Czwartek, 23 marzec 2017, 22:32
Stora Skuggan - Fantome de Maules
rok wydania: 2015
twórca: Tomas Hempel
n.g.: bergamotka, galbanum, zielone liście i cytryna
n.s.: czarny pieprz, kardamon, drewno kaszmirowe, kolendra, nuta leśnych kwiatów i lawenda
n.b.: ambroksan, cedr, labdanum, mech dębowy, drzewo sandałowe, fasolka tonka, wetyweria i piżmo.
Czym jest Fantôme de Maules?
Kim jest Fantôme de Maules?
Maules to mała miejscowość we francuskojęzycznej części Szwajcarii. Wokół niej ciągną się pola uprawne i gęste lasy.
W lesie Maules, w pobliżu Gruyere, w kantonie Fribourg od pewnego czasu pojawia się dziwna istota. Ubrana w maskę przeciwgazową, kombinezon chemiczny i płaszcz wojskowy. Człowiek ten jest zwykle widziany w świetle dnia, gdy wędruje przez las wzbudzając przerażenie spacerowiczów. Jego tożsamość owiana jest tajemnicą. Wiadomo tylko tyle, że ta niemal dwumetrowa postać upodobała sobie miejscową faunę i florę. Spacerując wydaje się nikogo nie spostrzegać. Całą swoją uwagę poświęca kwiatom, które zrywa i wącha. Ale wystarczy najdrobniejszy hałas, trzask gałęzi, szelest liści i Fantôme de Maules znika bez śladu. Zjawa z Maules, tak podobno o sobie mówi. Miejscowi nazywają go Le Loyon.
Kim jest? Pustelnikiem? Nieszczęśnikiem odrzuconym przez społeczeństwo, który zamieszkał w lesie? A może Fantome to surwiwalowiec przygotowujący się na przyjście apokalipsy?
Nigdy się tego nie dowiemy, bo on nigdy nam tego nie zdradzi. Właśnie to czyni go tak szczególnym. We współczesnym świecie, w którym wszystko trzeba nieustannie wyjaśniać i o wszystkim informować, Fantome jest wyjątkiem. Jakie to szczęście spotkać kogoś, kto nie ma zamiaru niczego ci o sobie opowiedzieć. (za moodscentbar)
Fantome de Maules to chronologicznie pierwsze perfumy wydane przez szwedzką markę. Mam słabość do Skandynawii, więc testy Skuggan to była tylko kwestia czasu.
Perfumy otwierają się mocno cytrusowo, gorzko, a za sprawą galbanum lekko oldschoolowo. Po niedługiej chwili zaczyna dominować karadamon, który tu w połączeniu z kolendrą i pieprzem przypomina trochę Deklarację - taką w połowie drogi między cytrusową L'Eau a świeżą i zieloną Fraiche. Niestety, ta faza nie trwa długo, podobieństwo do Cartiera zanika a Fantome staje się lekko pudrowo-kwiatowy. Kolejną i ostatnią metamorfozę przechodzi w bazie, gdzie pachnie przede wszystkim wytrawną i lekko przydymioną wetywerią. Ewolucja bardzo ciekawa, momentami wręcz karkołomna. Czuć, że perfumiarzowi nie brakuje warsztatu.
Parametry trochę poniżej oczekiwań, przede wszystkim dość szybko przestają projektować, co nie pozwala się cieszyć nimi w pełni nosząc Fantome globalnie (co innego testując na nadgarstku - można zwichnąć sobie ramię od ciągłego podnoszenia przedramienia ). Globalnie, po 6h, już ich niestety nie czuję.
ocena: 5-/6
rok wydania: 2015
twórca: Tomas Hempel
n.g.: bergamotka, galbanum, zielone liście i cytryna
n.s.: czarny pieprz, kardamon, drewno kaszmirowe, kolendra, nuta leśnych kwiatów i lawenda
n.b.: ambroksan, cedr, labdanum, mech dębowy, drzewo sandałowe, fasolka tonka, wetyweria i piżmo.
Czym jest Fantôme de Maules?
Kim jest Fantôme de Maules?
Maules to mała miejscowość we francuskojęzycznej części Szwajcarii. Wokół niej ciągną się pola uprawne i gęste lasy.
W lesie Maules, w pobliżu Gruyere, w kantonie Fribourg od pewnego czasu pojawia się dziwna istota. Ubrana w maskę przeciwgazową, kombinezon chemiczny i płaszcz wojskowy. Człowiek ten jest zwykle widziany w świetle dnia, gdy wędruje przez las wzbudzając przerażenie spacerowiczów. Jego tożsamość owiana jest tajemnicą. Wiadomo tylko tyle, że ta niemal dwumetrowa postać upodobała sobie miejscową faunę i florę. Spacerując wydaje się nikogo nie spostrzegać. Całą swoją uwagę poświęca kwiatom, które zrywa i wącha. Ale wystarczy najdrobniejszy hałas, trzask gałęzi, szelest liści i Fantôme de Maules znika bez śladu. Zjawa z Maules, tak podobno o sobie mówi. Miejscowi nazywają go Le Loyon.
Kim jest? Pustelnikiem? Nieszczęśnikiem odrzuconym przez społeczeństwo, który zamieszkał w lesie? A może Fantome to surwiwalowiec przygotowujący się na przyjście apokalipsy?
Nigdy się tego nie dowiemy, bo on nigdy nam tego nie zdradzi. Właśnie to czyni go tak szczególnym. We współczesnym świecie, w którym wszystko trzeba nieustannie wyjaśniać i o wszystkim informować, Fantome jest wyjątkiem. Jakie to szczęście spotkać kogoś, kto nie ma zamiaru niczego ci o sobie opowiedzieć. (za moodscentbar)
Fantome de Maules to chronologicznie pierwsze perfumy wydane przez szwedzką markę. Mam słabość do Skandynawii, więc testy Skuggan to była tylko kwestia czasu.
Perfumy otwierają się mocno cytrusowo, gorzko, a za sprawą galbanum lekko oldschoolowo. Po niedługiej chwili zaczyna dominować karadamon, który tu w połączeniu z kolendrą i pieprzem przypomina trochę Deklarację - taką w połowie drogi między cytrusową L'Eau a świeżą i zieloną Fraiche. Niestety, ta faza nie trwa długo, podobieństwo do Cartiera zanika a Fantome staje się lekko pudrowo-kwiatowy. Kolejną i ostatnią metamorfozę przechodzi w bazie, gdzie pachnie przede wszystkim wytrawną i lekko przydymioną wetywerią. Ewolucja bardzo ciekawa, momentami wręcz karkołomna. Czuć, że perfumiarzowi nie brakuje warsztatu.
Parametry trochę poniżej oczekiwań, przede wszystkim dość szybko przestają projektować, co nie pozwala się cieszyć nimi w pełni nosząc Fantome globalnie (co innego testując na nadgarstku - można zwichnąć sobie ramię od ciągłego podnoszenia przedramienia ). Globalnie, po 6h, już ich niestety nie czuję.
ocena: 5-/6