Poranny Gold wszedł mi bardzo przyjemnie (dziś bez śmietnikowych konotacji, co bardzo mnie cieszy, bo już się bałem, że ten zapach jest dla mnie stracony). Trzeba było się jednak oporządzić i wyskoczyć z domu, zatem - kontynuującc wątek -dziarskich kwieciuchiów, przeskoczyłem na Moschino Toy Boy . W sam raz na wyjście w takisłoneczny dzień. Córka od razu pochwaliła wybór i to kilkukrotnie. Ciekawe tylko, za co moja żona tak nie cierpi tych perfum.