Niedziela, 29 grudzień 2013, 19:10
Fr: DKNY Delicious Night marki Donna Karan to orientalno - kwiatowe perfumy dla kobiet z 2008 roku. Twórcą kompozycji zapachowej jest Jean-Marc Chaillan. Nutami głowy są pomelo, imbir, jeżyna i frezja; nutami serca są orchidea, jaśmin i irys; nutami bazy są ambra, kadzidło, mirra, paczula i wetyweria.
Nie jestem fanką kolejnych klonów jabłuszek Donny Karan, ale uwiodło mnie słówko "Night", kolor flakonu, kadzidło i mirra w nutach, oraz czyjeś skojarzenie z Black Cashmere na angielskiej Fragrantice.
Zaczęłam szukać po D i S, okazało się, że zapach już dawno wycofany, chociaż łatwo dostępny w perfumeriach internetowych i to w sensownej cenie.
Ale w końcu udało mi się dopaść jakiś połamany tester w aptece na S.
Rzuciłam się tygrysim skokiem, uruchomiłam mimo połamanego atomizera... i spore rozczarowanie.
Grzeczna jeżynka, kadzidła i mirry jak nomen-omen na lekarstwo, ambra i paczula w wersji sztuczno-perfumeryjnej.
Całość sprawia wrażenie jeżyny i kwiatuszków utopionych w masie piżmopodobnej, chociaż piżma nie ma w składzie.
Nie jest zły, ale mało odkrywczy i raczej syntetyczny zapach nie odstający od średniej krajowej mainstreamowej, od taka Euphoria.
Nie jest to dokładna analiza, bo psiknęłam się przy okazji i poleciałam dalej, ale chciałam opisać pierwsze wrażenie ku przestrodze tych, którzy podobnie jak ja zachwycą się opisem i podobnie jak ja - zaczną rozważać zakup w ciemno
Nie jestem fanką kolejnych klonów jabłuszek Donny Karan, ale uwiodło mnie słówko "Night", kolor flakonu, kadzidło i mirra w nutach, oraz czyjeś skojarzenie z Black Cashmere na angielskiej Fragrantice.
Zaczęłam szukać po D i S, okazało się, że zapach już dawno wycofany, chociaż łatwo dostępny w perfumeriach internetowych i to w sensownej cenie.
Ale w końcu udało mi się dopaść jakiś połamany tester w aptece na S.
Rzuciłam się tygrysim skokiem, uruchomiłam mimo połamanego atomizera... i spore rozczarowanie.
Grzeczna jeżynka, kadzidła i mirry jak nomen-omen na lekarstwo, ambra i paczula w wersji sztuczno-perfumeryjnej.
Całość sprawia wrażenie jeżyny i kwiatuszków utopionych w masie piżmopodobnej, chociaż piżma nie ma w składzie.
Nie jest zły, ale mało odkrywczy i raczej syntetyczny zapach nie odstający od średniej krajowej mainstreamowej, od taka Euphoria.
Nie jest to dokładna analiza, bo psiknęłam się przy okazji i poleciałam dalej, ale chciałam opisać pierwsze wrażenie ku przestrodze tych, którzy podobnie jak ja zachwycą się opisem i podobnie jak ja - zaczną rozważać zakup w ciemno