Poniedziałek, 4 styczeń 2016, 07:55
również szukałem mojego faworyta wśród kadzidlanych zapachów.. zapach miał być:
- nie kojarzący się zbyt mocno liturgicznie
- trwały i głęboki
- cena nie z kosmosu
Wybór padł na dwa: CdG Black oraz Lutens Fille!
Black jest fenomenalny, jeden z moich ulubionych zapachów ever. Pierwszy raz zetknąłem się z nim w moodscentbarze i zrobił na mnie rewelacyjne wrażenie. Przyćmił wtedy wszystkie inne zapachy, które tego dnia tam testowałem, łącznie z Nasomatto, Frapin, a przede wszystkim reszta CdG pachniała przy nim jakby nie pachniała . Ma przepiękne otwarcie; nie kojarzy mi się z papieżem i w przeciwieństwie do Avignon czy Zagorsk (które są bardzo dobrymi zapachami imo) ma dobrą trwałość. Co ciekawe, po jakiejś godzinie na pewien czas w ogóle przygasa, tak na chwilę, aby potem uderzyć ponownie i trwać niemalże do końca, chociaż inaczej niż na początku. Dla mnie zapach kameleon - mimo kadzidła kojarzy mi się streetowo, popkulturowo, ale może być również elegancki, do garnituru. Ludziom się podoba i ma rewelacyjny stosunek cena/jakość.
Fille - dla mnie to również trochę kadzidlany zapach, ale w innym stylu, który też mi się z księdzem nie kojarzy. Dla mnie to taki zapach kadzidlano-drzewny. Jest taki super elegancki, wytworny i tajemniczy. Do tego ma dobre walory użytkowe. Dla mnie na pewno top ten, chociaż ekonomicznie dużo słabszy od Blacka. Zbiera pochwały.
Wspomniane w wątku Loewe 7 i Zirch icon - niestety, ale ujęcie kadzidła w tych zapachach jest dla mnie zbyt proste, nieciekawe. Do tego oba nie grzeszą wydajnością (przynajmniej na mnie).
Montale Greyland - bardzo fajny zapach, ale kiepściutki do bólu. Zawsze lubiłem Montale ze względu na trwałość i projekcję, ale w tym wypadku to chyba nie zagrało. Szkoda, bo kompozycja super.
Durbano Rock i Black, dla mnie niestety odpadają (przynajmniej na razie) ze względu na zbytnią liturgiczność i cenę. A wiadomo, że gust się zmienia z czasem, więc niewykluczone, że do Black Tourmaline kiedyś jeszcze wrócę, bo coś w nim takiego jest..
- nie kojarzący się zbyt mocno liturgicznie
- trwały i głęboki
- cena nie z kosmosu
Wybór padł na dwa: CdG Black oraz Lutens Fille!
Black jest fenomenalny, jeden z moich ulubionych zapachów ever. Pierwszy raz zetknąłem się z nim w moodscentbarze i zrobił na mnie rewelacyjne wrażenie. Przyćmił wtedy wszystkie inne zapachy, które tego dnia tam testowałem, łącznie z Nasomatto, Frapin, a przede wszystkim reszta CdG pachniała przy nim jakby nie pachniała . Ma przepiękne otwarcie; nie kojarzy mi się z papieżem i w przeciwieństwie do Avignon czy Zagorsk (które są bardzo dobrymi zapachami imo) ma dobrą trwałość. Co ciekawe, po jakiejś godzinie na pewien czas w ogóle przygasa, tak na chwilę, aby potem uderzyć ponownie i trwać niemalże do końca, chociaż inaczej niż na początku. Dla mnie zapach kameleon - mimo kadzidła kojarzy mi się streetowo, popkulturowo, ale może być również elegancki, do garnituru. Ludziom się podoba i ma rewelacyjny stosunek cena/jakość.
Fille - dla mnie to również trochę kadzidlany zapach, ale w innym stylu, który też mi się z księdzem nie kojarzy. Dla mnie to taki zapach kadzidlano-drzewny. Jest taki super elegancki, wytworny i tajemniczy. Do tego ma dobre walory użytkowe. Dla mnie na pewno top ten, chociaż ekonomicznie dużo słabszy od Blacka. Zbiera pochwały.
Wspomniane w wątku Loewe 7 i Zirch icon - niestety, ale ujęcie kadzidła w tych zapachach jest dla mnie zbyt proste, nieciekawe. Do tego oba nie grzeszą wydajnością (przynajmniej na mnie).
Montale Greyland - bardzo fajny zapach, ale kiepściutki do bólu. Zawsze lubiłem Montale ze względu na trwałość i projekcję, ale w tym wypadku to chyba nie zagrało. Szkoda, bo kompozycja super.
Durbano Rock i Black, dla mnie niestety odpadają (przynajmniej na razie) ze względu na zbytnią liturgiczność i cenę. A wiadomo, że gust się zmienia z czasem, więc niewykluczone, że do Black Tourmaline kiedyś jeszcze wrócę, bo coś w nim takiego jest..