Środa, 13 maj 2015, 11:20
Takiego porównania chyba tu jeszcze nie było. Oczywiście piszę o obecnych wersjach Cool Water i GIT, nie wiem, czy Chez Bond przechodził jakieś zmiany.
GIT - protoplasta, od którego się wszystko zaczęło. Otwarcie ma "proszkowe", dla mnie osobiście jest to jedyny punkt zbieżny z Cool Water. Dalej czuję już multum zieloności, drewno i irysa (ale pachnie inaczej niż w np. Diorach - tu czuję jakby "ziemistość" - a ta cecha kojarzyła mi się zwykle z wetywerią). Dość mocna jest nuta cytrusowa, choć nie do końca - pachnie mi to, jakby rozetrzeć w ręku liść z drzewa cytrynowego (miałem taką okazję). Zapach jest na mnie dość liniowy, właściwie "dzieje się" w nim najwięcej przez pierwsze 45 minut, do 1 godziny. Trwałość jest dosyć zmienna i zależy od obfitości aplikacji. Żeby pachnieć "naście" godzin, muszę się nim obficie zlać. Czy wart jest swojej ceny? Pamiętam, jak był dostępny tylko w Q (595 zł za 120 ml) - w takiej cenie na pewno bym go nie kupił. W obecnej cenie "iperfumowej" - ~470 zł za tester 120 ml - też raczej nie. Optymalna dla mnie cena to 3zł/ml za tester, za produkt - musiałbym się mocno zastanowić, ale raczej koło 4 zł/ml, więcej nie.
Cool Water - perfumy, które znam najdłużej, od ok. 1992 r. Pamiętam, że był bardzo zbliżony do GIT, aczkolwiek już wtedy "proszkowość" odznaczała się mocno. Obecna wersja - posiadam i jestem zadowolony. Bardzo dobra cena w stosunku do tego, co dostajemy. Chyba czasy największej popularności ma już za sobą. Pachnie oczywiście krócej i mniej intensywnie od GIT, ponadto - jest jakby bardziej monolityczny. Oczywiście, można powiedzieć, że "nie ta liga, co GIT" albo że - "on GIT do pięt nie dorasta czy też może mu co najwyżej buty zasznurować" - nie zgadzam się z tym. W cenie ~0,7 zł za ml - wypada rewelacyjnie...
Chez Bond - ten wg mnie ma cechy zbieżne z ww. (głównie z GIT), ale czuję w nim wyraźnie cytrusy i herbatę, czego nie było ani w Creedzie, ani w Davidoffie, ponadto - udało mi się w nim odnaleźć... trawę! Tutaj jest podobny do CH 212, ale w życiu nie powiedziałbym że 212 to tańszy odpowiednik Chez. Trwałość dobra lub nawet bardzo dobra, ale projekcja słabiutka. Jest ogólnie świetnym pachnidłem, ale niestety, Bond No. 9 się ceni - raczej nie dałbym za niego ~570 zł, choć testery za ~300 zł na ip to już bardzo dobry deal, wg mnie.
Proszę o ankietę...
GIT - protoplasta, od którego się wszystko zaczęło. Otwarcie ma "proszkowe", dla mnie osobiście jest to jedyny punkt zbieżny z Cool Water. Dalej czuję już multum zieloności, drewno i irysa (ale pachnie inaczej niż w np. Diorach - tu czuję jakby "ziemistość" - a ta cecha kojarzyła mi się zwykle z wetywerią). Dość mocna jest nuta cytrusowa, choć nie do końca - pachnie mi to, jakby rozetrzeć w ręku liść z drzewa cytrynowego (miałem taką okazję). Zapach jest na mnie dość liniowy, właściwie "dzieje się" w nim najwięcej przez pierwsze 45 minut, do 1 godziny. Trwałość jest dosyć zmienna i zależy od obfitości aplikacji. Żeby pachnieć "naście" godzin, muszę się nim obficie zlać. Czy wart jest swojej ceny? Pamiętam, jak był dostępny tylko w Q (595 zł za 120 ml) - w takiej cenie na pewno bym go nie kupił. W obecnej cenie "iperfumowej" - ~470 zł za tester 120 ml - też raczej nie. Optymalna dla mnie cena to 3zł/ml za tester, za produkt - musiałbym się mocno zastanowić, ale raczej koło 4 zł/ml, więcej nie.
Cool Water - perfumy, które znam najdłużej, od ok. 1992 r. Pamiętam, że był bardzo zbliżony do GIT, aczkolwiek już wtedy "proszkowość" odznaczała się mocno. Obecna wersja - posiadam i jestem zadowolony. Bardzo dobra cena w stosunku do tego, co dostajemy. Chyba czasy największej popularności ma już za sobą. Pachnie oczywiście krócej i mniej intensywnie od GIT, ponadto - jest jakby bardziej monolityczny. Oczywiście, można powiedzieć, że "nie ta liga, co GIT" albo że - "on GIT do pięt nie dorasta czy też może mu co najwyżej buty zasznurować" - nie zgadzam się z tym. W cenie ~0,7 zł za ml - wypada rewelacyjnie...
Chez Bond - ten wg mnie ma cechy zbieżne z ww. (głównie z GIT), ale czuję w nim wyraźnie cytrusy i herbatę, czego nie było ani w Creedzie, ani w Davidoffie, ponadto - udało mi się w nim odnaleźć... trawę! Tutaj jest podobny do CH 212, ale w życiu nie powiedziałbym że 212 to tańszy odpowiednik Chez. Trwałość dobra lub nawet bardzo dobra, ale projekcja słabiutka. Jest ogólnie świetnym pachnidłem, ale niestety, Bond No. 9 się ceni - raczej nie dałbym za niego ~570 zł, choć testery za ~300 zł na ip to już bardzo dobry deal, wg mnie.
Proszę o ankietę...
Złote myśli użytkownika nowy48:
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza."
"Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."
"Jeszcze nie wachali a już oceniają ma pdst składu. . flakon nawiązuje nieco do tego co już dior wypuszcza."
"Gdyby tak przyrównać to acqua di Parma oud z tym ze pozbawiona tytułowego składnika."