Wow! Tedka Lapidusa BSI nie mogłem zmyć z nadgarstka, po 3 godzinach od aplikacji, tak już mnie wnerwiał, a poszedł tylko 1 psik. Dopiero za trzecim podejściem udało się go pozbyć w 95%, dzięki niezawodnemu Palmolive Sensitive (najlepszy do pozbywania się zapachów ze skóry, razem z jej pierwszą warstwą).
Zazwyczaj aplikuję 2x za uszy i raz na nadgarstek.
Na włosy nie psikam, bo za szybko skończą się zapachy (wiadomo, razem jakieś 10 psików: prawa, lewa pacha, plecy, klata, krocze, nogi, głowa).
Ja czasem zapodam chmurę na włosy.
Fajnie wtedy zapach projektuje z głowy.
Kobiety tak często robią, ale nikt mi nie powie, że nie lubi wąchać kobiecych, pachnących włosów :lol:
To taki trick na zwabienie nas bliżej
Najważniejsze, to nie psikać tam gdzie chcemy być całowani.
Kilka razy z rozpędu polizałem perfumowaną damską szyję. Miodu nie ma.
Belial Lord
Dawno temu pewien mnich obserwował nad chińskim jeziorem łowiącego żurawia, tak powstało Kung Fu.
Inny mnich obserwował psa liżącego się po jajach i tak powstała joga, dzięki której można wąchać własne zgięcia w kolanach... w sumie można wąchać każde swoje miejsce 8-)
Ja pozostaję przy testach na zgięciu łokcia
Rokundrol napisał(a):Najważniejsze, to nie psikać tam gdzie chcemy być całowani.
Kilka razy z rozpędu polizałem perfumowaną damską szyję. Miodu nie ma.
Pół biedy, że z lizanych miejsc tylko szyja była perfumowana :lol: :lol: :lol:
Pytałem o te włosy dlatego, że perfumy zawierają alkohol, który nie służy włosom. Dlatego zastanawiam się czy to bezpieczne. Ogólnie to pryskam sobie ostatnio jedna chmurę na tył głowy, nad szyja. Dość mocno sobie cenię swoje włosy.
Czasami (od niedawna) lubię dziabnąć sobie dodatkową chmurkę na czubek głowy. To już któraś kolejna opinia, że alkohol wysusza i może wpływać negatywnie na kondycję naszych włosów (zakładając, że takowe jeszcze posiadamy i tu łysi mają problem, nomen omen, z głowy ). Moje zdanie jest takie, że nie ma co popadać w skrajności. Czemu? Bo: 1) jeden strzał na włosy krzywdy im nie uczyni, nawet w perspektywie kilku, czy też kilkunastu lat 2) Jakby nasze włosy miałyby się przejmować takimi pierdołami, jak tysięczne grama alkoholu, to co mają na to powiedzieć nasze wątroby? :lol: :lol: :lol:
U mnie przy zapachach lżejszych, jak chce je utrzymać cała "dniówkę" to zapodaje po dwa strzaly za lewe i prawe ucho, czasem jeszcze jednego na rękę. Natomiast jak zapach jest słodki, albo mocny to psikam tylko po jednym razie po obu stronach- zdarza się ze nie czuje już perfum na sobie po paru h i w sumie wole, żeby ktoś nie poczuł moich perfum, niż żeby miał sie nimi męczyć (raz jeden sie zdarzyło, kilka lat temu, że jakaś laska zaczeła kaszleć jak obok niej usiadłem, miałem wtedy na sobie pokaźną dawkę JPG Le Male - żeby nie było docinek, wyprysznicowany byłem i w ogóle)
Chyba każdy stara się uważać, aby nie zamęczyć otoczenia i nie być przez nie napiętnowanym.
Ale czasami zdarza się, że nosiciel za cholerę nie czuje już zapachu, więc się "dopsika" dla pewności. Co nie zawsze jest dobrym posunięciem
Ja mam jeden punkt krytyczny - klatka. Dla mnie dać, a nie dać, na klatkę to jest kwestia być albo, nie być dla zapachu. Najmocniej zmienia to projekcję - dwa strzały na klatkę, robi w przypadku większości perfum aurę a'la Człowiek Witruwiański, czy też "Na wyciągnięcie członków".
Do tego wrzucam strzał na kark, krtań i na prawy nadgarstek(pod zegarek nie daję ze względu na pasek). Generalnie oscyluję w granicach 4-5.