Piątek, 22 styczeń 2016, 16:44
ale chop napisał(a):No nie wiem. Jak najbardziej rozumiem porównania w pewnym etapie do Cocoona od YR, który dziwadłem nie jest i podobnie z Patchouli Leaves.srG napisał(a):ale chop napisał(a):Mistrzostwo świata!Przed wyśmianiem lepiej poznać więcej niszy, bo jest mnóstwo, naprawdę mnóstwo bardziej niszowych zapachów od Patchouli Leaves, które niczym niesamowitym nie jest.
Jak ktoś mi powie, że istnieje bardziej niszowy zapach to go wyśmieję...
To już by chyba popadał w przesadę taki zapach.
Rozumiem, że oprócz zepsutych ziemniaków w zapleśniałej, aptecznej piwnicy dodatkowo leżałby tam zamordowany przy pomocy kwasu siarkowego i zasypany starymi oponami aptekarz, a pod podłogą pęknięta rura z kanalizacji?
To ja bardzo dziękuję.
Patchouli Leaves jest dla mnie na granicy noszalności...
Nie chcę perfum, z którymi nie można wyjść do ludzi... a o takich pewnie mówisz
Granica noszalności jest subiektywna, ale pisanie, że to największa nisza, to już, delikatnie mówiąc, przesada.
Przy Tellus od Liquides Imaginaires czy Patchouli Villoresiego byś się chyba przekręcił