Piątek, 24 czerwiec 2022, 18:24
Match Point Eau de Parfum Lacoste
Premiera; 2021
Twórca; Jean-Christophe Hérault
Nuty
N.G.; cytryna, grejpfrut, czarny pieprz
N.S.; lawenda, kardamon, gentiana
N.B.; wetiwer, paczula, cypriol, cashmeran
Czy są na sali jacyś fani Igi Świątek? Nie ma? Nic nie szkodzi. A czy zgromadzili się tutaj jacyś fani dobrych zapachów Lacoste? Że co??? Dobrze słyszeliście. Dobrych zapachów Lacoste! Bo tak się jakoś złożyło (nie bez winy samej marki z krokodylkowym logo), że zapachy sygnowane nazwą Lacoste mają na Forum określoną opinię, zawierającą się w lekceważącym skrócie myślowym Lacoste = miałkie zapaszki dla gimbazy. Innymi słowy syndrom czerwonej Lakosty wiecznie żywy . Ale jak to bywa ze stereotypami, bywają one krzywdzące, a co za tym idzie wykoślawiające rzeczywistość. O czym warto pamiętać, drogie Koleżanki i Koledzy.
Skoro więc mamy już za sobą także jedną z moich wielu nieproszonych oraz nikomu niepotrzebnych rad, to - mimo wszystko - mając ją gdzieś z tyłu głowy, spójrzmy co my tutaj mamy w tej całkiem ładnej buteleczce.
A mamy do czynienia z zapachem zaskakującym nie tylko jak na standardy do jakich przyzwyczaiła na francuska tenisowa marka, lecz także w kontekście dominujących tendencji, jakie panoszą się na męskiej półce głównonurtowej perfumerii.
Po pierwsze; nie jest Match Point EdP kolejnym klonem Aventusa.
Po drugie; nie jest następną wariacją na temat Invictusa.
Po trzecie; nie jest Match Point EdP następnym napompowanym ambroxanem klonem Sauvage 2015.
I już przez samo to ma u mnie niewielki handicap. W sam raz na tyle, żeby wygrać gema, ale żeby wygrać seta - o meczu nawet nie wspominając - to wciąż bardzo mało. No sorka, ale ja pucharów za darmo nie rozdaję. Na całe szczęście Match Point EdP posiada także atuty, którymi może zawalczyć o większą stawkę, niż tylko pozycja wiecznego sparingpartnera z kortu "b".
Otwarcie to schłodzone cytrusy z lekko pieprzną podszewką. Niby nic co zapiera dech w piersiach, ale to bardzo fajny początek. Już utrzymany w zielonej tonacji, rześki ale z lekkimi słodkimi podtonami. Lacoste miało już kiedyś w ofercie niezły zielony zapach L.12.12. Green, a tu idą za ciosem. Match Point Eau de Parfum prezentuje zbliżony poziom, a niewykluczone, że jest zapachem lepszym. Przede wszystkim to perfumy zmienne w czasie, a to zawsze jest atutem. Po obiecującym początku nadchodzi sztandarowe zagranie, czyli nuta serca. Jest to goryczkowa zieleń podrasowana współcześnie ujęta lawendą oraz pogłębiona kardamonem. Na tym etapie Match Point EdP pachnie interesująco, szczególnie w kontekście tego, co proponuje mainstream'owa konkurencja. Co najbardziej zaskakujące, najnowszy Lacoste trzyma poziom także w bazie, która jest przyjemnie paczulowo-słodka, drzewna i miękka. No i nie wali najtańszą chymiom gospodarczom, chociaż oczywiście trudno podejrzewać, że wykonano ją z drogich komponentów.
Parametry są całkiem satysfakcjonujące, z ponad 7 godzinną trwałością i projekcją, która jest lepsza, niż mogłoby to wydawać się noszącemu ten zapach.
Reasumując Match Point Eau de Parfum to interesująca alternatywa dla wszystkich świeżych oklepanych tematów, jakie dominują w głównym nurcie męskiej perfumerii. Match Point Eau de Parfum to zielona świeżość w odrobinę bardziej dojrzałym wydaniu, aniżeli to, co zazwyczaj proponuje ta marka.
Ocena; słabe "5".