Piątek, 3 luty 2023, 22:53
Paradoks polega na tym, że w sam to nie wierzyłem
Jak prześledzisz wątek to moja miłość do Invictusa narodziła się w 2020r.
Kiedyś byłem hipsterem zapachowym.
Nie będę przecież pachniał jak typowy Janusz z wąsem.
Gardziłem każdym zapachem z top 10 Sephory czy Douglasa.
Wolałem straszyć ludzi unikalnymi smrodami.
Doskonale pamiętam premiery takich zapachów jak Invictus, One Million, Sauvage czy Bleu de Chanel...
Wchodziłem do perfumerii wypsikany Tedkiem Lapidusem, "wąchałem" te nowości i z rubasznym śmiechem opuszczałem lokal...
Teraz wiem, że nie byłem hipsterem, a debilem...
Nadal smrody szanuję w opór, natomiast podchodzę do nich inaczej niż kiedyś.
Bardziej artystycznie niż użytkowo.
Jak prześledzisz wątek to moja miłość do Invictusa narodziła się w 2020r.
Kiedyś byłem hipsterem zapachowym.
Nie będę przecież pachniał jak typowy Janusz z wąsem.
Gardziłem każdym zapachem z top 10 Sephory czy Douglasa.
Wolałem straszyć ludzi unikalnymi smrodami.
Doskonale pamiętam premiery takich zapachów jak Invictus, One Million, Sauvage czy Bleu de Chanel...
Wchodziłem do perfumerii wypsikany Tedkiem Lapidusem, "wąchałem" te nowości i z rubasznym śmiechem opuszczałem lokal...
Teraz wiem, że nie byłem hipsterem, a debilem...
Nadal smrody szanuję w opór, natomiast podchodzę do nich inaczej niż kiedyś.
Bardziej artystycznie niż użytkowo.