Sobota, 9 wrzesień 2023, 09:05
Pięćdziesiątki są najlepsze, bo na tyle często rotuję perfumami, których używam, że wypsikanie setuchny zajmuje mi dobrych kilka lat, a często też bywa tak, że pod koniec jestem już zmęczony i znudzony danym zapachem. Niestety w momencie zakupów zawsze odzywa się mój wewnętrzny Wujek Sknerus i praktycznie zawsze wychodzi na to, że 50ml kompletnie się nie opłaca, bo różnica w cenie pomiędzy tą pojemnością i setką to kilkadziesiąt złotych, a nie dwukrotność ceny.