Środa, 16 marzec 2022, 13:38
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Piątek, 30 czerwiec 2023, 12:30 przez pblonski. Edytowano łącznie: 1)
Xerjoff - Red Hoba
rok wydania: 2014
twórca: Cécile Zarokian
n.g.: Kardamon, Cynamon i Bergamotka
n.s.: Kadzidło, Paczula, Irys i Jaśmin
n.b.: Drzewo gwajakowe, Drewno kaszmirowe, Piżmo, Papirus, Labdanum i Kastoreum
Red Hoba została wydana razem z Blue Hope. Tu i ówdzie widziałem przewijające się informacje, że te dwa zapachy niejako uzupełniają się i powinny być używane jednocześnie. Jako że nigdy nie byłem zwolennikiem layeringu, a i oficjalna strona Xerjoffa milczy na ten temat, to potraktowałem Red Hoba jako samodzielną kompozycję.
Jest źle. Odrzuciło mnie od pierwszego momentu. W otwarciu jest tu b. dużo cynamonu, mniej kardamonu, ale wszystko jest wyjątkowo kwaśne i to nieprzyjemną kwasotą zepsutych owoców. Da się w otwarciu też wyczuć specyficzną "czerwoność" tego zapachu, trochę taką jaka była w Rouge od CdG, ale tu ta czerwień splata się z kwaśnym otwarciem i bynajmniej nie przydaje kompozycji uroku.
Z czasem kwaśność ustępuje powoli miejsca kadzidłu, jest wtedy trochę lepiej, później dołącza jeszcze paczula a kadzidło nabiera lekko kościelnego charakteru.
Paczulowo-drzewna (i nadal lekko kadzidlana) baza jest poprawna, ale nic ponadto. Żadnych fajerwerków, które choć trochę uzasadniałby 420Euro na metce.
3+/6
rok wydania: 2014
twórca: Cécile Zarokian
n.g.: Kardamon, Cynamon i Bergamotka
n.s.: Kadzidło, Paczula, Irys i Jaśmin
n.b.: Drzewo gwajakowe, Drewno kaszmirowe, Piżmo, Papirus, Labdanum i Kastoreum
Red Hoba została wydana razem z Blue Hope. Tu i ówdzie widziałem przewijające się informacje, że te dwa zapachy niejako uzupełniają się i powinny być używane jednocześnie. Jako że nigdy nie byłem zwolennikiem layeringu, a i oficjalna strona Xerjoffa milczy na ten temat, to potraktowałem Red Hoba jako samodzielną kompozycję.
Jest źle. Odrzuciło mnie od pierwszego momentu. W otwarciu jest tu b. dużo cynamonu, mniej kardamonu, ale wszystko jest wyjątkowo kwaśne i to nieprzyjemną kwasotą zepsutych owoców. Da się w otwarciu też wyczuć specyficzną "czerwoność" tego zapachu, trochę taką jaka była w Rouge od CdG, ale tu ta czerwień splata się z kwaśnym otwarciem i bynajmniej nie przydaje kompozycji uroku.
Z czasem kwaśność ustępuje powoli miejsca kadzidłu, jest wtedy trochę lepiej, później dołącza jeszcze paczula a kadzidło nabiera lekko kościelnego charakteru.
Paczulowo-drzewna (i nadal lekko kadzidlana) baza jest poprawna, ale nic ponadto. Żadnych fajerwerków, które choć trochę uzasadniałby 420Euro na metce.
3+/6