Piątek, 3 listopad 2023, 22:58
Ishq Al Shuyukh Gold to wydany w 2022 zapach od Lattafy skierowany do Pań i Panów
Sam zapach zaintrygował mnie porównaniami do Bvlgari Black i VC&A Midnight in Paris. Po pierwszym teście jestem jednocześnie zachwycony i rozczarowany.
Nie pamiętam samego Bvlgari Black, bo wąchałem je wiele lat temu. Wtedy byłem nimi zachwycony, ale teraz ciężko mi porównać Lattafe do Bvlgari. Natomiast nie widzę podobieństwa do Midnight in Paris. Nie oznacza to, że zapach jest u mnie skreślony, bo niezwykle mnie zaintrygował. Nie czuję tu intensywnego zapachu opon i spalenizny, o czym niektórzy piszą. Porównałbym to do płonącego magazynu ze skórzaną odzieżą, którą ktoś chciał ugasić karmelem. Sama wanilia nie pachnie syntetycznie, choć zapach z początku może wydawać się sztuczny i "powalający" odbiorcę. To, co się dzieje później to jest piękno. Nie muszę też przystawiać nosa do skóry, bo są trwałe i dosyć mocne, więc należy uważać z aplikacją (2-3 psiki to max i najlepiej z daleka od szyi). To świetny jesienno-zimowy unisex.
Na uwagę zasługuje także wygląd, bo po otworzeniu widać lepszą jakość materiałów niż w tańszych Lattafach. Flakon jest masywny i z dobrej jakości szkła/plastiku (niestety pozostawia ślady palców). Do tego ciężki, metalowy korek i masywne zdobienia (wie ktoś czym jest to "złote coś" na przodzie flakonu?).
Szkoda, że nie znalazłem w nich Midnight in Paris, ale znalazłem idealnego towarzysza na zimowe dni.
Nuty głowy
karmel, szafran
Nuty serca
skóra, zamsz, fasolka tonka
Nuty bazy
wanilia, ambra, piżmo
karmel, szafran
Nuty serca
skóra, zamsz, fasolka tonka
Nuty bazy
wanilia, ambra, piżmo
Sam zapach zaintrygował mnie porównaniami do Bvlgari Black i VC&A Midnight in Paris. Po pierwszym teście jestem jednocześnie zachwycony i rozczarowany.
Nie pamiętam samego Bvlgari Black, bo wąchałem je wiele lat temu. Wtedy byłem nimi zachwycony, ale teraz ciężko mi porównać Lattafe do Bvlgari. Natomiast nie widzę podobieństwa do Midnight in Paris. Nie oznacza to, że zapach jest u mnie skreślony, bo niezwykle mnie zaintrygował. Nie czuję tu intensywnego zapachu opon i spalenizny, o czym niektórzy piszą. Porównałbym to do płonącego magazynu ze skórzaną odzieżą, którą ktoś chciał ugasić karmelem. Sama wanilia nie pachnie syntetycznie, choć zapach z początku może wydawać się sztuczny i "powalający" odbiorcę. To, co się dzieje później to jest piękno. Nie muszę też przystawiać nosa do skóry, bo są trwałe i dosyć mocne, więc należy uważać z aplikacją (2-3 psiki to max i najlepiej z daleka od szyi). To świetny jesienno-zimowy unisex.
Na uwagę zasługuje także wygląd, bo po otworzeniu widać lepszą jakość materiałów niż w tańszych Lattafach. Flakon jest masywny i z dobrej jakości szkła/plastiku (niestety pozostawia ślady palców). Do tego ciężki, metalowy korek i masywne zdobienia (wie ktoś czym jest to "złote coś" na przodzie flakonu?).
Szkoda, że nie znalazłem w nich Midnight in Paris, ale znalazłem idealnego towarzysza na zimowe dni.