Niedziela, 25 lipiec 2021, 11:48
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Niedziela, 25 lipiec 2021, 11:55 przez Machiavelli. Edytowano łącznie: 2)
Areej le Dore to artisanowa marka perfumowa, której założycielem, a zarazem nosem jest Russian Adam. Pierwsze kompozycje pod szyldem ALD powstały w 2017 roku. Od tego czasu marka wypuściła już 6 kolekcji, 1 serię attarów oraz 2 reedycje swoich poprzednich wypustów. Kompozycje ALD powstają w krótkich, limitowanych seriach. Styl marki to wysokie stężenie naturalnych składników (wiele z nich twórca przygotowuje samodzielnie) oraz syntetycznych, vintage'owy baz.
Oficjalna strona: https://areejledore.com/
Tutaj link do wybranych kompozycji marki w naszym katalogu:
Areej Le Dore - Agar De Noir ExDP (2020)
Areej Le Doré - Inverno Russo
Areej Le Doré - Malik Al Taif
Areej Le Doré - Oud Luwak ExDP (2018)
Areej Le Doré - Oud Picante
Areej Le Doré - Santal Galore ExDP (2020)
-----
Dostępność ALD jest mocno ograniczona, zaś ceny relatywnie wysokie - to mocno ogranicza liczbę odbiorców, również na tym forum. Pomyślałem więc, że lepiej będzie dyskutować w ogólnym wątku, niż w poszczególnych tematach.
Przez ostatni tydzień miałem okazję testować najnowszą reedycję trzech klasycznych kompozycji ALD - Russian Musk II, Oud Zhen oraz Ottoman Empire III
Z założenia, mimo że to reedycje, autor uprzedzał, że zapachy nie będą identyczne (biorąc pod uwagę ile naturalnych składników używa Adam, podejrzewam że byłoby to nawet niemożliwe). Nie mam też pełnego oglądu, bo z całej trójki znam tylko jednego protoplastę - Ottoman Empire. Dlatego też nie będę porównywał do pierwszych wersji, ale postaram się pokrótce opisać ogólne spostrzeżenia, bardziej odnosząc się do młodszych kompozycji ALD, które już znam.
Przede wszystkim nie podzielam zdania wielu osób, że te kompozycje są słabsze, płytsze, bardziej "rozcieńczone" i syntetyczne niż niegdyś. Tzn. mogą być - ale jeśli porównam z wypustami z ostatnch 2-3 lat to kompletnie umyka to mojej percepcji. Zarówno w Oud Zhen jak i Ottoman Empire III czuję tej samej jakości naturalny oud, który przewijał się u Adama wcześniej (OE, OE II, Oud Luwak, Agar de Noir). Różnica jest przede wszystkim w proporcjach - w OE III jest większy ładunek róży względem oudu niż w poprzednich edycjach. W Russian Musk nie mam z kolei porównania, ale na pewno stosunek cytrusów i mchu dębowego do piżma jest większy niż w Siberian Musk II albo Siberian Summer (wciąż jednak czuć, że jest to dokładnie to samo, naturalne piżmo). I nie uważam, aby kompozycje na tym straciły - wręcz przeciwnie, są teraz lepiej zbalansowane, może nie dzieje się w nich więcej, ale to co się dzieje "widać" wyraźniej i ja przynajmniej wciąż czuję wielowarstwowość.
Na pewno nie kopią tak po nosie - pierwsze OE jest o wiele bardziej wyróżniające się i "brudne". W Oud Zhen zaś kastoreum, bardzo wyraźnie zaznaczone, daje raczej wrażenie dymności i skórzastości niż takiego typowego, animalnego "brudu". Pod względem stylistycznym trudno to oceniać (można to akceptować albo nie), ale jeśli chodzi o proporcje, balans itp - pod tym względem uważam, że ta reedycja udała się Adamowi. Z początku wahałem się czy warto, ale testy pokazały, że jak najbardziej wciąż warto. I dzięki temu cieszę się juz flakonikiem OEIII, nie czując specjalnie potrzeby polowania na OE czy OEII
„Elegancja jest niemożliwa bez perfum. To skryte, niezapomniane, ostateczne akcesoria.” - Gabrielle Coco Chanel