Sobota, 10 kwiecień 2021, 10:06
(Ten post był ostatnio modyfikowany: Wtorek, 20 kwiecień 2021, 19:07 przez Lucjan.)
Perfumy "Pride" zostały wydane w 2020 roku pod marką Der Duft. Na kompozycję zapachową autorstwa Miguela Matosa składają się: paczula, narcyz, drewno kaszmirowe, bergamotka, bursztyn, drzewo sandałowe, mech, nasiona marchwi i jaśmin.
Właśnie za takimi perfumami się ostatnio rozglądałem – za zapachem, który byłby wytworny, ale nie męczyłby mnie tak, jak np. Amouage Gold Man. Kiedyś, dawno temu, dałem w prezencie koleżance Jean Patou Enjoy. Nie wiem, jak to pachnie obecnie, ale wtedy to był unowocześniony, bardzo kobiecy szypr – perfumy pachnące bogactwem. Ze dwa lata temu próbowałem przypomnieć sobie ten zapach w jakiejś lotniskowej perfumerii, ale to nie było już to. Może to inny zapach, a może inna chwila. Dziś do dawnych wspomnień cofnął mnie Der Duft Pride – dość nowoczesny, kwiatowy szypr, z lekko męskim przechyłem. Przygotowując ten wpis, gdy ściągałem nuty z Fragrantiki spostrzegłem, że główny akord to "drzewny". Dla mnie to absolutne nieporozumienie. To przede wszystkim perfumy kwiatowe – bardzo bogate i oryginalne. Aktorzy drugoplanowi to mąkla tarniowa (oakmoss), paczula i całkiem prominentny element zwierzęcy, coś jak lekko zabrudzone piżmo, albo wyczyszczone kastoreum.
Gdyby nie stosunkowo wysoka cena (€120, 595 zł za 50 ml w Lulua), paczka z flakonem byłaby już w drodze do mnie, a tak jeszcze chwilę na nią poczekam.
Właśnie za takimi perfumami się ostatnio rozglądałem – za zapachem, który byłby wytworny, ale nie męczyłby mnie tak, jak np. Amouage Gold Man. Kiedyś, dawno temu, dałem w prezencie koleżance Jean Patou Enjoy. Nie wiem, jak to pachnie obecnie, ale wtedy to był unowocześniony, bardzo kobiecy szypr – perfumy pachnące bogactwem. Ze dwa lata temu próbowałem przypomnieć sobie ten zapach w jakiejś lotniskowej perfumerii, ale to nie było już to. Może to inny zapach, a może inna chwila. Dziś do dawnych wspomnień cofnął mnie Der Duft Pride – dość nowoczesny, kwiatowy szypr, z lekko męskim przechyłem. Przygotowując ten wpis, gdy ściągałem nuty z Fragrantiki spostrzegłem, że główny akord to "drzewny". Dla mnie to absolutne nieporozumienie. To przede wszystkim perfumy kwiatowe – bardzo bogate i oryginalne. Aktorzy drugoplanowi to mąkla tarniowa (oakmoss), paczula i całkiem prominentny element zwierzęcy, coś jak lekko zabrudzone piżmo, albo wyczyszczone kastoreum.
Gdyby nie stosunkowo wysoka cena (€120, 595 zł za 50 ml w Lulua), paczka z flakonem byłaby już w drodze do mnie, a tak jeszcze chwilę na nią poczekam.