(Czwartek, 18 listopad 2021, 19:50)Molier napisał(a): Cholera, toż to wątek idealny dla mnie.
Pierwsze co mi przychodzi na myśl, to Armaf CdNIM. Kupiłem przez przypadek dwa flakony i nie chciało mi się bawić ze zwrotami. Batche te same. Otwieram pierwszy kartonik i testuję produkt na nadgarstku. Parametrowo lipa (zapachowo też nie było idealnie). Za miesiąc psikam znów i parametry o niebo lepsze. Zapach też się minimalnie poprawił. Gdy otworzyłem drugi karton kilka dni później, była powtórka z rozrywki. Wydaje mi się, że to nie kwestia pierwszych psiknięć zasiedziałych w rurce, bo tych psiknięć w przeciągu tygodnia było więcej niż kilkanaście. Moja teoria jest taka, że atomizer ma jakąś początkową nieszczelność, która jest aktywatorem dojrzewania zapachu.
Miałem jeszcze odlewkę Al Haramain L'Aventure. Trzymałem ją w ciemnej szafie razem z innymi odlewkami w takich samych szkłach od decant z tym, że ta była starszego typu (miała 12,5 ml a nie 10). Latem na ściankach od wewnętrznej strony pojawiały się skropliny i po około 1,5 roku od zakupu zapach zaczął się zmieniać. Ostatnie krople wypsikałem w tym roku (chyba 1 sierpnia udało mi się opróżnić dekant) i zapach nie dość, że wyraźnie słabiej trzymał, to jeszcze miał inny i bardzo płytki wydźwięk. Nie żeby pierwotnie był czymś niesamowitym, ale wszystko wskazuje, że zaczął się psuć.
To tak na szybko. Jeśli przypomni mi się coś jeszcze (albo odkryję coś ciekawego) to tu wrócę.
Potwierdzam zachodzące zmiany w CDNIM po pierwsze zawór psikadła posiadał nieszczelnosc przez którą było słychać ulatujące powietrze po drugie z czasem zapach był coraz mniej cytusowy a stawał się dymny