Czwartek, 14 wrzesień 2023, 14:09
Green Coach
Premiera; 2023
Twórca; Marie Salamagne
Nuty
N.G.; bergamotka, kiwi
N.S.; rozmaryn, geranium
N.B.; cedr, mech
Jak śpiewał pan Andrzej Dąbrowski; zielono mi!
[https://www.youtube.com/watch?v=A3Erhhwt9kg]
A ja rzeczywiście lubię, kiedy "pogoda rozśpiewana" . A pogoda rozśpiewana robi się u nas w kwietniu. I przy sprzyjających wiatrach może trwać aż do teraz. Byłoby więc sympatycznie mieć zapach, który w takie okoliczności przyrody idealnie się wpasowuje i z taką aurą koresponduje. I nie jest przy tym li tylko jakąś tam zapachową impresją, a pełnoprawnymi perfumami do noszenia. A na dodatek zupełnie mainstream'owymi. Chociaż wcale nie banalnymi.
I taki właśnie jest Coach Green. To - zgodnie z nazwą - zapach zielony. Chciałbym przy tym zauważyć, że nie pobrzmiewają w tym zapachu jakiekolwiek analogie do woni retro w typie Paco Rabanne Pour Homme z 1973 roku. Goach Green to pachnidło na wskroś współczesne, z tym jednak zastrzeżeniem, że nie wpisujące się w żaden modny ostatnio nurt.
Pierwsza faza to sok z liści drzew doprawiony z umiarem cukrem. W efekcie zapach jest soczysty, jakby listowie wiosennych drzew wpadło do owocowego soku. A te owoce miały - zgadnijcie - jaki kolor ? Bo jest i kiwi, ale zaprezentowane niezbyt dosłownie. Bo tak się składa, że Green jest kompozycją ewidentnie zieloną, ale daleką od rustykalnej naturalności. To pachnidło zakorzenione w mainstreamowej estetyce, ale dalekie od banału, który zdominował ten segment rynku w ostatnich latach. Nie ma też w Green elementów trudnych czy stricte niszowych, niemniej jednak bezapelacyjnie nie wieje tutaj nudą. Tym bardziej, że mniej więcej od nuty serca do kompozycji przemycone zostały wątki ziołowe, a nawet subtelnie drzewne. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Green ma coś wspólnego z dostępnymi u nas zielonymi ziołowymi szamponami do włosów.
Jednak najciekawszą fazą rozwoju Green jest baza. Piszę to z nieukrywanym zaskoczeniem, bowiem ostatnia faza rozwoju w lwiej części głównonurtowych męskich premier to najczęściej powód do kpin. Tutaj jest zupełnie inaczej, gdyż baza Green jest naprawdę oryginalnym elementem tej olfaktorycznej układanki. Jest mszysta, cały czas podszyta zielenią i ma ewidentnie męski charakter.
Parametry użytkowe Green niestety nie zachwycają, ale też nie przynoszą wstydu. Trwałość Green na mojej jakże łaskawej dla pachnideł wszelakich skórze to ok. 7 godzin, przy umiarkowanej, "biurowej" projekcji.
Ocena; mocne "4,5" (w ankiecie jednak jeszcze głosu nie oddałem).