeciwieństwo obecnie promowanej w perfumeriach syntetycznej, słodkawej magmy. Jeśli tę magmę przyjmiemy za wzorzec nowoczesności, to faktycznie Bois du Portugal można uznać za pachnidło dziadkowe.
Czwartek, 3 październik 2019, 09:43
Mirx napisał(a):To wszystko zależy, jak zdefiniujemy ową „dziadkowość” i nasza dyskusja sprowadza się do sporu etymologicznego. Mile widziane definicje w tym wątku: viewtopic.php?f=42&t=11640&p=600878&hilit=dziady+i+dziadki#p600878
Artur
Czwartek, 3 październik 2019, 09:50
No coz, tez kiedys okreslilem ten zapach mianem dziadkowego i mysle sobie teraz, ze to slowo jest niefortunne. Te perfumy to po prostu klasyka i elegancja. Dalej uwazam, ze raczej nie dla nastolatka. Na mnie parametry rowniez bardzo dobre, szczegolnie trwalosc. Nie ma co nawet porownywac do tego co obecnie stoi na polkach perfumerii. Napewno jeden z lepszych zapachow Creeda.
Aktualnie na sprzedaż! https://www.perfuforum.pl/thread-18767.html
Czwartek, 3 październik 2019, 12:45
To nie jest zapach, na który decydujemy się w sklepie na podst. otwarcia (pierwszego wrażenia). Jego piękno tkwi w głębi.
pozdrawiam
Czwartek, 3 październik 2019, 12:47
Dziad => ładny zapach dla starszych panów / trochę dziadkowy
♰ Zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie ♰
Piątek, 8 listopad 2019, 22:21
To moje pierwsze spotkanie z BdP i faktycznie jest ponadczasowy. To tylko moje odczucie, ale otwarcie przypomina mi trochę Gentlemen'a od Givenchy, tego ponadczasowego, oczywiście bez tej zacnej nuty piwnicznej
Później zapach cichnie i przechodzi w coś co trudno mi nawet opisać, drzewny aromat, trochę pudrowy, z przebijajacym się delikatnie jakimś cytrusem. Test nadgarstkowy z próbki wypada kiepsko, średnia projekcja i trwałość, jednak pod rękawem, faktycznie, projektuje przez ubranie i jest znacznie lepiej, mam nadzieję zdobyć kiedyś odlewkę i zrobic testy globalne, bo zapach jest świetny, moim zdaniem idealny do garnituru. Edit: trwałość jest niesamowita, około 24h i zapach jest wyczuwalny na skórze
Wtorek, 19 listopad 2019, 17:35
Ale to jest dobre! Mimo ledwie przekroczonej trzydziestki zacząłem lubować się w dziadach (AdP Colonia Intensa, Loewe Esencia, Bowling Green). To niewątpliwie jeden z nich. Po pierwszym użyciu Małżonka powiedziała "zdziadziałeś z tymi zapachami ostatnio". Na początku czuję intensywną lawendę (uwielbiam!) i cytrusy. Później łagodnieje, wetyweria staje się coraz bardziej wyraźna. Również zauważam podobieństwo do Brutala.
Wtorek, 19 listopad 2019, 17:50
1947 napisał(a):Ale to jest dobre! Mimo ledwie przekroczonej trzydziestki zacząłem lubować się w dziadach (AdP Colonia Intensa... Sam jesteś dziad
Wtorek, 19 listopad 2019, 18:06
Ja do Bois du Portugal żonę przyzwyczaiłem, więc naprawdę można. Teraz lubi te perfumy. Za to ciągle gorzej reaguje na wodę po goleniu Floid, bo to taki rasowy, barberski zapach.
Wtorek, 19 listopad 2019, 19:15
U kobiet to różnie bywa, czasem wystarczy podpytać w inny dzień i już odbiór może być inny. Floid - szczególnie Vigoroso, to jeden z najlepszych, dla mnie, klasycznych aromatów - aż się prosi o jakieś EDT.
Piątek, 10 styczeń 2020, 18:29
Aktualizacja: DTG 101735Z JAN 2020 Kolega alpaczino był namawiał mnie swego czasu na wypróbowanie tytułowego zapachu, w starszej wersji Millésime. Szczęśliwie stałem się jej posiadaczem i mogę zrobić porównanie. Oba zapach na otwarciu są bardzo podobne, prawie identyczne. Millésime otwiera się gęstą, półsłodką lawendą. W tle jest cytryna z wetywerią. Nowsza wersja otwiera się cytryną z lawendą, w tle jest wetyweria. Nowsza wersja na otwarciu jest bardziej lotna, bardziej wytrawna. Starsza jest bardziej pełna, bardziej lawendowa, mniej wytrawna. Trwałość zapachu pozostaje lepsza w wersji nowszej. To znaczy 7 godzin od aplikacji Millésime nie czułem zapachu, kolega natomiast meldował, że dryf wiatru drzewno-lawendowego jest wciąż silny. Tak czy siak obie wersje są genialne, obie wersje cechują się bardzo dobrymi parametry, obie warte zakupu (czyt. bierz to, co trafi się taniej) Amen
♰ Zawsze takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie ♰
Piątek, 10 styczeń 2020, 18:35
O, ciekawe! Będę musiał zrobić porównanie, bo również mam obie wersje. Dotychczas na różnice nie zwracałem uwagi, nawet nie wiedziałem, że są. :-)
Piątek, 10 styczeń 2020, 18:56
Tyle razy się przymierzałem do zakupu tych świetnych perfum i chyba w tym roku sobie nie odpuszczę... Szczególnie, że po Royal Mayfiar polubiłem się całkiem z Creedem
Środa, 12 luty 2020, 10:03
No i przełamałem się po latach... (mam ostatnio słabośćdo Creedów, a najbardziej do Bois du Portugal). Zwlekałem z zakupem dość długo, aż w się przełamałem i 2-3 tygodnie temu, poczułem się godny żeby mieć te perfumy w swojej kolekcji. Zacznę może tak... Od dłuższego czasu ubieram się bardziej oficjalnie niż mniej (w stylu lat 30-80), jutro skończe 31 lat i takie zapachy jak bohater wpisu podkreślają idealnie mój wizerunek. Jak już zapewne wiecie uwielbiam szypry oraz paprociowate i właśnie do tych drugich bardzo mocno aspiruje Bois du Portugal, który pachnie bardzo naturalnie i męsko. Kompozycja ta mnie nie męczy, sięgam po nią bardzo często i po prostu musiałem chyba dorosnąć żeby czuć się w niej komfortowo. Nie wyobrażam sobie nosić do tych perfum jeansów, adidasów itd. Bois du Portugal to zapach dla faceta z klasą, a nie dla hipsterów
Czwartek, 28 maj 2020, 08:27
Od wczoraj poznaję się z tym klasykiem. Otwarcie jest wybitne. Cierpkie, wytrawne cytrusy z mokrymi ciemnozielonymi sokami roślin - ziół i drzew przypominające moje ulubione 1872 od CC. Jest też akcent owocowy (rzeczywiście coś jak mandarynka) i wibrujący świeży pieprz. Ta faza trwa krótko. Szkoda, bo jest rewelacyjna i czuć tu mistrzowską rękę.
Dalej jest spokojnie, gładko i szlachetnie. Drewno sandałowe i lawenda pozbawiona ostrości. Jest też warstwa kurzu, która przywodzi retro konotacje. Projekcja jest przycięta na miarę i pasuje do tej eleganckiej woni. Krótkie otwarcie ma u mnie 6, reszta 4 z plusem. Na razie nie klikam w ankiecie, muszę ponosić. Ps: rozpylam w domu olejki eteryczne i lawenda zależnie od producenta ma przeróżne oblicza i poziomy ostrości. Bywają miodowe, kwiatowe, balsamiczne i gładkie (BdP właśnie), a niektóre są ostre jak żyleta, świeże, przenikliwe, ziołowe (np Beau de Jour Forda). Raz wybieram te pierwsze, innym razem drugie, zależnie od humoru, pogody, kaprysu To tak a propos porównywania czy wartościowania perfum np z rodziny fougere. Wolę mieć kilka dekantów do wyboru, niż jeden flakon, wtedy się nie nudzi i możliwość dopasowania, wstrzelenia się w potrzeby i zachcianki większa.
Piątek, 18 grudzień 2020, 16:10
Typowo męskie i eleganckie pachnidło. Doskonała, kwiatowa kompozycja na tle ziołowych i drzewnych nut, godnie reprezentowanych przez lekko podsuszoną lawendę z jednej oraz wetywerię z drugiej strony. Całość utrzymana w subtelnie orientalnym charakterze za sprawą wyczuwalnego drzewa sandałowego, ale z finezyjnie podanym stoperem, którego rolę na przeciwległym biegunie odgrywa cedr, zaprawiony dodatkowo szczyptą pieprzu w obecności kilku innych przypraw. Wszystko to z minimalną, ciepłą nutą cytrusowej goryczki, a w tle unosi się jeszcze jakieś echo, któremu najbliżej chyba do skóry muśniętej tytoniem. Wszystko wybrzmiewa naturalnie i w przemyślany sposób, nic przypadkowego. Prosty w składzie i jednocześnie wyrafinowany, naturalnie świeży, idealny w całorocznym oraz dziennym zastosowaniu.
Podstawową zaletą tych perfum była u mnie bardzo duża trwałość w rozpiętości od porannej toalety do późnych godzin popołudniowych. Kolejny atut to łagodna projekcja, taka właśnie na szerokość blatu stołu, przy którym prowadzona jest jakaś dyskusja. Idealny zapach przy poważniejszych negocjacjach i formalnych spotkaniach, na których pierwszoplanowa powinna być merytoryczna argumentacja, a nie fizyczność adwersarza.
Środa, 13 styczeń 2021, 14:40
Mam odlewkę. Cóż, czuć, że to już starsza kompozycja. Może nie jest to jakiś totalny dziadyga ale jest ten barberski sznyt minionych lat.
Kompozycja jednoznacznie męska - już za to plus. Czuć zioła i bardzo charakterystyczną dla wielu kompozycji Creeda cierpką bazę - nie potrafię zapachowo jeszcze odróżniać co za składnik za nią odpowiada ale czuć tą bazę zarówno w starym Royal Water jak i hitowym Aventusie. Po ok 20 minutach od aplikacji zaczyna się robić kremowo i zaczyna wybrzmiewać goryczka. Ogólnie zapach gra w bardzo podobnej kategorii jak posiadany przeze mnie Tom Ford Beau de Jour. Na razie dałbym 4. Nie jest to coś co zwala z nóg ale zapach jest na dzisiejsze czasy charakterystyczny i może być tzw signature scent dla jakiegoś oryginała, nie zostanie jednak raczej ulubieńcem kobiet, raczej będzie zaciekawiał niż olśniewiał. Na razie najwięcej komplementów ze wszystkich creedów zbiera u płci przeciwnej Milisime Imperial który jest bardzo bezpiecznym świeżakiem. Moja kobieta stwierdziła, że mogła by go nawet sama używać.
Piątek, 22 październik 2021, 14:45
Dziś chyba nie jest dla mnie udany dzień w poznawaniu zapachów. Po małym rozczarowaniu Jovoy Private Label od którego spodziewałem się dużo więcej przyszła czas na testy Bois du Portugal od Creeda. Oczekiwania co do BdP były spore ponieważ spis nut wykazywał że to będą "moje klimaty". Lubię zapachy z nutą lawendy, które świdrują w nosie i nie straszne mi są klimaty retro mimo że latek mam zgoła 30.
Cóż... otwarcie ma dość mocne, aromatyczne i niemal od razu można wyczuć kto będzie grał pierwsze skrzypce, czyli lawenda. Po fajnym bardzo świeżym otwarciu przychodzi czas na moment, kiedy bergamotka usuwa się w cień a dalej można czuć duet lawendy z sandałowcem. I tu właśnie coś co wskazywało że będzie mnie zachwycać przyprawia mnie o mdłości. Nie jestem w stanie wytłumaczyć jak to się dzieje zwłaszcza że we wszystkich perfumach staram się znaleźć piękno. Tutaj się bardzo staram bo kocham dzieła domu Creed, ale serce zapachu po prostu mnie odrzuca. Autentycznie wprawia mnie w złe samopoczucie fizyczne. Mam ochotę z siebie to zmyć i tak też zrobiłem. W miejsce po BdP zaaplikowałem rześkiego Vikinga żeby zapodać odtrutkę na mdłości. Wstrzymam się na razie z oceną żeby ponowić testy, ale na razie zapowiada się najsłabszy z poznanych mi Creedów. |
|